Najświętsza cisza
rażona ostrzem ślepej nienawiści,
pod dachem Nieba
utkanego z płatków błękitu.
Wciąż jeszcze omdlewa
spiżowe serce dzwonu La Almuldena,
a zegar na Puerta del Sol
żałośnie zaciska ramiona.
Wypiętrzone ściany wagonów
zastygły
nad skamieniałą niewinnością istnień.
Początek dnia,
który stał się końcem.
Nikt nie śpiewa „La viva Espagna”,
czas radości
ustąpił miejsca
akordom żałobnego rapsodu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu