"Jesteście stróżami poranka o świcie trzeciego tysiąclecia"
- powiedział Ojciec Święty Jan Paweł II. Na jedno wezwanie Papieża
stawiło się 2,5 miliona młodych! Z serca radość tryska, że jest nas
tak wielu - tak wielu misjonarzy cywilizacji miłości. Razem cieszyliśmy
się z trudów pielgrzymki i radości, że jesteśmy z naszym Ojcem Świętym.
Ludzie których spotkałam na drodze, byli uśmiechnięci i bardzo życzliwi.
Każdy starał się pomagać drugiemu pod tym rzymskim niebem i słońcem
tak gorącym, że głowa zaczynała boleć już po godzinie. Ale to wszystko
nie było ważne. Ta radość bowiem, która cechowała nas młodych, nie
wynikała z euforii czy beztroski, ale satysfakcji z świadomej odpowiedzi
na wezwanie Ojca Świętego. Z radości ludzi budujących cywilizację
miłości, którzy widzą jak wielka jest siła dobra na świecie i jak
mocni jesteśmy znajdując się w Kościele. My wszyscy - różne narody,
ze swymi pięknymi strojami, zwyczajami, swoim językiem - szanujemy
się wzajemnie, nie niszcząc tych narodowych odrębności. Bo my w Kościele,
przed Bogiem byliśmy tam jednością i tą jednością nadal być chcemy.
Miałam szczęście jechać na tą pielgrzymkę z grupą z Łodzi, Warszawy,
Wrocławia - z grupą Ruchu Focolare - Dzieło Maryi - z ks. Pawłem
Sudowskim. Dzięki temu mogłam też poznać korzenie tego Ruchu we Włoszech
i jego założycielkę - Chiarę Lubich, która otrzymała błogosławieństwo
i zachętę Ojca Świętego by rozszerzać ideę ruchu dziecka Maryi (podobnego
trochę do ruchu oazowego). W ciągu tego czasu uczestniczyliśmy w
katechezach, Drodze Krzyżowej, codziennej Mszy św., ale wszyscy czekaliśmy
na kulminacyjny punkt naszej pielgrzymki - czuwanie na Tor Vergata
i niedzielną Eucharystię.
A wszystko to miało być poprzedzone długim marszem z
różnymi tobołkami: plecakiem, śpiworem i dużym pudłem jedzenia w
którym mieściły się trzy posiłki. I z tym bagażem szliśmy - jak się
okazało bardzo szybko i bez trudu, którego się obawiałam przed drogą.
Rozpoczęła się długa noc czuwania - zapoczątkował ją Ojciec Święty
słowami pełnymi miłości ale i wymagania: "Bronić będziecie pokoju,
płacąc za to własnym życiem. Jeśli będzie trzeba, nie pogodzicie
się ze światem, w którym inne istoty ludzkie umierają z głodu, pozostają
analfabetami, nie mają pracy. Będziecie bronić życia w każdej chwili
jego ziemskiego rozwoju". Bardzo wielkim przeżyciem był dla mnie
apel Ojca Świętego który spotkał się z owacją młodych ludzi - "Chrystus
mówi, że trzeba być radykalnym, nie wolno iść na kompromisy". W dzisiejszych
czasach wielkiego liberalizmu i haseł "róbta co chceta", to właśnie
nie luz a wielkie wymagania jakie stawia nam Papież, są przyjmowane
z entuzjazmem przez nas młodych chrześcijan. Chrystus jest Prawdą,
Drogą i Życiem. To droga do Boga, choćby poprzez cierpienie które
oczyszcza - droga do Boga i w Bogu znajdująca swe ostateczne zwieńczenie.
A przecież dziś jesteśmy tak manipulowani, okłamywani, przez różne
media, które najczęściej stają się nośnikiem wypaczonych treści,
mówiących o tym że szczęściem jest użycie. "A poprzez użycie stajemy
się niewolnikami użycia". Tak często od siebie nie wymagamy bo mamy
telewizję, komputer i coraz szybciej pędzące życie - nie ma czasu
na refleksję nad swoimi wyborami, nad formacją duchową! Nie chcemy
pamiętać, rozważać, a tylko połykamy łatwo podane nam informacje.
W niedzielny poranek po przebudzeniu ok. 6.00 rano pieśnią Emmanuel
- uczestniczyliśmy we Mszy św. kończącej XV Światowy Dzień Młodzieży
- "Postawcie Eucharystię w centrum swojego życia" - "Wy sami jesteście
świadkami obecności Chrystusa na naszych ołtarzach. Niech Eucharystia
kształtuje wasze życie i życie waszych rodzin, które założycie" -
mówił Papież. Tak wiele słyszałam wokół siebie rówieśników z różnych
stron świata, dla których największym zaskoczeniem i radością jest
zaufanie jakim Ojciec Święty obdarza nas i wielka miłość - miłość
wymagająca poprzez którą możemy urastać. Ojciec Święty powiedział
byśmy nieśli przesłanie tych dni do swoich krajów, do swoich rówieśników.
Jaka radość jest w nas, że daliśmy Ojcu Świętemu świadectwo naszej
miłości, stanęliśmy - my Kościół na jego wezwanie i przekazaliśmy
swoją modlitwą i jednością - siłę naszemu Papieżowi. A "kto z nami
przestaje takim się staje".
Pomóż w rozwoju naszego portalu