Reklama

O red. Milewiczu mówią koledzy

Po prostu musiał tam być

Jako wydawca „Wiadomości” Waldemar Milewicz otrzymał kiedyś materiał z pobytu Józefa Oleksego na Jasnej Górze. Dziennikarz, który przywiózł do studia telewizyjnego zdjęcia, opatrzył je komentarzem: „Premier Oleksy był na Jasnej Górze”. Milewicz zmienił to zdanie na: „Oleksy modlił się na Jasnej Górze”. I taką wersję odczytał o 19.30 spiker telewizyjny. Później wyrażenie „modlił się” sprawiło, że zrobiła się z tego cała „afera”.

Niedziela Ogólnopolska 21/2004

Waldemar Milewicz podczas realizacji reportażu

Waldemar Milewicz podczas realizacji reportażu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Bez ryzyka nie można żyć. Ważne jest to, jak się żyje, a nie jak długo” - mawiał Waldemar Milewicz, słynny reporter wojenny, który zginął w Iraku 7 maja 2004 r.

Nigdy nie mówił o strachu

- Kiedy Waldemar Milewicz był wydawcą Dziennika telewizyjnego, zamieszczenie informacji z życia Kościoła nigdy nie stanowiło problemu - mówi Janusz Sobieraj, publicysta Programu 1 TVP, który specjalizuje się w tematyce religijnej. Za każdym razem, gdy Milewicz spotykał go na korytarzu, pytał z uśmiechem: „Co tam słychać w Episkopacie?”. Albo: „W Episkopacie po staremu?”.
- Gdy spotkałem go na sześć dni przed wyjazdem do Iraku, też zadał mi to pytanie. A potem rozmowa szybko zeszła na tematy prywatne. Nie wyczułem, by się bał. Ale on nigdy nie mówił o strachu - wspomina Janusz Sobieraj.
Miał w sobie przekonanie, iż Opatrzność będzie nad nim czuwać do końca dni - podkreślają inni koledzy Milewicza. Wiele razy słyszeli od niego, że przecież człowiek umiera tam, gdzie jest mu pisane. „Zginąć można wszędzie: na wojnie, ale też na warszawskiej ulicy” - mówił. Dlatego nigdy nie zastanawiał się nad tym, czy ryzykuje swe życie. Kiedy coś się działo, po prostu musiał tam być. Po to, by pokazać ludziom tragedię, która dotyka innych. I ulżyć doli cierpiących. Bo często - jak twierdził - pojawienie się w rejonie konfliktu zagranicznego dziennikarza jest ostatnią deską ratunku, wołaniem o pomoc.

W strefie śmierci

Reklama

Miliony telewidzów mają przed oczami postać Milewicza: w wytartej, skórzanej kurtce albo starej, niemodnej kamizelce, z mikrofonem w ręku, nadającego relację w jakiejś strefie śmierci: Bośni, Abchazji, Ruandzie, Kambodży, Etiopii, Pakistanie, Somalii...
Wyjazd do Iraku od dawna był jego marzeniem. Długo nie mógł uzyskać wizy. Ani zgody swojego szefostwa. W końcu udało się. Cieszył się, że wyjeżdża, z zapałem kompletował ekipę - wspomina Kamil Durczok, prezenter Wiadomości. Umówił się z Milewiczem, że gdy dojedzie on na miejsce, w Wiadomościach o 19.30 „na żywo” będzie miał wejście z Bagdadu. Ale wejścia już nie miał. Został zastrzelony 7 maja 2004 r. Wraz z nim - montażysta algierskiego pochodzenia Mounir Bouamrane.
Nieprawdopodobne, że zginął. Gdy wiadomość o tym dotarła do gmachu TVP na Woronicza, wszyscy byli w szoku. Nie wierzyli, że Waldek mógł dać się zabić. - Cały czas wydaje mi się, że za chwilę pojawi się na korytarzu, albo że nada jakąś relację - mówi Kamil Durczok. Wspomina Milewicza jako niebywałego profesjonalistę. Człowieka dowcipnego, życzliwego. I koleżeńskiego. - Gdy w Afganistanie zachorowałem na żółtaczkę pokarmową, Milewicz zabrał mnie do swojego samochodu i zawiózł do szpitala w Pakistanie, a potem do Polski. Mimo że auto było przepełnione - wspomina inny z kolegów, Krzysztof Miller. I dorzuca: - Zawsze można było na niego liczyć.
Miał 48 lat. Z wykształcenia - psycholog. Po ukończeniu studiów wyjechał na Zachód. Na zarobek. Po powrocie związał się z PAP, a potem trafił do telewizji. Od 1984 r. pracował w Dzienniku. „Miałem do wyboru: zostać we Francji albo zaczynać tutaj” - mówił w jednym z wywiadów. Bardzo chciał być dziennikarzem. Dlatego został.
Pracę korespondenta rozpoczął od relacji z przewrotu na Litwie w 1991 r. Nadawał tę relację dla TVP spod stacji telewizyjnej w Wilnie, mimo że siedzący w czołgach Rosjanie usiłowali go wtedy zastraszyć i skierowali w jego kierunku lufę czołgu. Podobnie zresztą jak później w Groznem. Ale i tam wykazał odwagę. Zresztą za reportaż Czeczenia - 6 dni wojny otrzymał nagrodę. Przyznał mu ją w 1995 r. Johns Hopkins University w Waszyngtonie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pasja życia

Do wyjazdów zawsze wcześniej się przygotowywał. Jak wspominają koledzy, przed wylotem do Kosowa na przykład godzinami siedział w gmachu telewizji i wykonywał setki telefonów. Szukał ludzi, szukał kontaktów. Chciał jak najlepiej oddać los cierpiących. „Największą satysfakcją dla mnie jest fakt, że wiem, iż to, co robię, naprawdę jest potrzebne, że dzięki pracy w miejscach, do których dotrzeć trudno, przekazuję prawdę, której nikt przede mną nie ujawnił; najczęściej szalenie dramatyczną, bo przecież docieram do miejsc, gdzie toczą się wojny, a wokół mnóstwo bólu i cierpienia” - tłumaczył.
Czy się bał? - „Bałem się nieraz, ale bardziej po fakcie niż w trakcie rozgrywającego się dramatu. Wtedy najlepiej wyłączyć wyobraźnię. Strach paraliżuje. Nie zastanawiam się nad tym, co może się ze mną stać, tylko w jaki sposób dotrzeć na miejsce i zrobić materiał filmowy, nagrać korespondencję. To moja praca” - mówił. Koledzy do dziś mają w pamięci jego słowa: „Bez ryzyka nie można żyć. Ważne jest to, jak się żyje, a nie jak długo”.
Chociaż znajdował się w samym centrum wielkiej polityki, ona tak naprawdę go nie interesowała. Pragnął tylko jednego: być blisko ludzi. Wanda Nadobnik z redakcji zagranicznej TVP opowiada: - Pamiętam jego reportaż o zamachu bombowym podczas wesela w Izraelu. Zginął wtedy pan młody. Waldek nakręcił rozmowy zarówno z rodziną młodej, jak i zamachowca. Zawsze pokazywał racje dwóch stron. Nie stawiał kropki nad „i”.
Miał w sobie niezwykłą ciekawość świata. Przenikał go jakiś niepokój. Wciąż gdzieś pędził, chciał być obecny tam, gdzie dzieje się historia. Dlatego tak bardzo „dusił się” w przerwach między wyprawami wojennymi. Prawdziwym koszmarem były dla niego dyżury w redakcji, pisanie depesz, a więc zwykła, codzienna praca.
- To, co robił, stanowiło pasję jego życia - podkreśla Janusz Sobieraj.
Nic dziwnego, że od lat fascynował również młodych dziennikarzy. I tych, którzy dziennikarzami chcą dopiero zostać. Edyta Stępczak, studentka V roku dziennikarstwa Uniwersytetu Wrocławskiego, która pisała pracę dyplomową na temat reportaży Milewicza, prosiła go, by opowiedział jej o swojej życiowej pasji. „Trzeba kochać tę robotę, trzeba jej poświęcać wszystko” - usłyszała od niego. Kiedy zapytała go, czy ma jakieś marzenia, odparł: „Gdy przejdę na emeryturę, chciałbym zamieszkać na stałe we Francji”.

W tej samej katedrze

Ostatnio reportaże Milewicza nadawano również w programie Dziwny jest ten świat. Był on laureatem wielu prestiżowych nagród, m.in. Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich za cykl reportaży z wojny domowej w Ruandzie, Polskiego Pulitzera w kategorii news - za cykl reportaży z Kosowa i strajku górników w Rumunii. Z okazji 50-lecia TVP otrzymał Krzyż Kawalerski. W 1999 r. Akademia Telewizyjna uznała Milewicza za „najwyżej cenionego dziennikarza”, przyznając mu „Wiktora”. W 2001r. miesięcznik Press uznał go za Dziennikarza Roku.
Wanda Nadobnik: - Nad nagrodami przechodził do porządku dziennego. Cieszył się, ale nie był nigdy napuszony. „Dobra, to coś wam za to postawię” - mówił.
Edyta Stępczak: - Gdy po kolejnej nagrodzie zgłosiłam się do niego z prośbą o rozmowę, odparł bez pozy: „Co pani przyszło do głowy, by o mnie pisać pracę?”. Urzekał mnie swoją skromnością.
W roku 2000 Milewicz został wyróżniony honorowym tytułem „Benemerenti” Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego „za odwagę dawania świadectwa prawdzie w warunkach wojen i zagrożenia życia”. Odbierając dyplom, powiedział, że został „wyróżniony przez tych, którzy służą prawdzie”. Wyznał też, że w swojej pracy ma na uwadze zasadę wpojoną mu przez ojca, aby nigdy nie skrzywdzić żadnego człowieka. „Tak mi dopomóż Bóg” - zakończył swe przemówienie.
Milewicz odbierał wtedy dyplom z rąk bp. Sławoja Leszka Głódzia w katedrze polowej Wojska Polskiego w Warszawie. Nie przypuszczał, że po czterech latach w tej samej katedrze ten sam biskup odprawi jego Mszę św. pogrzebową.
Mszę św. pogrzebową w intencji Waldemara Milewicza odprawił 14 maja w katedrze polowej WP w Warszawie bp Sławoj Leszek Głódź. Uczestniczyły w niej tłumy ludzi, rodzina, przyjaciele, koledzy-dziennikarze, także członkowie KRRiTV, pracownicy TVP. Bp Głódź powiedział w homilii, że red. Milewicz starał się w życiu docierać do istoty rzeczy, do prawdy. - Służba prawdzie wymaga odwagi. Milewicz odrzucał to, co go od tej istoty rzeczy odsuwało: presję ideologii, polityki, komercji - mówił bp Głódź. Wspomniał, że reporter udawał się do ogarniętych niepokojem miejsc świata, aby przekazywać stamtąd obiektywne i rzetelne informacje. - Jesteśmy solidarni w bólu i cierpieniu. Ta śmierć wyzwoliła solidarność i poczucie braterstwa oraz refleksję nad powołaniem dziennikarskim. - Ta śmierć przemówiła! - wyznał bp Głódź. Stwierdził też, że Milewicz był częścią naszego świata, współczesnej historii. - Czyż terroryzm, porwania, zabójstwa niewinnych dziennikarzy nie okazują się nowoczesnym, barbarzyńskim rysem obecnych czasów? - pytał. - Odwaga powinna być przymiotem dziennikarskiego powołania.

2004-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kalendarz Adwentowy: Sprawiedliwy Potomek, Bóg-z-nami

2025-12-17 21:00

[ TEMATY ]

Kalendarz Adwentowy 2025

Adobe Stock

• Jr 23, 5-8 • Mt 1, 18-24
CZYTAJ DALEJ

Ingres kard. Grzegorza Rysia będzie transmitowany w telewizji

2025-12-17 21:19

[ TEMATY ]

kard. Ryś

Piotr Drzewiecki

Ingres kard. Grzegorza Rysia odbędzie się w bazylice archikatedralnej na Wawelu. Weźmie w nim udział abp Antonio Guido Filipazzi, nuncjusz apostolski w Polsce.

Podziel się cytatem Nuncjatura Apostolska poinformowała o decyzji Ojca Świętego Leona XIV w sprawie nominacji dla kard. Rysia w dniu 26 listopada br. W lipcu 2011 r. papież Benedykt XVI mianował go biskupem pomocniczym archidiecezji krakowskiej, a sakrę biskupią otrzymał z rąk kard. Stanisława Dziwisza 28 września tego samego roku. Na zawołanie biskupie wybrał słowa "Virtus in infirmitate" (Moc w słabości). 14 września 2017r., w święto Podwyższenia Krzyża Świętego, został mianowany przez Ojca Świętego Franciszka arcybiskupem metropolitą łódzkim, natomiast 9 lipca 2023 roku - kardynałem. Oficjalna kreacja kardynalska odbyła się na placu św. Piotra 30 września 2023 r. Kościołem tytularnym kard. Grzegorza Rysia stał się kościół św. Cyryla i Metodego w Rzymie. Nowy arcybiskup metropolita krakowski jest członkiem Dykasterii ds. Biskupów oraz Dykasterii ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, a w ramach Konferencji Episkopatu Polski członkiem Rady Stałej KEP, przewodniczącym Rady ds. Dialogu Religijnego, przewodniczącym Komitetu ds. Dialogu z Judaizmem, członkiem Rady ds. Ekumenizmu, członkiem Rady ds. Kultury i Ochrony Dziedzictwa Kulturowego, a także Rady ds. Rodziny.
CZYTAJ DALEJ

Pierwsze Drzwi Święte zostaną zamknięte w Boże Narodzenie

2025-12-18 18:44

[ TEMATY ]

rok jubileuszowy

Drzwi Święte

Papież Leon XIV

@Vatican Media

Ponad 32 mln pielgrzymów przybyły dotychczas do Watykanu w roku Jubileuszu Nadziei 2025

Ponad 32 mln pielgrzymów przybyły dotychczas do Watykanu w roku Jubileuszu Nadziei 2025

Zbliża się koniec Jubileuszu Nadziei. Zakończy się on 6 stycznia 2026 roku, w uroczystość Objawienia Pańskiego, kiedy Papież Leon XIV zamknie Drzwi Święte Bazyliki św. Piotra w Watykanie. Wcześniej jednak zostaną zamknięte drzwi pozostałych trzech papieskich bazylik w Rzymie. Jubileusz Nadziei ogłosił i otworzył papież Franciszek, a zakończy go Leon XIV.

Jako pierwsze Drzwi Święte zamknięte zostaną w bazylice Matki Bożej Większej – Santa Maria Maggiore. Stanie się to 25 grudnia, w uroczystość Bożego narodzenia, podczas Mszy św., która rozpocznie się o godz. 18. Przewodniczyć jej będzie kard. Rolandas Makrickas, archiprezbiter tejże bazyliki.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję