Takie polecenie wydał kiedyś Bóg Izraelowi. Powiedział: "Będziesz
obchodził Święto Pierwszych Plonów oraz święto żniwa" Tak więc można
utrzymywać, że nasze dożynki, bo to przecież pośrednio i o nie chodzi,
są z ustanowienia Bożego. Wypada może zapytać, czego Bóg domagał
się od nas ustanawiając owo święto żniwa? W jakiej atmosferze powinniśmy
także dziś obchodzić to święto? O co chodzi?
1. Boże prawo własności
Otóż chodzi przede wszystkim o nasze ludzkie uznanie
Bożego prawa własności do wszystkiego, co stworzone. Jest powiedziane
wyraźnie w Piśmie Świętym: "Pana jest ziemia i wszystko, co na niej" (
Ps 24, 1); lub gdzie indziej: "Jego są wszystkie szczyty górskie,
Jego jest morze, które On sam uczynił oraz ziemia sucha, Jego rękami
stworzona" (Ps 95, 4 n).
Tak jesteśmy przywoływani do respektowania prawa własności
Bożej. Chodzi przy tym o własność nie byle jaką, bo samego Pana Boga.
Dwa są powody, dla których Bóg jest jak najlegalniejszym Panem "ziemi
i wszystkiego, co na niej jest":
- Bóg obdarzył ziemię i wszystko, co ją napełnia istnieniem;
- Bóg, dzięki swej opatrzności, podtrzymuje wszystko
w istnieniu.
Co z tego wynika dla mnie, dla mojego codziennego życia?
Oto, kilka przynajmniej, wniosków:
- Niczym nie wolno mi dysponować tak jakby to była moja,
nigdy i nikomu niezbywalna własność;
- Wszystko jest dane nam tylko "ad usum" - czyli "do
używania";
- Kiedy Bóg stwarzał wszechświat, to o wszystkim powiedział,
że było dobre. Nie mogę popsuć, zmarnować świata. Świat, wskutek
naszego używania nie może się okazać przy swoim końcu gorszym.
Także pola, które rolnik przez cały rok uprawia i zebrane
czasu żniwa plony, owoc także jego ciężkiej pracy to własność Boga.
W swoich obchodach święta plonów Izraelici bardzo wyraźnie
uwydatniali złożenie Bogu ofiary z najbardziej dorodnych kłosów,
oddając w ten sposób Bogu to, co Mu się należy. W ten sposób też
oznajmiali uroczyście, że respektują Boże prawo wdzięczności. Przynoszone
przez nas w ramach uroczystości dożynkowych pracowicie utkane wieńce
ze zboża i bochny chleba to dziedzictwo tej starotestamentalnej teologii
przynależenia do Boga jako właściciela wszystkiego, co stworzone.
2. "Nie przestawajcie dziękować za wszystko Bogu
Ojcu" (Ef 5, 20)
A teraz kilka słów o atmosferze, w jakiej to uznawanie
Bożego prawa własności powinno się przejawiać. Jest zrozumiałe samo
przez się, że powinna to być atmosfera szczególnej wdzięczności.
Jest za co dziękować. Oto Bóg, Stwórca wszechświata, podzielił się
swoją własnością z człowiekiem. To dobrze, że w programie obchodów
naszych uroczystości dożynkowych element centralny stanowi sprawowanie
Eucharystii, która jest, jak wiadomo, i ze swej nazwy i z natury
dziękczynieniem.
Z wielu wypowiedzi Pisma Świętego wynika, że Pan Bóg
jest wrażliwy na przejawy naszej małej ludzkiej wdzięczności. Co
więcej, tej wdzięczności wyraźnie się domaga ustami swoich natchnionych
pisarzy, wśród których na pierwszym miejscu należy wymienić Psalmistę,
z owym nawoływaniem: "Dziękujcie Bogu bo dobry, bo na wieki miłosierdzie
Jego" oraz św. Pawła, który domaga się wręcz, byśmy nie ustawali
w dziękczynieniu.
Dożynki to czas wielkiego dorocznego dziękczynienia.
3. "To Ty pomnożyłeś ich radość,Ty sprawiłeś, że
tak się weselą (...) jak zwykli cieszyć się ludzie czasu żniwa" (
Iz 9, 2)
Skoro tak właśnie wypowiada się prorok, to znaczy, że
znana mu była i uchodziła za przysłowiową radość żniwiarzy, obchodzących
Święto Plonów. Nie jedyna to zresztą wzmianka o radości czasu żniwa.
W Ps 126, 6: "We łzach posuwają się naprzód, dźwigając ziarno do
siewu; wrócą tu kiedyś z radością niosąc za sobą swe snopy". Do tej
samej radości nawiązuje Jan Ewangelista, kiedy mówi: "Ci, co pracują
przy żniwach, już otrzymują zapłatę, zbierając plon na życie wieczne,
a siewca cieszy się razem ze żniwiarzem" (J 4, 36). Nie ma zatem
nic złego w tym, że naszym dożynkom towarzyszą radosne festyny i
zabawy, pod warunkiem, rzecz jasna, że ta dożynkowa radość mieści
się w granicach prawdziwie chrześcijańskiej obyczajowości. Jest to
godne uwagi także i dlatego, że dożynki odbywają się u nas przeważnie
w miesiącu sierpniu, czyli w czasie szczególnej troski o narodową
trzeźwość.
