Reklama

Kościół w mass mediach

„Otwarte drzwi” i nie tylko

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z o. Andrzejem Majewskim SJ - nowym kierownikiem Redakcji Programów Katolickich TVP - rozmawia Piotr Chmieliński

Piotr Chmieliński: - Czy lubi Ojciec oglądać telewizję?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

O. Andrzej Majewski SJ: - Lubię, ale oglądam niewiele. Głównie ze względu na brak czasu. Praca w TVP wypełnia mi prawie cały dzień. Staram się jednak regularnie oglądać wiadomości, niektóre programy publicystyczne. Oczywiście, z obowiązku oglądam wszystkie programy naszej redakcji.

- Jak Ojciec ocenia ofertę stacji telewizyjnych? Mało jest chyba programów naprawdę dobrych, wartościowych...

- Bo telewizja przede wszystkim zaspokaja gusty masowego widza, który najchętniej ogląda prognozę pogody, wiadomości, seriale i telenowele. Programy ambitniejsze, dotykające egzystencjalnych stron życia, na ogół nie są chętnie oglądane. Dotyczy to również tematyki Kościoła, nad czym ubolewam. Nawet niedzielna, bezpośrednia transmisja papieskiej modlitwy Anioł Pański nie wyróżnia się szczególną oglądalnością.
Myślę, że wynika to z powierzchowności naszego życia. Lubimy mieć wszystko podane na tacy, szybko, przyjemnie, niezbyt głęboko, bez większego wysiłku. To jest tendencja, która coraz bardziej wnika w nasze życie.

- Na czym polega praca Ojca jako kierownika Redakcji Programów Katolickich TVP?

Reklama

- Kierownik organizuje pracę zespołu oraz kształtuje politykę programową. Do moich kompetencji należy także selekcja tematów, które podejmujemy. Biorę udział w kolaudacjach, ocenach programów. Bardzo ważna jest w ogóle obecność księdza w telewizji publicznej. Jeszcze kilkanaście lat temu, kiedy powstawała redakcja katolicka, ksiądz w koloratce na korytarzach przy Woronicza stanowił sensację. Nie było wiadomo, co mu powiedzieć: „Dzień dobry”, pochwalić Pana Jezusa, a może w ogóle nic nie mówić. Dziś obecność księdza tutaj jest czymś normalnym. Moi współbracia, którzy prowadzili redakcję przede mną, zawiązali wiele głębokich relacji przyjaźni z pracownikami TVP. I to teraz procentuje tym, że jest mi dużo łatwiej tu pracować.

- Jaka jest obecna oferta programów katolickich TVP? Które programy Ojciec szczególnie poleciłby widzowi?

Reklama

- Nasza oferta jest różnorodna. Chcemy w pewnym sensie preewangelizować. Programy kierujemy nie tylko do katolików, ale też do osób innych wyznań i niewierzących. Po prostu do takiego społeczeństwa, jakim jesteśmy. W tych programach jest miejsce na różne aspekty życia człowieka.
Dzieciom proponujemy coraz lepszy i rozwijający się program Ziarno. Nowością jest udział w nim bp. Antoniego Długosza, który sam siebie nazywa „biskupem od dzieci”. Potrafi nawiązać z dziećmi doskonały kontakt, nie ma żadnych oporów, żeby np. wystąpić w papierowej czapeczce czy pojeździć z dziećmi na rowerze. Niestety, Ziarno jest emitowane trochę za wcześnie. W sobotę o 8.40 wiele dzieci jeszcze śpi. Kiedyś wyemitowano ten program pół godziny później i od razu zyskał dwa razy większą oglądalność. Czynimy więc starania, żeby przesunąć Ziarno na nieco późniejszą porę, ale to, oczywiście, nie zależy od naszych dobrych chęci.
Do młodzieży kierujemy program Raj, który dotyka problemów młodych ludzi.
Nie brakuje propozycji dla dorosłych: od lat emitowane są Znaki czasu oraz Słowo na niedzielę. Szczególną uwagę zwrócę jednak na program informacyjno-publicystyczny Otwarte drzwi. To jest program, który chciałbym uczynić lokomotywą naszej propozycji programowej. Przy dość długim cyklu produkcyjnym większości programów akurat Otwarte drzwi udaje nam się realizować na gorąco, w przeddzień emisji. Pozwala to poruszać aktualne tematy, którymi społeczeństwo żyje. Program ten będziemy chcieli zmienić, ulepszyć, uatrakcyjnić. W najbliższym czasie nastąpią już zmiany scenografii.

