Obszernej analizy tego dzieła i kontekst, w jakim ono powstało, dokonał ostatnio amerykański jezuita o. Stephen Schloesser – profesor historii i cywilizacji zachodniej na Uniwersytecie Loyoli w Chicago. Jego obszerny, 7-stronicowy artykuł zamieścił 14 października w swym wydaniu międzynarodowym francuski dziennik katolicki „La Croix”.
Bernstein skomponował swoją „Mszę” na otwarcie Centrum Sztuki im. Johna Fitzgeralda Kennedy'ego (John F. Kennedy Center for the Performing Arts) w Waszyngtonie 8 września 1971. Pomysł utworzenia takiej placówki zrodził się jeszcze za prezydentury Dwighta D. Eisenhowera (1953-61). W jego realizacje gorliwie włączyła się para prezydencka John i Jacqueline Kennedy oraz rodzina Kennedych. 29 listopada 1962 – w miesiąc po kryzysie kubańskim (16 października-20 listopada) – szef państwa wygłosił „historyczne” przemówienie nt. „istotnej roli sztuki w kulturowej tożsamości narodu”. Z kolei jego żona Jacqueline zaangażowała się w ogólnokrajową zbiórkę 30 mln dolarów niezbędnych na wybudowanie przyszłego Centrum.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Według ks. Schloessera ośrodek ten był „w jakimś sensie bardzo Amerykanom potrzebny w czasach ówczesnego zamętu politycznego, począwszy od zamordowania Kennedy`ego (22 listopada 1963), przez niekończącą się wojnę w Wietnamie i związany z nią «upadkiem kulturalnym i społecznym»”. To właśnie w rok po wygłoszeniu przemówienia nt. kultury amerykańskiej J. F. Kennedy został zastrzelony, a na trzy lata przed otwarciem Centrum zginął też jego brat, senator Robert F. Kennedy (6 czerwca 1968)”. Może dlatego Bernstein zatytułował swój utwór początkowo „Mszą za Patriotów”.
Kompozytor był blisko związany z rodziną prezydenta. Często bywał w Białym Domu i to jego właśnie poproszono np. o dyrygowanie orkiestrą i wykonanie „Adagietta” z V Symfonii Gustava Mahlera podczas Mszy żałobnej i uroczystości pogrzebowych Roberta Kennedy`ego w katedrze św. Patryka w Nowym Jorku. Po liturgii Jacqueline napisała do dyrygenta krótki list, w którym opisała swoje „doświadczanie tego momentu, gdy słuchała muzyki Mahlera”. Pewien autor amerykański nazwał to „najsłynniejszym liścikiem z podziękowaniem (thank-you note) w XX wieku”.
Analizując układ „Mszy” Bernsteina amerykański jezuita wskazał na jej 5 „tropów-motywów” (po angielsku «trope» – termin używany przez samego kompozytora). Opiera się ona na elementach Mszy „przedsoborowej” (trydenckiej), w której już na samym początku (1. trop) jest mowa o „radości”. Kapłan i ministrant cytują tam słowa Psalmu 43,4: „Introibo ad altare Dei, ad Deum qui laetificat juventutem meam” (I przystąpię do ołtarza Bożego, do Boga, który rozwesela moją młodość). Zdaniem innego jezuity – muzykologa o. C. J. McNaspy'ego „ten werset Psalmu kryje w sobie «dramatyczną wolność». I był on często cytowany po zabójstwie prezydenta Kennedy’ego, gdy ludzie potrzebowali jakieś otuchy duchowej”.
Reklama
Trudno opisywać szczegółowo wszystkie „tropy” tej mszy, w której autor nawiązuje później do „Lamentacji” proroka Jeremiasza być może w nawiązaniu do pierwszej skomponowanej przez siebie w 1962 symfonii „Jeremiasz”. W innym miejscu łączy on z kolei słowa Nicejskiego Wyznania Wiary z żydowską modlitwą za zmarłych – „Kaddisz”.
Nie wszyscy zrozumieli od razu „Mszę” Bernsteina i szybko powstały dwa obozy: jej wielbicieli i krytyków. Już nazajutrz po jej wykonaniu publicysta „New York Timesa” Harold Schonberg nazwał ją „eleganckim kiczem”. Ale w tym samym dniu Paul Hume z „Washington Post” pochwalił to dzieło jako „połączenie (amalgamation) sztuk teatralnych” i „najważniejszy utwór skomponowany przez Bernsteina”.
Również środowiskom kościelnym trudno było się pogodzić z takim amalgamatem. Utwór krytykowali też przeciwnicy wojny w Wietnamie i niektórzy recenzenci muzyczni. Mimo to ludzie masowo kupowali płytę Columbia Records z nagraniem dzieła. Może dlatego, że zawiera ono osobistą modlitwę autora do Boga w trudnych czasach i którą niemal w całości zmieścił na zakończenie swojej rozprawy o. Schloessr w 50 lat po prawykonaniu „Mszy”.
Leonard Bernstein urodził się 25 sierpnia 1918 r. w Lawrence w stanie Massachusetts w rodzinie pochodzących z Równego na dzisiejszej Ukrainie żydowskich emigrantów. Jego ojciec, Samuel Joseph Bernstein wyrabiał środki do pielęgnacji włosów dla kobiet i był uczonym talmudystą.
Artysta tworzył muzykę symfoniczną, kameralną, baletową, filmową i musicale dla Broadwayu. W swej twórczości wykorzystywał szeroko folklor amerykański (pieśni kowbojskie, tańce meksykańskie, jazz). Prowadził programy popularyzatorskie w telewizji, pisał książki i felietony. Przez cały okres swojej kariery na amerykańskiej scenie muzycznej był stale „rozdarty” między obowiązkami dyrygenckimi a osobistym zamiłowaniem do kompozycji. W różnych okresach był dyrektorem artystycznym najsłynniejszych amerykańskich orkiestr, a nawet teatrów operowych z Metropolitan Opera w Nowym Jorku na czele. Komponował piosenki m.in. dla Franka Sinatry.
Na rok przed śmiercią (zmarł 14 października 1990 w Nowym Jorku), 1 września 1989 roku, Bernstein wystąpił w Warszawie jako dyrygent Koncertu dla Pokoju w 50. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Zagrano wówczas uwerturę „Leonora III” Ludwiga van Beethovena i jego własny utwór „Chichester Psalms” z udziałem m.in. Poznańskiego Chóru Chłopięcego i Męskiego pod dyrekcję prof. Stefana Stuligrosza. W koncercie wystąpili m.in. Barbara Hendricks, Liv Ullmann, Marek Drewnowski, Krzysztof Penderecki, Hermann Prey. Na widowni siedział późniejszy prezydent Polski Lech Wałęsa.