4. "Jeśli jest głodny (...) (1 Kor 11, 34)
Pojawiło się przed kilkunastu laty - bo chyba przed ostatnią
wojną jeszcze nie było znane - powiedzenie "znów klęska urodzaju"
. Toż to prawie bluźnierstwo a przede wszystkim dowód, że nie możemy
sobie poradzić z obfitością błogosławieństwa Bożego. To bluźnierstwo,
bo jakże to można mówić o nadmiarze chleba, skoro tylu ludzi na świecie
jeszcze ciągle głoduje a niekiedy wręcz z głodu umiera! Jakąż my
jesteśmy rodziną człowieczą, która ma wspólnego Ojca w niebie! Dobrze
świadczy o naszym parlamencie niedawne uchwalenie ustawy, zezwalającej
nadwyżki żywności przesyłać w postaci nieodpłatnej darowizny głodującym
w Afryce.
Dokucza człowiekowi brak Bożego błogosławieństwa, ale
jego nadmiar wprawia nas, jak widać, w prawdziwe zakłopotanie. Nie
najlepiej to o nas świadczy, zwłaszcza jeśli za tym zakłopotaniem
kryją się mało humanitarne spekulacje cenowo-ekonomiczne: nadmiar
żywności powoduje obniżkę jej cen a to nie zawsze leży w interesie,
zwłaszcza wielkich sprzedawców. Głośno było kiedyś o wyrzucaniu kawy
do oceanu tylko dlatego, żeby jej zbyt duża obecność na rynku nie
powodowała perturbacji cenowych. Oto nasze kłopoty ludzkie z nadmiarem
dobroci Bożej!
Radosnemu dziękczynieniu za zebrane plony niech towarzyszy
nie mniej serdeczna prośba, żeby chleby upieczone z tegorocznego
ziarna były rozdzielone sprawiedliwie i miłosiernie. Naszymi dożynkowymi
modłami mamy objąć nie tylko głodujących, bezrobotnych, źle zarabiających,
ale także tych, którzy mają niejakie kłopoty z nadmiarem posiadanego
chleba. Dla tych módlmy się o jedno: żeby sobie wzięli do serca te
oto słowa Jezusa: "Byłem głodny, a daliście mi jeść; byłem spragniony
a daliście mi pić (...) zaprawdę mówię wam, cokolwiek uczyniliście
jednemu spośród najmniejszych braci moich, uczyniliście Mnie samemu" (
Mt 25, 35. 40).
5. Chłopi polscy żywią i bronią
O rolnictwie polskim mówi się i pisze ostatnio wyjątkowo
dużo. Prawie każdego dnia, już we wczesnych godzinach rannych zabiera
głos nasz minister rolnictwa. Większość wypowiedzi, nie tylko zresztą
specjalistów od uprawy roli, dotyczy integracji Polski z Unią Europejską.
To prawda, że nasze gospodarstwa chłopskie nie mogą pozostawać nadal
w rozmiarach tak rozdrobnionych jak dotychczas. To prawda, że nie
mogą być tak przestarzałe i niedoinwestowane pod względem wyposażenia
w maszyny i sprzęt gospodarczy. To prawda, że powinny być bardziej
rentowne. Najważniejsze jest jednak to, żeby w owych, podobno najtrudniejszych
negocjacjach z Unią, nie tracono z pola widzenia człowieka; żeby
człowiek nie zginął w tych ekonomicznych kalkulacjach! Bo trzeba
przyznać ze smutkiem, że chłop polski, o którym już tak nie raz mówiło
się pięknie, że żywi nas i broni, ten mieszkaniec ciężko pracującej
wsi jest ciągle krzywdzony. Są nadal bardzo liczne u nas takie wsie,
z których nikt po szkole podstawowej nie kontynuuje nauki w gimnazjum.
Na palcach może jednej ręki można policzyć każdego roku pochodzących
ze wsi absolwentów wyższych uczelni. Nie tyko wieś ponosi odpowiedzialność
za taki stan rzeczy. Jest jeszcze ciągle zbyt dużo różnic między
miastem a wsią.
Dożynki to nie tylko czas modlitwy dziękczynnej za zebrane
plony, ale to także okazja do upomnienia się o dowartościowanie wsi
polskiej i o ulżenie doli niejednej ciężko pracującej, zwłaszcza
wielodzietnej, rodziny wiejskiej. Polska jest naszym wspólnym domem
i wszystkim nam przysługuje takie samo prawo bycia jej domownikami.
* * *
Zakończmy nasze dożynkowe rozważania oddaniem się w szczególną
opiekę zarówno Matce Bożej, tak bardzo czczonej przez polskiego rolnika,
jak i jej Oblubieńcowi św. Józefowi.
Matko Boża, Królowo Pokoju, św. Józefie, wzorze ciężko
pracujących módlcie się za nami. Amen!
Pomóż w rozwoju naszego portalu