- Wydaje się, że program „Otwarte drzwi” także jest emitowany za wcześnie. We wtorek o godz. 15.30 większość ludzi pracuje.

- Niestety, wszystkie nasze programy są emitowane w czasie mało atrakcyjnym dla telewidza. Nie mamy jednak na to wpływu. Otwarte drzwi dużo „wędrowały” po ramówce i chciałbym, żeby nadal „wędrowały”, ale już ku lepszej, atrakcyjniejszej godzinie. Dobra byłaby np. niedziela przed lub po transmisji modlitwy Anioł Pański. Sugerowałem to w rozmowach z moimi przełożonymi. Do nich należy decyzja.

- Czy więc redakcja katolicka nie czuje się w TVP dyskryminowana?

Reklama

- Nie nazwałbym tego dyskryminacją. Jeżeli już, to najwyżej marginalizacją. Jednak nie widziałbym tu zasadniczo złej woli - takie są po prostu gusta publiczności, która niechętnie ogląda programy wymagające głębszej refleksji czy większego zaangażowania życiowego człowieka. Dotyczy to tak programów katolickich, jak i wielu innych propozycji z dziedziny tzw. kultury wyższej. Jest to także problem duszpasterski Kościoła: jak ewangelizować we współczesnym społeczeństwie, które jest coraz bardziej skomercjalizowane, a zatem coraz mniej wrażliwe na sferę ducha.
To wszystko jednak nie oznacza, że programy religijne, podejmujące tematykę życia Kościoła, nie powinny być emitowane w dobrych godzinach oglądalności. Nie możemy zapominać, że misja telewizji publicznej to nie walka za wszelką cenę o widownię i pieniądze, ale chyba przede wszystkim promocja wartości, uwrażliwianie na prawdę czy scalanie społeczeństwa.

- Czy „Otwarte drzwi” mają ambicję zastąpić zdjęte z ramówki „Czasy”?

- Chciałbym, żeby na miejscu dobrych Czasów pojawił się program, który zaspokajałby głód informacji. Tę lukę trzeba wypełnić. Otwarte drzwi mają ambicję dobrego programu informacyjno-publicystycznego. Co prawda, obecnie jest on bardziej publicystyczny. Wiąże się to jednak z tym, że trudno robić dobry magazyn informacyjny w cyklu tygodniowym. Informacje sprzed 5, 6 dni są już mało ciekawe dla widza. Po drugie - program informacyjny jest bardzo kosztowny.
Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden program z naszej oferty. To emitowany w czwartek magazyn My, wy, oni. Ten program, realizowany przez młodą, zdolną dziennikarkę Ulę Sójkę, podejmuje problematykę rodziny. Przez godzinę po jego emisji działa nasz specjalny telefon, który dzwoni niemal bez przerwy. Są natychmiastowe, gorące reakcje widzów na poruszane tematy. Np. niedawno emitowaliśmy program o adopcji serca. I potem ponad 100 osób wyraziło chęć adopcji. Podobnie do Ziarna przychodzi po kilkaset, a nawet więcej listów tygodniowo. To tylko dwa przykłady, że nasze programy nie trafiają w próżnię.

Reklama

- W skład kierowanej przez Ojca Redakcji wchodzi wiele osób doświadczonych, profesjonalistów w swoim fachu, ale też wiele osób młodych. Jakie cechy trzeba posiadać, żeby być dobrym katolickim dziennikarzem telewizyjnym?

- Niekoniecznie potrzeba tu studiów dziennikarskich. W TVP pracuje wielu wybitnych dziennikarzy, którzy nie kończyli dziennikarstwa. Jest natomiast coś takiego, jak osobowość telewizyjna. Z tym człowiek się rodzi albo po prostu tego nie ma. Nie używałbym określenia „dziennikarz katolicki”. Jest dziennikarz katolik, który głęboko przeżywa wiarę i profesjonalnie wykonuje swoją pracę.

- A jak to było w przypadku Ojca? Kiedy pojawiło się pragnienie pracy w mediach? Czy dopiero w zakonie?

- Wcześniej. Już w szkole średniej pracowałem w szkolnym radiowęźle. Natomiast w zakonie przełożeni uważnie przypatrują się zakonnikom i posyłają ich do różnych prac. Mnie już w czasie studiów posłali do Radia Watykańskiego. Pracowałem tam później wiele lat. Zresztą, do charyzmatu jezuitów należy praca w mediach. Pius XI, który powołał do istnienia Radio Watykańskie, od razu powierzył je jezuitom.

- Która praca jest trudniejsza - w radiu czy telewizji?

Reklama

- Jedna i druga wymaga dużego zaangażowania i wysiłku, jeżeli chce się profesjonalnie ją wykonywać. Natomiast w każdym z tych mediów jest inny rodzaj pracy. W Radiu Watykańskim miałem większą możliwość kształtowania materii programów. Sam biegałem z magnetofonem, nagrywałem materiały, zapraszałem gości do studia, pracowałem nad montażem. Tutaj moje zadania są inne. Nie dotykam bezpośredniej materii programów, choćby nawet dlatego, że nie czuję się kompetentny. Po drugie, mam tutaj w zespole naprawdę wysokiej klasy specjalistów.

- Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Jakie programy zaproponuje Redakcja na ten czas telewidzom?

- Przed świętami we wszystkich naszych programach pojawią się elementy i treści odpowiadające klimatowi roku liturgicznego. W Wigilię, oczywiście, będziemy transmitować z Watykanu Pasterkę, którą odprawi Ojciec Święty. Tuż przed Pasterką pokażemy reportaż z Ziemi Świętej, który zrealizują dwaj sprawdzeni dziennikarze: Witold Kołodziejski i Bogdan Sadowski. W pierwszy dzień świąt będziemy transmitować Mszę św. z błogosławieństwem papieskim: Urbi et Orbi, a w Nowy Rok - przesłanie pokoju Jana Pawła II.
Z innych planów wymienię wielką akcję pomocy żeńskim zakonom kontemplacyjnym w Polsce. Chcemy w drugiej połowie stycznia aktywnie się w nią włączyć. W niedzielę 1 lutego odbędzie się w kościołach zbiórka pieniężna na klasztory kontemplacyjne.
Na koniec chciałbym życzyć wszystkim Czytelnikom Niedzieli błogosławionych świąt Bożego Narodzenia. Niech wydarzenie narodzin Jezusa kształtuje trudną polską rzeczywistość. Niech głębokie przeżycie faktu, że Jezus narodził się w ubóstwie, stwarza nam perspektywę patrzenia na trudne sprawy Polski i daje siły, żebyśmy z wiarą i nadzieją patrzyli w przyszłość.

- Dziękuję za rozmowę.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Franciszek Salezy

[ TEMATY ]

media

dziennikarze

św. Stanisław

Edycja Świętego Pawła

Drodzy bracia i siostry, „Dieu est le Dieu du coeur humain » [Bóg jest Bogiem serca ludzkiego] (Traktat o miłości Bożej, 1, XV): w tych pozornie prostych słowach znajdujemy pieczęć duchowości wielkiego nauczyciela, o którym chciałbym wam dzisiaj opowiedzieć - św. Franciszka Salezego, biskupa i doktora Kościoła. Urodzony w 1567 r. w nadgranicznym regionie francuskim był synem Pana z Boisy - starożytnego i szlacheckiego rodu z Sabaudii. Żyjąc na przełomie dwóch wieków - szesnastego i siedemnastego - zgromadził w sobie to, co najlepsze z nauczania i zdobyczy kulturalnych stulecia, które się skończyło, godząc spuściznę humanizmu z właściwym nurtom mistycznym bodźcem ku absolutowi. Otrzymał bardzo dobrą formację; w Paryżu odbył studia wyższe, zgłębiając także teologię, a na Uniwersytecie w Padwie studiował nauki prawne, na życzenie ojca, zakończone świetnym dyplomem „in utroque iure” - z prawa kanonicznego i prawa cywilnego. W swej pogodnej młodości, skupiając się na myśli św. Augustyna i św. Tomasza z Akwinu, doświadczył głębokiego kryzysu, który doprowadził go do postawienia pytań o własne zbawienie wieczne i o przeznaczenie Boże względem siebie, przeżywając jako prawdziwy dramat duchowy podstawowe problemy teologiczne swoich czasów. Modlił się gorąco, ale wątpliwości wstrząsały nim tak mocno, że przez kilka tygodni prawie zupełnie nie mógł jeść ani spać. W szczytowym okresie tych doświadczeń udał się do kościoła dominikanów w Paryżu, otworzył swe serce i tak się modlił: „Cokolwiek się wydarzy, Panie, to Ty trzymasz wszystko w swych rękach, a Twoimi drogami są sprawiedliwość i prawda; cokolwiek postanowiłeś wobec mnie...; Ty, który zawsze jesteś sprawiedliwym sędzią i Ojcem miłosiernym, będę Cię kochał, Panie [...], będę Cię tutaj kochał, mój Boże i będę zawsze pokładał nadzieję w Twoim miłosierdziu i zawsze będę powtarzał Twoją chwałę... Panie Jezu, będziesz zawsze moją nadzieją i moim zbawieniem na ziemi żyjących” (I Proc. Canon., t. I, art. 4). Dwudziestoletni Franciszek znalazł spokój w radykalnej i wyzwalającej rzeczywistości miłości Bożej: kochać Go, nie chcąc nic w zamian i ufać w miłość Bożą; nie chcieć nic ponad to, co uczni Bóg ze mną: kocham Go po prostu, niezależnie od tego, ile mi to da czy nie da. Tak oto znalazł spokój a zagadnienie przeznaczenia [predestynacji] - wokół którego dyskutowano w owym czasie - zostało rozwiązane, gdyż nie szukał już tego, co mógł mieć od Boga; kochał Go po prostu, zdawał się na Jego dobroć. Będzie to tajemnicą jego życia, która pojawi się w jego głównym dziele: Traktacie o Bożej miłości.
CZYTAJ DALEJ

Kanclerz Uniwersytetu Szczecińskiego przyznał, że są tylko dwie płcie. Uczelnia odcina się od wpisu pracownika

2025-01-23 11:49

[ TEMATY ]

Szczecin

Magdalena Pijewska

Kanclerz Uniwersytetu Szczecińskiego Andrzej Jakubowski ośmielił się Facebooku napisać: „Kobieta to kobieta. Mężczyzna to mężczyzna. NARESZCIE!!!”. Co było dalej?

Szanowni Państwo, wypowiedzi Pana Andrzeja Jakubowskiego umieszczane na jego koncie Fb są jego prywatnymi poglądami, a nie stanowiskiem władz Uniwersytetu Szczecińskiego. Z końcem stycznia br. Pan Andrzej Jakubowski kończy pracę na stanowisku Kanclerza naszej Uczelni – brzmi wpis na Facebooku dokonany przez władze USz.
CZYTAJ DALEJ

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zmierza do unicestwienia Muzeum „Pamięć i Tożsamość”

2025-01-23 21:33

[ TEMATY ]

Muzeum „Pamięć i Tożsamość”

Radio Maryja

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zmierza do unicestwienia Muzeum „Pamięć i Tożsamość” prezentującego dziedzictwo intelektualne św. Jana Pawła II – najwybitniejszego Polaka. Współzałożycielami placówki są wspomniane Ministerstwo i Fundacja „Lux Veritatis”. W naszej ocenie przedstawiciele aktualnej władzy dążą do zniszczenia tej wielkiej inicjatywy i wielu innych podobnych. W imię politycznego interesu władza pogłębia tak zwaną wojnę polsko-polską, nawet kosztem marnotrawstwa środków publicznych wydanych do tej pory na utworzenie państwowego Muzeum – podkreślił zarząd Fundacji „Lux Veritatis” w wydanym oświadczeniu.

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zmierza do unicestwienia Muzeum „Pamięć i Tożsamość” prezentującego dziedzictwo intelektualne św. Jana Pawła II – najwybitniejszego Polaka.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję