„Popijać zacząłem już we wczesnej młodości. Z biegiem lat coraz częściej i coraz więcej. Piłem z radości, z odniesionego sukcesu, piłem, kiedy było mi dobrze. Piłem też ze złości, z niepowodzeń,
z kłopotów, a także z nudów. Jednym słowem, moje życie było piciem na okrągło” - wspomina Bogdan, „niepijący alkoholik”, opisując swoje dążenie do trzeźwości w niewielkiej książce,
która w ostatnich dniach ukazała się na olsztyńskim rynku wydawniczym.
Sięgając do minionych lat, autor stwierdza: „Alkohol stał się dla mnie najważniejszy. Zaniedbywałem rodzinę, dom, pracę. Odzyskiwałem humor na widok butelki. Wszystkim dokoła wyrządzałem przykrość
i krzywdę, zwłaszcza tym, których kochałem, i tym, którzy mnie kochali. Czasem zdawałem sobie z tego sprawę, lecz nie przeszkadzało to w dalszym piciu. Zawsze miałem jakieś wytłumaczenie; zawsze tłumaczyłem
to na swój sposób”.
„Chciałem przestać pić, ale nie mogłem, nie miałem siły, alkohol był silniejszy ode mnie. Kiedy już byłem chodzącym wrakiem, zacząłem regularnie uczęszczać na spotkania AA i... znalazłem tam
nie to, czego chciałem, lecz to, czego potrzebowałem” - pisze Bogdan. A potrzebował jednego: wyzwolenia z alkoholowego uzależnienia.
Na kolejnych kartach autor publikacji pisze o swoim trzeźwieniu. Podaje konkretne przykłady, sytuacje ze swego życia, mówi o niespodziankach i zasadzkach, jakie czyhają na tych, którzy pragną się
wyzwolić z nałogu. Opisuje krok po kroku, w ramach tzw. Programu 12 kroków AA, swoją wędrówkę ku trzeźwemu życiu.
Przemyślenia Bogdana mogą być niezwykle ważną pomocą dla pragnących wyzwolić się z nałogu, dla ich rodzin. Zresztą, chyba dla wszystkich, bo dzięki tej lekturze można łatwiej i mądrzej podać pomocną
dłoń człowiekowi uzależnionemu. Bogdan odkrywa również wielką rolę religii - więzi z Bogiem w tym procesie, stąd też ten szczególny tytuł: Byłem na dnie, a Bóg podał mi rękę.
Bogdan, jestem alkoholikiem niepijącym: Byłem na dnie, a Bóg podał mi rękę, Olsztyn 2003, ss. 102.
Pomóż w rozwoju naszego portalu