Dziś
Niedawno błogosławiłem małżeństwo mojej bratanicy Asi i Darka w polskiej parafii św. Wojciecha w Filadelfii, Pensylwania. Młodzi ludzie, najnowsza emigracja z Polski, zdecydowali się pozostać i założyć rodzinę daleko od ojczystych stron. Gości nie było wielu, stoły też się nie uginały, wszak młodzi jeszcze studiują i nie stać ich na huczne wesele i wykwintne dania. Nie jest to zresztą najważniejsze. Za to ważna jest radość, która jak błyszczące diamenty promieniowała z ich oczu. Ich młodzieńczy świat, pełen bajecznych snów i nadziei, malował kwiaty wiosny na ich twarzach. Stali na ślubnym kobiercu, przed Bożym ołtarzem, przed kapłanem, który modlił się nad nimi i błogosławił im na nieznaną drogę życia. Ufni, zakochani i szczęśliwi, spontanicznie powtarzali słowa przysięgi małżeńskiej: „Ślubuję ci...”. A my wszyscy, świadkowie tej ludzkiej miłości, słaliśmy cichą modlitwę do Boga, aby ich prowadził, strzegł od zła i czynił ich miłość wierną, radosną i owocną. Asia, ubrana w długą białą suknię i w wieńcu na głowie, który sobie sama uwiła, z bukiecikiem kwiatów w dłoniach, wyglądała uroczo, jak polska jabłoń obsypana białym kwieciem na wiosnę. Oczy wszystkich kierowały się w jej stronę...
Wczoraj
Reklama
Kiedy patrzyłem na Asię, moje myśli przenosiły się w daleką przeszłość, do rodzinnych stron. Myślałem o mojej Mamie. Przed moimi oczami pojawił się jej żywy obraz. Przecież wiele, wiele lat temu ona też
miała swoje wesele. Również pięknie ubrana, młodziutka, na pewno wyglądała cudownie i była równie szczęśliwa. I chociażby tak nie było, to moja wyobraźnia widziała ją w tym dniu podobną do Asi. Nieraz
Mama opowiadała mi, że w dniu jej ślubu padał deszcz i że goście szybko się rozeszli. Czyżby zapowiadało to, że w życiu wyleje wiele łez i zakosztuje goryczy samotności? Jej życie, jak życie każdej polskiej
matki okresu pożogi II wojny światowej, nie było łatwe i niewiele róż zakwitło na jej drodze. I chociaż wcześnie opuściłem progi rodzinne, by pobierać nauki, bo „na gospodarce nie miałem przyszłości”
(jak argumentował mój ojciec), to przecież wspomnienia o Matce pozostaną na zawsze w mojej pamięci bardzo żywe i czułe. O, jak doskonale pamiętam te poranki zimowe, kiedy Mama wstawała pierwsza, aby „stworzenie
obrządzić”. Nadal słyszę jej śliczny głos, melodię i słowa pierwszej pieśni dnia - Godzinek ku czci Niepokalanego Poczęcia: „Zacznijcie wargi nasze chwalić Pannę Świętą, zacznijcie opowiadać
cześć Jej niepojętą...”.
Pamiętam, że zimy w Polsce były bardzo srogie i długie. Śnieg sięgał po futryny okien i świata nie było widać. Mama gotowała dla nas gorącą zalewajkę. Była nas duża gromadka i każdy patrzył wielkimi
oczyma na gar parującej zupy i bochen razowego chleba, nad którym Mama czyniła znak krzyża. Każdy był zadowolony z tego, co otrzymał. Pamiętam, jak wczesnym rankiem maszerowaliśmy do kościoła oddalonego
o 3 km na Roraty. W kościele było zimno i słychać było tupanie butów, aby ludziom nogi nie poprzemarzały. Latem Mama szła na Sumę boso, bo szkoda było pantofli. Dopiero przed wejściem do kościoła je zakładała.
Przychodziliśmy zwykle pierwsi, bo Mama rozpoczynała śpiew Różańca św. W domu odmawiała go na kolanach. Ta modlitwa różańcowa chyba najbardziej zapadła mi w serce. Dziś wiem już na pewno, że modlitwą
Mama wyprosiła mi powołanie kapłańskie i zakonne na służbę Jasnogórskiej Pani w Częstochowie. Wiem też, że Różaniec był dla Mamy źródłem siły duchowej i szkołą mądrości życia. I chociaż miałem wielu wspaniałych
wychowawców i mądrych profesorów, to od mojej nieuczonej Mamy nauczyłem się najwięcej. Do dziś modlitwa różańcowa jest moją ulubioną modlitwą dnia po Mszy św. i siłą mojej posługi kapłańskiej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nasze Matki
Życie mojej Mamy, jak i życie każdej polskiej matki, nie było łatwe. Ich matczyne serca, pełne wiary w Boga, były zdolne do największych ofiar miłości na rzecz rodziny, Ojczyzny i Boga. Ich ręce - spracowane, umęczone, często składane do modlitwy - były mocne i dźwigały dar najcenniejszy: dar życia. Wychowane w szkole Bożej Mądrości, polskie matki wiedziały, że ich powołaniem jest pielęgnować życie, strzec go i oddać Bogu Stwórcy, od którego wszelkie życie pochodzi. Polskie matki, na wzór Maryi z Nazaretu, radośnie niosły dar życia w swoich ramionach do świątyni Pana. I chociaż ich serca często doznawały bólu zapowiedzi starca Symeona, to przecież ich radość była większa.
Dzień Matki
Zbliża się Dzień Matki, obchodzony w maju, w najpiękniejszym miesiącu roku. Jest to dzień bardzo radosny dla wszystkich dzieci świata, które są u boku kochających je matek. W tym dniu niesiemy do ich
kolan kwiaty miłości i wdzięczności, aby podziękować za dar życia oraz ich ofiarnej miłości. Dziękujemy im za nieprzespane noce i czuwanie przy naszych kołyskach. Dziękujemy za odkrywanie przed nami prawdziwej
mądrości życia. Dziękujemy za ich cierpliwość i wyrozumiałość dla naszych przewinień. Dziękujemy za składanie naszych dłoni i zginanie kolan do pacierza. Z serdecznym rozrzewnieniem wracamy do gniazda
rodzinnego, bo tam jest zawsze najlepiej. Tam bije serce matki. Tam czujemy się bezpieczni. A drzwi domu matki, jak drzwi jej serca, są zawsze szeroko otwarte.
W tym radosnym dniu pamiętamy o wszystkich matkach świata. Modlimy się za matki, które spoglądają na nas z wysokości Nieba, które oddały życie w obronie własnych i innych dzieci, które mężnie szły
w niewolę, które zostały wywiezione do obozów zagłady. Pamiętamy o matkach tułaczkach, o matkach zapomnianych przez swe dzieci!
Matka
Niech słowo „matka” - najpiękniejsze w mowie ludzkiej - jak czarowna melodia przypomni nam szczęśliwe dni naszego dzieciństwa. Niech jak cudne echo odbija się od krańców tego świata
i przypomina wszystkim ludziom tę prostą prawdę, że gdzie jest matka - tam jest miłość, gdzie jest miłość - tam jest życie, a gdzie jest życie - tam jest Bóg! Słowo „mama”
wypowiadamy po raz pierwszy, gdy rodzimy się do życia doczesnego, a po raz ostatni, gdy rodzimy się do życia wiecznego. Wszystkim Wam, Kochanym Matkom - w Polsce, na emigracji, na całym świecie
- w dniu Waszego święta składamy gorące życzenia osiągnięcia pełni macierzyńskiej radości!
W tym radosnym dla nas wszystkich dniu gromadzimy się w sanktuarium Maryi, Jasnogórskiej Pani, w Amerykańskiej Częstochowie i modlimy się, aby Bóg uczynił Wasze życie szczęśliwym i owocnym. Niech
Matka Jezusa - „Błogosławiona między niewiastami” i Matka wszystkich matek - będzie przykładem, natchnieniem, mocą i mądrością w Waszym trudnym, ale zaszczytnym powołaniu.