Amerykańska Polonia bardzo stara się zachowywać kulturę polską, która jest chrześcijańska. Przejawia się to przede wszystkim w rzeszach Polaków obecnych na niedzielnej Mszy św. w chicagowskich
kościołach, podobnie jest też w innych miejscach, m.in. w Nowym Jorku, gdzie sprawowałem Eucharystię przy wypełnionych rodakami świątyniach (w przeciwieństwie do zwyczajów polskich
- wierni gromadzą się tam jak najbliżej ołtarza). Świątynie te są jednocześnie ośrodkami kultury: przy parafiach organizowane są szkoły, tam mają swoje siedziby katolickie organizacje, tam odbywają
się spotkania naukowe, religijne i towarzyskie. Kultura chrześcijańska w polonijnym wydaniu ma charakter patriotyczny, wyrażający się w pielęgnacji polskiego języka, śpiewu
i tańca ludowego. Zauważa się wpływy regionalne. Najbardziej żywe są góralskie, bo też górali jest wśród Polonii chicagowskiej najwięcej i region kulturowo jest bardzo silny; ale
widać też tradycje kaszubskie, podlaskie, mazurskie itp. Widać, że ci ludzie są w duchowej łączności ze swoją małą i dużą Ojczyzną.
Polacy w Ameryce przyjmują charakterystyczny dla Amerykanów pogodny sposób życia. Nie oznacza to jednak braku tzw. hamulców, wzmocnionych jeszcze przepisami prawnymi. Ameryka, wbrew temu,
co się o niej mówi, jest bardzo restrykcyjna, gdy chodzi o przestrzeganie prawa stanowionego, i dbając o wolność i godność swych obywateli, egzekwuje
postanowienia społeczne.
Patrząc na to, co dzieje się obecnie w „wolnej” Polsce, można zazdrościć Amerykanom ich respektu dla prawa. Obraz naszego kraju, widziany przez pryzmat takiej np. telewizji,
wypada nieciekawie. Zwróćmy uwagę na niektóre programy w mediach publicznych. Wydaje się, że nasi decydenci medialni zapominają, że odbiorcami programów są chrześcijanie. Przecież polscy katolicy
za nie płacą. Lansowanie więc programów pogańskich, nie uwzględniających kultury i moralności chrześcijańskiej, jest - moim zdaniem - nieporozumieniem. Ale też i my,
katolicy, czyż nie powinniśmy upominać się o respektowanie naszych praw w trosce o dobro młodego pokolenia? Czyż powinniśmy na to pozwolić? Toż telewizja jest nie tylko
dla erotomanów i dewiantów moralnych! To środek komunikacji ze światem dla zwyczajnych ludzi, zmagających się ciężko w życiu i szukających odpoczynku, ale też
podpowiedzi właściwej dla siebie drogi w życiu, porady, otuchy. Gdzież tu ojcowie narodu, czuwający nad właściwym wychowaniem zwłaszcza młodej generacji społeczeństwa?
Dlatego, gdy przyglądamy się naszym rodakom na świecie, jesteśmy pod urokiem ich wrażliwości na polską kulturę. Pytamy przy okazji, jak wygląda nasza kultura w Ojczyźnie i czy
zasługuje na miano kultury chrześcijańskiej? Czy do niej dorastamy? Dlaczego tak mało w nas krytycyzmu i mądrości? Nie dziwmy się więc, że udający się dziś na emigrację Polacy tak
łatwo dają się pochłonąć przez inne społeczności, niekoniecznie zawsze moralnie zdrowe, skoro nie wynoszą z Ojczyzny mocnego moralnego kręgosłupa. Nie spotkałem wprawdzie takich ludzi w Ameryce,
ale wiem, że jest ich wielu, myślę też z troską o chrześcijańskich wartościach - chlubie naszej narodowej kultury - w Unii Europejskiej. Czy uda nam się je
obronić...
Pomóż w rozwoju naszego portalu