Biskup Wielgus o zagrożeniach dla wiary i wartości
Reklama
Dodatek akademicki Niedzieli, dołączony do bieżącego numeru naszego tygodnika, zawiera ważny tekst konferencji bp. Stanisława Wielgusa, wygłoszonej do księży profesorów Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie pt. Kapłan wobec ofensywy ideologii marksizmu i postmodernizmu we współczesnym świecie. Z ogromnie istotnych ocen bp. Wielgusa, które należałoby obowiązkowo poznać w całości, przytoczę tu fragmenty nader sugestywnie ilustrujące istotę poglądów dzisiejszych przeciwników religii i wartości moralnych. Bp Stanisław Wielgus stwierdził m. in.: „Ogromny wpływ na dynamiczne i relatywistyczne traktowanie rzeczywistości religijnej miały i mają określone - oświeceniowej zwłaszcza proweniencji - filozofie i ideologie. W naszych czasach taki wpływ na świadomość milionów ludzi ma ideologia materialistycznego neomarksizmu, kwestionująca konsekwentnie jakikolwiek transcendentny wymiar rzeczywistości, odrzucająca istnienie Boga oraz świat ducha, a człowieka sprowadzająca do jednego z gatunków zwierząt istotnie nieróżniącego się od innych (...) Drugą ideologią, wpływającą w sposób jeszcze bardziej skuteczny na zmianę obrazu Boga, religii i Kościoła w świadomości wielu współczesnych ludzi, jest postmodernizm, który głosi agnostyzm i relatywizm, i to zarówno w sferze moralności, z której eliminuje pojęcie grzechu oraz różnicę między dobrem i złem, jak i w sferze poznawczej - głosząc, że niezmienna i obiektywna prawda nie istnieje, a także w sferze religijnej, kiedy stawia znak równania między wszystkimi religiami, sektami i wierzeniami. Postmodernizm odrzuca jakiekolwiek stałe zasady moralne, jakąkolwiek etykę kodeksową i jakiekolwiek zakazy czy nakazy moralne. (...) Tak zwana liberalna edukacja, prowadzona w Ameryce i w Europie Zachodniej przez szkoły, uczelnie, media i inne siły, ma na celu jedno: wyrobienie w ludziach cnoty otwartości na wszystko oraz skuteczne zniszczenie modelu człowieka racjonalnego, odróżniającego dobro od zła i prawdę od fałszu, przedsiębiorczego, uczciwego, oddanego własnej rodzinie, kochającego swój kraj - przez eliminację wartości: narodowych, rodzinnych, rasowych, klasowych, religijnych, kulturowych, w tym wszelkich wartości osadzonych w ludzkiej naturze. Liberalna edukacja nie przyjmuje żadnego niekwestionowanego zespołu przekonań uchodzących za naturalne dla wszystkich ludzi. Jak kosz na śmieci jest za to otwarta na wszystkie style życia, ideologie i ludzkie zachowania. Jest to realizacja istniejącego od samego początku w myśli liberalnej pędu ku niczym nieograniczonej wolności, by żyć, jak się komu podoba.
Krajowy antypolonizm
Reklama
Po tylekroć alarmowałem w sprawach krajowego antypolonizmu, upartego sączenia na każdym kroku jadu nienawiści do polskości, pogardy dla polskiego patriotyzmu. I oto nagle niespodziewanie
spotykam się z potwierdzeniem moich sądów nawet na łamach Michnikowej Gazety Wyborczej, która ponosi tak wielką odpowiedzialność za wieloletnie osłabianie polskości i narodowych
tradycji. W numerze z 9 lutego czytamy jakże wymowny tekst Justyny Krupy pt.: My, karykatura narodu. Autorka akcentuje m. in.: „Śmiem twierdzić, że trzeba zmienić sposób wychowywania
młodego pokolenia. Bowiem jesteśmy unikalnym przykładem społeczeństwa wychowywanego w niechęci do własnego kraju i narodu! (...) Nawet w szkole istnieje syndrom opluwania
ojczyzny (...). Staje mi przed oczami postać mojej nauczycielki historii, która ma zwyczaj zaszczepiania swym uczniom wstydu z powodu przynależności do tego „karykaturalnego” narodu.
