Zdaniem sekretarza Papieskiej Rady ds. Kultury prawdziwym zagrożeniem nie jest scenariusz znamy z hollywoodzkich filmów, w których sztuczna inteligencja przejmuje władzę nad światem. Realne zmartwienie polega na tym, że ludzie, mający z nią coraz częstszy kontakt, a coraz mniejszy z innymi osobami, sami mogą stać się jak roboty, zatracając swoje człowieczeństwo. „Musimy się zastanowić, jakimi wartościami żyjemy, co sprawia, że życie jest warte przeżycia i czy w pełnym technologii świecie nie tracimy z oczu wartości międzyludzkich relacji” – mówi bp Paul Tighe.
Reklama
„Pojawiają się interesujące refleksje pochodzące ze świata sztuki. Niedawno ukazała się książka Kazuo Ishiguro zatytułowana «Klara i słońce», napisana z perspektywy sztucznej inteligencji stworzonej, aby pomóc dzieciom radzić sobie z samotnością. To oczywiście wizja artystyczna, ale przecież dzieci są wychowywane od dawna w nieustannym kontakcie z technologią. Ich towarzyszami, zamiast rówieśników, coraz częściej są komputery i smartfony – zauważa bp Tighe. – Technologia już dzisiaj odpowiada niemalże na każdą ich potrzebę, z czasem zacznie zadawać pytania, spełniać zachcianki, a to nie pozostanie bez wpływu na ich myślenie o relacjach. Czy nie zrodzi się w nich przekonanie, że drugi człowiek jest wyłącznie po to, by mi służyć, by spełniać moją wolę? Takie postawy szybko zakorzeniają się w ludziach i mają wpływ na ich relacje z innymi osobami”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Naukowcy zwrócili uwagę, że sztuczna inteligencja z czasem stanie się autonomiczna, zdolna do przeprogramowania samej siebie i robienia rzeczy, które dotąd uważamy za wyłącznie ludzkie. Stąd warto zastanowić się, co to znaczy być człowiekiem, co nas wyróżnia, jak działają nasze mózgi i czy naszą świadomość może skopiować maszyna.
Pojawiły się także pytania o wpływ sztucznej inteligencji na nasze społeczeństwa. Zaproszeni goście zwrócili uwagę, że może ona mieć zastosowanie nie tylko w medycynie, ale i w obronności oraz przekształcić całkowicie świat pracy. Pytali także, czy w rzeczywistości naznaczonej nierównościami, sztuczna inteligencja te nierówności zmniejszy, czy wręcz przeciwnie, pogłębi.
Zdaniem sekretarza Papieskiej Rady ds. Kultury wyjątkowo ważnym problemem jest kwestia etyki. „Coraz częściej przy tworzeniu różnego rodzaju produktów inżynierowie mają świadomość, że liczy się nie tylko postęp technologiczny, ale także wpływ nowych rozwiązań na społeczeństwo” – zauważa bp Tighe.
„Pozytywną rzeczą jest to, że inżynierowie i naukowcy zajmują się tymi zagadnieniami. Są oni często pod presją w swoich środowiskach, szczególnie w branżach komercyjnych, aby przeć naprzód bez brania pod uwagę wszystkich ważnych kwestii. Istnieje wśród nich świadomość potrzeby bycia bardziej odpowiedzialnym i przemyślenia prawdopodobnych konsekwencji tego, co robią – mówi bp Tighe. – Wiemy, co wydarzyło się w erze cyfrowej. Problemy pojawiły się w wyniku naszej naiwności. Ufaliśmy, że ludzie wykorzystają te rozwiązania wyłącznie dla dobra swojego i innych, a tymczasem chęć zysku skłaniała korporacje do podejmowania decyzji niekorzystnych dla społeczeństw. Świadomość tego sprawia, że liderzy sektora technologicznego chcą etyki już w fazie projektowania, postulują, by była ona jakby wbudowana w projekty. Po raz pierwszy też zaczynamy się pytać, czy nie lepiej byłoby pewnych rzeczy nie rozwijać, ponieważ nie będziemy w stanie zapewnić, że będą one rzeczywiście służyły ludzkości”.
W sympozjum wzięli udział eksperci z neurologii, filozofii, teologii, etyki i elektroniki. Jako publiczność zaproszono głównie członków watykańskiego korpusu dyplomatycznego i pracowników różnych organizacji działających przy Stolicy Apostolskiej.