W kazaniu abp Mieczysław Mokrzycki nawiązał do objawień Matki Bożej w Fatimie i orędzia, przekazanemu trójce pastuszków. – Podczas pierwszego objawienia Maryja poleciła dzieciom, aby odmawiały codzienne Różaniec, by uzyskać pokój dla świata i koniec wojny. Natomiast podczas drugiego objawienia na pytanie dzieci, czego od nich oczekuje, fatimska Pani odpowiedziała: „Chcę, żebyście codziennie odmawiały Różaniec”. Kiedy Łucja prosiła Matkę Najświętszą o konkretne łaski, Maryja zwracała uwagę, że aby je otrzymać, trzeba odmawiać Różaniec – podkreślił metropolita lwowski i dodał, że w czasie czwartego objawienia Matka Boża nalegała, by dużo się modlić za biednych grzeszników, bo wiele dusz idzie do piekła, ponieważ nikt się za nich nie ofiarowuje i nie modli. A w ostatnim objawieniu oznajmiła fatimskim dzieciom: „Jestem Matką Bożą Różańcową. Trzeba w dalszym ciągu codziennie odmawiać Różaniec. Wojna się skończy i żołnierze powrócą wkrótce do domów”.
- W fatimskim przesłaniu Maryja mówi o Różańcu jako skutecznej modlitwie, która przynosi pokój tam, gdzie człowiek rozpętał wojny i sam nie potrafi już ich powstrzymać. Te wojny mogą mieć różny charakter, co dzisiaj doskonale wiemy. Nie muszą polegać na zbrojnej agresji, ale coraz częściej bronią są ideologie, które chcą dokonać zniszczenia świata Bożych wartości – zaznaczył abp Mokrzycki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Hierarcha wskazał, że gdy podejmujemy modlitwę i medytację Różańca, staje się on duchową obroną oraz skuteczną modlitwą, która ratuje grzeszników przed wiecznym potępieniem. Jest również pomocą w osiągnięciu nieba.
Metropolita lwowski zwrócił uwagę, że dowody na cudowną moc Różańca są niezliczone. - W obietnicach, które Matka Boża złożyła błogosławionemu Alanowi, dominikaninowi żyjącemu w XV wieku, który głęboko wierzył w potęgę modlitwy, mówiła że Różaniec jest lekarstwem na wszelkie dolegliwości człowieka i świata. Ci, którzy go odmawiają, nie zginą, ponieważ jest on szczególnym znakiem Bożego upodobania i dlatego chroni przed piekłem oraz jest błogosławieństwem na czas śmierci – podkreślił kaznodzieja i dodał, że Różaniec w sytuacjach po ludzku beznadziejnych przynosi nadzieję odrodzenia i duchowe zwycięstwo. Odmawiając go, można wyprosić Boże miłosierdzie, ocalenie narodów, pomoc w każdym nieszczęściu.
- Wasza postawa jest wielkim świadectwem wiary, z której wypływa troskliwa miłość o zbawienie. Jest podobna do modlących się przed wiekami zatroskanych ludzi, w czasie gdy ważyły się losy Europy i jej religijna przyszłość. Wówczas modlitwa różańcowa stała się orężem zwycięstwa chociażby pod Lepanto – przypomniał abp Mokrzycki i jako przykład podał napis, jaki widnieje do dzisiaj w kaplicy zbudowanej przez mieszkańców Wenecji na cześć Matki Bożej Różańcowej: „Nie odwaga, nie broń, nie dowódcy, ale Maryja Różańcowa dała nam zwycięstwo”. - To wydarzenie sprzed wieków przypomina, że dla wierzących nie ma spraw przegranych – podkreślił.
Reklama
Kaznodzieja przywołał również podobne zwycięstwo różańcowe, które dokonało się niedaleko Warszawy, 70 kilometrów od stolicy, gdzie – jak podają świadectwa – w parafii Garnek w czasie drugiej wojny światowej nikt nie zginął. - Parafia liczyła wtedy 7 tys. wiernych. Na wezwanie proboszcza, by codziennie przed Najświętszym Sakramentem odmawiać Różaniec parafianie odpowiedzieli spontanicznie. Modlitwa trwała codziennie przez 6 lat, czyli cały okres wojennej zawieruchy. Odmawiano jedną część Różańca. Z tej parafii wielu młodych ludzi zostało powołanych do wojska. Nikt z nich jednak nie zginął na froncie. Niektórzy trafili do niewoli niemieckiej i rosyjskiej, zostali wywiezieni na Syberię, ale wszyscy wrócili do swoich rodzin. Stało się tak, ponieważ parafianie trwali na modlitwie, czyniąc to z wiarą i zaufaniem do Boga i Matki Syna Bożego. Oni uwierzyli słowom Maryi, która obiecała: „Ci, którzy zawierzą mi się przez Różaniec, nie zginą”.
Abp Mokrzycki zachęcał do kroczenia przez życie z Różańcem w ręku, ponieważ „to jest uchwycenie się dłoni naszej Matki, która nie opuszcza tych, co się uciekają pod Jej obronę”. Zacytował również list pasterski bł. kard. Stefana Wyszyńskiego z czasów, gdy był on biskupem lubelskim:
„Zwiążmy myśli, usta i dłonie nasze Różańcem świętym, napełnijmy domostwa i wioski nasze szeptem modlitewnych pozdrowień Maryjnych. Przekazujmy jedni drugim uporczywe wołanie: Zdrowaś, Maryjo. Sięgajmy do myśli Bożej i w rozważaniu życia Chrystusa na tle radosnych, bolesnych i chwalebnych tajemnic pogłębiajmy w sobie zrozumienie głównych prawd wiary świętej – wcielenia Syna Bożego i odkupienia świata. Zżyjmy się z Różańcem tak, byśmy go stale odmawiali, byśmy łatwo doń wracali, byśmy mu poświęcali wszystkie wolne chwile. Jak miłym i wiernym towarzyszem codziennych zajęć naszych może być Różaniec. Krzątanina domowa przy wielu zajęciach, długie wędrówki do pracy, w pole, do fabryki, do szkoły czy urzędu, cierpliwe chodzenie za pługiem czy broną, oczekiwanie w kolejkach, na przystankach autobusowych, w poczekalniach, urzędach. Długie godziny na wozie, samochodzie, wagonie kolejowym. Bezsenne noce czuwania nad kołyską chorego dziecka, miłe chwile wytchnienia, włóczęgi po lesie czy po mieście. Wszystko to może być uświęcone, wzbogacone, uprzyjemnione modlitwą różańcową.”
Reklama
- Od napisania tych słów upłynęły dziesiątki lat. Czy jednak nie wydaje się, jakoby napisał je ktoś przed paroma dniami? Czy nie wydaje się, że pasują do naszych czasów i są gotowym przesłaniem i orędziem dla współczesnego Kościoła i Ojczyzny? Słowa bł. Prymasa Tysiąclecia są ponadczasowe. Warto zwrócić na nie uwagę, bo stanowią bardzo dobry drogowskaz dla nas, doświadczających wielorakich rozterek, co robić, aby nie pogubić się w chaosie, jaki coraz bardziej staje się udziałem naszego życia – wskazywał arcybiskup Lwowa.
Hierarcha zaznaczył, że przez ciągłe narzekanie nie przekonamy Maryi, aby nam pomogła. Możemy to uczynić jedynie przez wytrwanie na modlitwie. - Dlatego proszę: nie lekceważmy tych historycznych wydarzeń, wskazań bł. kard. Stefana Wyszyńskiego i prośby Matki Bożej. Ona staje po stronie zjednoczonych na modlitwie ludzi, gdy jednym głosem wołają o pomoc. Ona nie opuszcza proszących, gdy ich postawa pełna jest miłości i wzajemnej troski. Ona przychodzi z pomocą tym, którzy nie są podzieleni, ale zjednoczeni. Dlatego proszę was, abyście nie zaprzestali modlitwy różańcowej. Niech ona trwa w naszych domach i Kościołach. To jest droga, której nam potrzeba, abyśmy zwyciężyli zło nie tylko naszych przyzwyczajeń, ale przede wszystkim zło, chcące zniszczyć ewangeliczną drogę miłości do Boga i bliźniego – prosił abp Mokrzycki i dodał: - Nie wypuszczajmy z naszych rąk Różańca, a usta nasze niech nie będą nieme, lecz niech wołają do pełnej łaski Maryi, by była naszą obroną, gdyż dobro i pokój są nam potrzebne, abyśmy uwolnieni od wszelkiego zła mogli żyć spokojnie i wielbić Boga za wielkie rzeczy, jakich dostępujemy dzięki naszej Matce, Królowej Różańca świętego.
Reklama
Metropolita lwowski dał obecnym na liturgii przesłanie i drogowskaz na przyszłość w postaci słów św. Jana Pawła II: „Niech nasza droga będzie wspólna. Niech nasza modlitwa będzie pokorna. Niech nasza miłość będzie potężna. Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać”.
- Tylko wspólna droga w zjednoczeniu z Chrystusem daje poczucie bezpieczeństwa. Tylko pokorna modlitwa pozwala odczuć obecność Boga, który sam daje zapewnienie: „Gdzie są dwaj, albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich”. Tylko miłość jest potęgą, która wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieje, wszystko przetrzyma i nigdy nie ustaje – zakończył były osobisty sekretarz św. Jana Pawła II.
Pomysłodawcą obchodów Warszawskiego Dnia Różańcowego jest kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski. Ideą modlitewnego spotkania jest odnowienie w całej archidiecezji czci dla Matki Bożej, oddawanej Jej poprzez Różaniec. Tegorocznemu różańcowemu skupieniu towarzyszyły słowa bł. kard. Stefana Wyszyńskiego: „Różaniec – pokorne i skuteczne lekarstwo na dni nawet najgroźniejsze”.