Pol ma rację
Minister Marek Pol trzyma się dzielnie i nawet dźwigiem go nie ruszysz. Z posady nie dźwignął go też raport NIK o budowie autostrady A4. Kontrolerzy NIK odkryli, że mamy tak mało autostrad, bo najwyżsi urzędnicy są niedouczeni i przed rozpoczęciem budowy musieli zaliczyć kurs angielskiego. Do tego księgowa Generalnej Dyrekcji Dróg i Austostrad tak pomajstrowała przy przelicznikach, że starty wyniosły 2,5 mln zł, a do tego na obsługę kilkunastokilometrowego odcinka autostrady zakupiono kilkanaście samochodów. Marek Pol rzekł, że wszystkie te wnioski są prawdziwe, ale nieaktualne (Trybuna Śląska, 4 lutego). No i jak rzadko kiedy ma rację. Urzędnicy kurs angielskiego już zaliczyli, samochody dawno zakupiono, a forsa przepadła. Wszystko w czasie przeszłym, znaczy się - nieaktualne.
Zagrożenie
Na rynku politycznym znalazło się kilkadziesiąt tysięcy działaczy partyjnych po tzw. przejściach. To były aktyw partyjny SLD, który nie przeszedł przez gęste sito weryfikacji. Część, co prawda, przejął Jagieliński, niektórzy znaleźli się w Samoobronie, ale gros ciągle szuka miejsca, gdzie możnaby sobie jeszcze ździebko do emerytury dopolitykować. Liderzy SLD drżą, że tymczasowo bezpartyjni założą konkurencyjną partię i będą mieszać ludziom w głowach. No to rzeczywiście byłby dramat. Dwóch postkomunistycznych partii Polska mogłaby już nie wytrzymać. Przecież i przy jednej ledwo zipie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wracajcie!
Reklama
SLD chce z powrotem przyjąć w swoje szeregi tych, którzy sami odeszli. Zachęca ich sam don Leszek Miller wdzięcznym zawołaniem: Wracajcie! (Gazeta Wyborcza, 4 lutego). Można rzec, że głupich szuka. Na Titanica nikt z własnej woli nie wchodzi. Jak się postkomunistom w sondażach poprawi, to co innego - będą się pchali drzwiami i oknami.
Rozwojowa miłość
Dziennikarze Telewizyjnej Agencji Informacyjnej z dnia na dzień taką samą miłością jak SLD zaczęli darzyć Platformę Obywatelską. A wszystko przez zmianę jednego człowieka. Kojarzonego z SLD prezesa Roberta Kwiatkowskiego ma zastąpić kojarzony z PO prezes Jan Dworak. Na razie obydwie miłości zdają się być równie intensywne - stary prezes dopiero odejdzie. Ale stawiamy, że ta druga jest bardziej rozwojowa.
W sferze domysłów
Jednym z tyh, dzięki którym żyje nam się bezpieczniej, jest poseł SLD Ryszard Maraszek. Dokładnie nie wiadomo, za co mamy być wdzięczni posłowi, ale coś mu na pewno zawdzięczamy, bo otrzymał od ministra obrony narodowej medal za zasługi dla obronności kraju. Za co? Możemy się tylko domyślać. Jedynym godnym zauważenia wyczynem posła było podejrzenie przez prokuraturę o przekręty finansowe w banku (Fakt, 2 lutego). Może chodzi o to, że kontynuuje dzieło Janosika, łupiąc bogatych. Biednym tylko dlatego nie rozdał, bo go ciągają po sądach. Pozostajemy w sefrze domysłów.