Reklama

40 lat „Inter mirifica”

Soborowy dekret o mediach

Był najważniejszym w XX wieku dokumentem Kościoła katolickiego poświęconym problematyce mediów. Po raz pierwszy Sobór powszechny wypowiedział się na temat mediów niedrukowanych - filmu, radia i telewizji. Dekret inspirował wszystkie późniejsze wypowiedzi Kościoła odnoszące się do środków masowego komunikowania. Ogłoszono go 4 grudnia 1963 r. Mimo upływu czasu, zawarte w nim wskazania nie straciły nic na aktualności. Niektóre z nich warto dziś przypomnieć.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Refleksja nad dekretem Inter mirifica pozwala wyłonić pewną charakterystyczną prawidłowość. Oto ojcowie Soboru niewiele uwagi poświęcili charakterystyce świata mediów oraz ich wpływowi na odbiorcę. Nie dysponowali bowiem odpowiednimi narzędziami, aby to uczynić. Nie było też gotowej teologii mediów. Natomiast swoją uwagę skupili głównie na trzech blokach tematów. Są to: formowanie prawidłowego odbioru mediów, stosowanie zasad moralnych w ich funkcjonowaniu i ocenie oraz ochrona młodzieży przed ich negatywnym wpływem. Każdy z tych wiodących tematów aż w siedmiu miejscach został w Dekrecie zasygnalizowany. Ojcowie Soboru chcieli w ten sposób podkreślić rangę rozpatrywanej problematyki.
Należy podziwiać trafną intuicję autorów Dekretu. Nie było jeszcze kompletnych badań w dziedzinie mediów; również prognozy co do ich rozwoju były wtedy nieśmiałe i enigmatyczne. Dlatego Sobór postanowił zająć się sprawami najważniejszymi dla duszpasterstwa i ewangelizacji. Był przecież soborem pastoralnym. Dziś sytuacja jest podobna. Zjawiska wynikające z odbioru mediów rodzą takie same problemy i wyzwania, jakie dawały o sobie znać przed czterdziestu laty.
Również obecnie niepokoją duszpasterzy najbardziej: brak odpowiedniego przygotowania wiernych do odbioru mediów, ignorowanie zasad moralnych w ich działaniu i ocenie oraz zagrożenie młodzieży ze strony pewnych zjawisk w środkach przekazu. Okazuje się, że w mediach zmieniają się ludzie, technologie, obowiązujące poprawności, natomiast problemy duszpasterskie, które z nich wynikają, pozostają te same.

* * *

Nadal aktualny jest soborowy postulat wychowania do mediów. Nie wystarcza na tym polu wyłącznie informacja o środkach przekazu, dostarczenie zasad ich obsługi czy nauczanie historii mediów. Przygotowanie do ich odbioru powinno być oparte na odpowiednim wychowaniu całego człowieka - jego intelektu, woli, emocji i aktywności. Tak pomyślaną formacją powinni być objęci wszyscy - nadawcy mediów, ich odbiorcy, a także duszpasterze i nauczyciele. Ten postulat Soboru Watykańskiego II został w dużej mierze zrealizowany dzięki duszpasterskiej i katechetycznej działalności Kościoła.
Na realizację czeka drugi podstawowy postulat Soboru: prymat zasad moralnych w działalności mediów oraz w ich ocenie. Ma to związek z obecnością w nich różnych postaci zła moralnego. Dlatego w wychowaniu do mediów powinno się prawidłowo kształtować sumienie odbiorców. Niestety, obecnie nie tylko nie ma wspomnianego prymatu zasad moralnych w odniesieniu do mediów, lecz dominują w nich prawa rynku. To jest dobre (i moralne), co podnosi oglądalność, słuchalność i poczytność, a więc daje zysk. Zjawisko to ma miejsce zarówno w mediach publicznych, jak i komercyjnych. Najwyraźniej widać je w pismach bulwarowych.
Ochrona młodzieży przed negatywnym wpływem mediów to trzecie główne zadanie, do którego zobowiązuje Inter mirifica. Obok oddziaływań pozytywnych ze strony mediów, są również negatywne. Dokument zachęca do ujawniania złego wpływu mediów oraz do przeciwdziałania mu. Dziś mówi się nie tylko o demoralizującym wpływie mediów (zachwalanie zła, pornografia, zakłamanie, manipulacja itp.). Okazuje się bowiem, że najbardziej niebezpieczny jest ten wpływ mediów, który jednostkę od nich uzależnia. Badania wykazują, że niektóre media zdolne są zawładnąć człowiekiem i podporządkować go sobie (telewizja, Internet, a nawet SMS). Dlatego postulat Soboru, aby chronić młodzież przed zagrożeniem ze strony mediów, staje się obecnie wyjątkowo aktualny i bardzo pilny.

* * *

Z przeprowadzonej refleksji wynika, że również dziś, w nowym stuleciu, wskazania Soboru Watykańskiego II w dziedzinie mediów są bezsporne i bardzo potrzebne. A zatem należy je konsekwentnie i z odwagą realizować.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Meblowanie głów”

2024-07-20 09:20

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Obejrzałem rozmowę Wojciecha Szczęsnego z Jakubem Wojewódzkim na kanale Onetu, żebyście Wy nie musieli. To naprawdę ciekawe doświadczenie zobaczyć jak swoje rozmowy prowadzi ten, udający młodego człowieka 60-latek. On nawet w czapce z daszkiem występuje, siedząc w studiu radiowym, żeby wyglądać młodziej. To jednak nie kompleksy Wojewódzkiego przebijały się najmocniej w jego rozmowie, a przynajmniej nie to najbardziej zapadło mi w pamięć.

