Zmarł płk Ryszard Kukliński, według opinii amerykańskich - jeden z najcenniejszych współpracowników wywiadu amerykańskiego (od 1970 do 1981 r.) w strukturach komunistycznego
Układu Warszawskiego, będącego narzędziem sowieckiej okupacji krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski, a zarazem „zbrojnym ramieniem” komunistycznej, totalitarnej
i ludobójczej ideologii i praktyki.
Trudno ocenić wartość danych dostarczanych przez płk. Kuklińskiego amerykańskiemu wywiadowi - trzeba więc uznać opinie amerykańskie za miarodajne. Być może wiedza ta nigdy nie dotrze
do opinii publicznej, a na pewno bardzo długo dostępna będzie tylko amerykańskim służbom specjalnym.
Rozpoczynając służbę w Ludowym Wojsku Polskim - części składowej Układu Warszawskiego - oficer poprzysięgał mu wierność. Płk Kukliński przysięgę tę złamał, podejmując współpracę
z wywiadem amerykańskim. Jeśli uznał, że sowieckie zagrożenie dla Polski i świata przewyższa wartość złożonej przysięgi - była to decyzja dramatyczna, czyniąca z pułkownika
postać tragiczną. W krajach - w których człowiek pozbawiony jest wolności, a państwo - suwerenności, ludzie wystawiani są na takie moralne dylematy, kiedy
wybierają między godnością osobistą a najlepszym sposobem przysłużenia się wolności człowieka lub suwerenności własnej ojczyzny. To w istocie tragiczny dylemat: wybór między honorem
a patriotyzmem.
Pojęcie „honoru” tkwi głęboko w etyce chrześcijańskiej: można powiedzieć, że to chrześcijaństwo ukształtowało treść pojęcia „honor”, wiążąc je z godnością
człowieka. Wysoko cenimy honor, mówimy: „Bóg, Honor, Ojczyzna”, i kolejność słów nie jest przypadkowa. Czy poświęcając honor dla Ojczyzny - zdobywa się jakąś „wyższą
formę” honoru?... Czy też płaci się własnym honorem za popełniony wcześniej błąd? I czy nie na tym właśnie polega heroizm, ale i tragizm takiej decyzji?...
Gdy suwerenne państwo gwarantuje wolność obywatelom - ludzie nie są wystawiani na takie dylematy, na takie wybory: nie muszą wybierać między poczuciem honoru a poczuciem patriotycznego
czy ideowego obowiązku. Mają mniej pokus, aby błądzić, i mniej okazji, by - nawet i heroicznie - błędy naprawiać.
Płk Ryszard Kukliński był niewątpliwie człowiekiem odważnym. Nie miał chyba pewności, czy przyłapany na szpiegostwie będzie wymieniony na jakiegoś sowieckiego szpiega, czy nie pójdzie pod ścianę...
Podjął wielkie ryzyko i zapłacił swoją cenę. Jego dwaj synowie zginęli w niejasnych okolicznościach, a życie z fałszywymi papierami też nie należało -
wolno sądzić - do przyjemnej emerytury. Ci nieliczni, którzy poznali go bliżej - już po ucieczce - w swych świadectwach wyrażają się o nim z wielkim
uznaniem. Ci, którzy znali go wcześniej - milczą; czy ich świadectwa byłyby zresztą wiarygodne?...
Spór o płk. Ryszarda Kuklińskiego będzie trwał zapewne jeszcze długo i będzie coraz mniej polityczny; może bardziej ideologiczny? Albo bardziej gruntowany w płaszczyźnie
moralnej? Może tak właśnie byłoby najlepiej...
Pomóż w rozwoju naszego portalu