Każde wydarzenie historyczne komentuje sarkastycznym: „Tacy są Polacy!”. Wszyscy się śmiejemy i nikt nie patrzy na to, że w końcu z samych siebie się śmiejemy.
Iluż jest takich nauczycieli! W każdym innym momencie naszej historii tego typu nauczanie, tego rodzaju wychowywanie młodych ludzi byłoby nie do pomyślenia”.
A ja zastanawiam się nad rozmiarami tolerancji dla postaw takich anty-Polaków, jak ta nauczycielka historii (!), którą już dawno powinno było się wykluczyć z grona nauczających historii
jako zajadłego wroga kraju, w którym żyje i do którego wciąż zniechęca!
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Spadek poparcia dla Kwaśniewskiego
Autorzy Życia: Marcin Nowak i Łukasz Zalewski piszą w tekście Przyszłość prezydenta. Kariera za granicą lub polityczna emerytura (nr z 16 lutego) o wyraźnym spadku poparcia dla Kwaśniewskiego w polskim społeczeństwie. Stwierdzają m. in.: „Ostatnie badania CBOS pokazują, że 66 proc. Polaków nie widzi Aleksandra Kwaśniewskiego po zakończeniu kadencji na polskiej scenie politycznej. Eksperci mówią o zmianie w postrzeganiu urzędu prezydenta (...)”. Cytują opinię socjolog - prof. Jadwigi Staniszkis: „Niewątpliwie nastąpił zwrot w odbiorze prezydenta. Jeszcze do niedawna elegancki oportunizm w wykonaniu Aleksandra Kwaśniewskiego postrzegany był jako zaleta. Polacy cenili reprezentacyjność prezydenta, nie wnikając za bardzo w miałką treść jego kadencji. Teraz to wszystko zaczyna powoli się zmieniać (...). Wraz z coraz wyraźniejszym uświadamianiem sobie problemów, jakie stoją przed Polską: nieprzygotowanie do naszego wejścia w struktury UE oraz narastający problem gospodarczy w kraju powodują, że brak cech przywódczych staje się wadą”.
Atak na Millera w lewicowej „Angorze”
Reklama
Katastrofalny stan rządów Millera wywołuje coraz głębsze podziały w różnych kręgach lewicowych. Szczególnie wymownym przejawem podziałów tego typu jest świeży, bardzo brutalny atak na premiera
Millera w lewicowym tygodniku Angora (nr z 22 lutego).
Dwaj stali felietoniści tego tygodnika: Sobczak i Szpak piszą tam w tekście zatytułowanym Potrzeba nam m. in.: „Leszek Miller, koszmar z ulicy Rozbrat, żałosna
parodia premiera, nie ustaje w wysiłkach i konsekwentnie - dzień po dniu - ciągnie za sobą SLD aż na samo dno. Chwała mu za to, gdyż jest to jedyna
rzecz, jaką ten polityczny nieboszczyk zastygły w fotelu premiera potrafi sprawnie i fachowo robić”. Felietoniści życzą Millerowi, „aby w tym dziele unicestwienia
pseudolewicy wytrwał do samego końca”, dodając: „Na razie idzie jak po maśle, dwa i pół roku rządów i poparcie społeczne dla SLD wynosi 13% (...). Obecnie lekiem na całe
zło ma być plan Hausnera. Tak jest przynajmniej lansowany przez SLD-PO i ich propagandowe tuby dziennikarskie. Problem w tym, że ten Hausplan nie jest żadnym planem, tylko chamskim,
bezczelnym szantażem wobec Narodu”.
Lewicowy „Przegląd” krytykuje SLD
W lewicowym tygodniku Przegląd z 15 lutego czytamy bardzo krytyczny wobec SLD tekst jednego z czołowych lewicowych teoretyków politycznych - prof. Jacka Wodza pod wymownym tytułem: Rozwiązać SLD!. Autor ostrzega środowiska lewicowe: „Sojusz jest już formacją, w której kierownictwo ma wyraźne tendencje samobójcze i małe rozeznanie realnych stanów polskiego społeczeństwa (...). Jeśli istniejące dzisiaj trendy utrzymają się (...), to właśnie inercja ludzi o lewicowych poglądach, którzy nie byli w stanie wymusić likwidacji SLD i stworzenia nowej lewicy, będzie przyczyną tego, iż w przyszłości to Samoobrona będzie drugą partią kraju. I nic nie usprawiedliwi wówczas dzisiejszego kierownictwa SLD!”.
Nowa wielka afera gospodarcza
Życie z 16 lutego w tekście sygnowanym PLU informuje już w pierwszej kolumnie o aferze spowodowanej przez spółkę założoną przez b. posła SLD-owskiego Tomasza Mamińskiego. W tekście zatytułowanym: Państwo straciło 600 mln czytamy m. in.: „Za sprawą spółki założonej przez posła lewicy Tomasza Mamińskiego do budżetu nie trafiło 600 mln zł. - To gigantyczna afera celna, którą wszyscy próbują schować pod dywan - mówią celnicy”. Sprawę tę omawia szerzej również inny obszerny artykuł drukowany w tym samym numerze Życia - tekst Piotra Ludwickiego pt. Przemyt kontrolowany. Zdumiewające interesy firmy założonej przez posła Mamińskiego.
Sześcioletnie nękanie emeryta
Na tle „wielkoduszności” wobec Kozaka, któremu umorzono „tylko” 369 tys. zł zaległych podatków, o czym pisałem w Niedzieli nr 8, tym wyraziściej rysuje się skandaliczna sprawa sześcioletniego nękania schorowanego Jana Szczepanika z powodu 300 zł (!). Jak pisze Angelika Swoboda w tekście: Ścigany za 300 zł (Gazeta Wyborcza z 13 stycznia): „Schorowany rencista spędził trzy miesiące w areszcie, bo z kilkudniowym opóźnieniem oddał 300 zł zaliczki. Wczoraj znów stanął przed sądem”. Oto jak funkcjonuje prawo w Polsce!
Jak wsparto przestępczość w Polsce!
Szokujące dane przynosi zamieszczony 16 lutego w Fakcie wywiad z profesorem prawa i dyrektorem Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości w Warszawie - prof. Andrzejem Siemaszko, udzielony Łukaszowi Warzesze: Przestępczość rośnie, bo policja jest nieskuteczna. Według prof. Siemaszko: „Są kraje, gdzie przestępczość jest wyższa niż u nas, ale lęk przed nią jest niski, bo policja pracuje sprawniej (...). Jesteśmy wyjątkiem na tle Unii Europejskiej oraz USA, gdzie ostatnio nastąpił wyraźny spadek przestępczości (...). Wiele przestępstw nie jest zgłaszanych policji, bo poszkodowani nie wierzą, że policja schwyta sprawców (...). W Warszawie sprawca kradzieży samochodu jest wykrywany w jednym przypadku na sto. To katastrofa”. Szczególnie wymownym fragmentem wywiadu prof. Siemaszko jest jego stwierdzenie: „Odpowiedzią na dramatyczny wzrost przestępczości było w Polsce równie dramatyczne złagodzenie represji”. Przecież taki fakt stanowi niebywale mocne oskarżenie osób rządzących w Polsce, które zadecydowały o tak karygodnym, niczym nieuzasadnionym liberalizmie wobec przestępców!
Spotkania z prof. Jerzym R. Nowakiem
27 lutego (piątek) godz. 17.00 - Lublin, Salezjańskie Liceum Ogólnokształcące im. ks. Jana Bosko, ul. Prusa 4
28 lutego (sobota) godz. 16.00 - Głogów, klasztor Ojców Redemptorystów
29 lutego (niedziela) godz. 14.00 - Legnica, ul. Ojców Michała i Zbigniewa 1
6 marca (sobota) godz. 15.00 - Kostrzyn, ul. kard. Wyszyńskiego, kościół pw. Najświętszej Maryi Panny
7 marca (niedziela) godz. 11.00 - Szczecin, Civitas Christiana, ul. Mariacka 6