Coś, co ciężko było nie zauważyć to usilna potrzeba przerywania gościowi tego, co mówi – swoimi dykteryjkami. To tak jakby nie Wojciech Szczęsny był według Wojewódzkiego najważniejszą osobą w studio, ale sam Wojewódzki. I nie chodzi mi o przerywanie, które nieraz w wywiadach jest niezbędne, gdy np. gość umyślnie unika odpowiedzi na pytanie, ale to pretensjonalne wrzucanie kawałków o sobie. Wojewódzki nawet gdy zadawał wydawać by się mogło dla niego oczywiste pytanie, to robił to z podprowadzeniem, że on to robi, ale inni dziennikarze się boją o to pytać. Zastanawiacie się pewnie co to za kwestia, którą tak odważnie poruszył Wojewódzki. Chodziło o Orlen. „Miałeś kiedykolwiek, jakiekolwiek przejawy etycznego kaca nosząc na piersi logo Orlenu obok naszego orzełka?” — zapytał Jakub Wojewódzki, a gdy Wojciech Szczęsny odpowiedział „nie”, usłyszał od gospodarza programu, że „firma Orlen, w jakimś sensie stała się symbolem opresyjnego państwa bez jakieś kontroli”, a noszenie koszulek z logo największej polskiej firmy paliwowej to dla młodego-starego celebryty „moralnie tykająca bomba i każdy o tym wie”. Ta końcówka, czyli podkreślanie, że to, co mówi Wojewódzki, to prawda objawiona, oczywista oczywistość – to też charakterystyczna cecha prowadzenia przez niego rozmów.

CZYTAJ DALEJ

Hiszpania: w Madrycie odsłonięto tablicę upamiętniającą św. Jana Pawła II

2024-07-19 15:04

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

Benedykt XVI

Madryt

św. Matka Teresa z Kalkuty

tablica pamiątkowa

tablica

Adobe.Stock.pl

Katedra w Madrycie, Hiszpania

Katedra w Madrycie, Hiszpania

W siedzibie nuncjatury apostolskiej w Madrycie odsłonięto tablicę upamiętniającą św. Jana Pawła II. Przedstawia ona obok postaci pochodzącego z Polski papieża również jego następcę papieża Benedykta XVI oraz Matkę Teresę z Kalkuty.

Tablica w kształcie krzyża została podarowana nuncjuszowi Stolicy Apostolskiej w Hiszpanii arcybiskupowi Bernardito Auzie przez władze hiszpańskiej Akademii Dyplomatycznej. W komunikacie przewodniczący akademii Santiago Velo de Antelo wyjaśnił, że autorem dzieła jest rzeźbiarz Francisco Parra. Dodał, że tablica, w której centrum umieszczony został krucyfiks została odsłonięta w obecności arcybiskupa Auzy oraz delegacji hiszpańskich ambasadorów, wśród których znaleźli się m.in. Jose Cuenca, Domingo de Silos Manso García i Servando de la Torre.

CZYTAJ DALEJ

„Meblowanie głów”

2024-07-20 09:20

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Obejrzałem rozmowę Wojciecha Szczęsnego z Jakubem Wojewódzkim na kanale Onetu, żebyście Wy nie musieli. To naprawdę ciekawe doświadczenie zobaczyć jak swoje rozmowy prowadzi ten, udający młodego człowieka 60-latek. On nawet w czapce z daszkiem występuje, siedząc w studiu radiowym, żeby wyglądać młodziej. To jednak nie kompleksy Wojewódzkiego przebijały się najmocniej w jego rozmowie, a przynajmniej nie to najbardziej zapadło mi w pamięć.

Coś, co ciężko było nie zauważyć to usilna potrzeba przerywania gościowi tego, co mówi – swoimi dykteryjkami. To tak jakby nie Wojciech Szczęsny był według Wojewódzkiego najważniejszą osobą w studio, ale sam Wojewódzki. I nie chodzi mi o przerywanie, które nieraz w wywiadach jest niezbędne, gdy np. gość umyślnie unika odpowiedzi na pytanie, ale to pretensjonalne wrzucanie kawałków o sobie. Wojewódzki nawet gdy zadawał wydawać by się mogło dla niego oczywiste pytanie, to robił to z podprowadzeniem, że on to robi, ale inni dziennikarze się boją o to pytać. Zastanawiacie się pewnie co to za kwestia, którą tak odważnie poruszył Wojewódzki. Chodziło o Orlen. „Miałeś kiedykolwiek, jakiekolwiek przejawy etycznego kaca nosząc na piersi logo Orlenu obok naszego orzełka?” — zapytał Jakub Wojewódzki, a gdy Wojciech Szczęsny odpowiedział „nie”, usłyszał od gospodarza programu, że „firma Orlen, w jakimś sensie stała się symbolem opresyjnego państwa bez jakieś kontroli”, a noszenie koszulek z logo największej polskiej firmy paliwowej to dla młodego-starego celebryty „moralnie tykająca bomba i każdy o tym wie”. Ta końcówka, czyli podkreślanie, że to, co mówi Wojewódzki, to prawda objawiona, oczywista oczywistość – to też charakterystyczna cecha prowadzenia przez niego rozmów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

iv>

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję