Prawo łaski należało do władcy - to on decydował, komu można darować winę i przywrócić prawo do życia.
Właśnie - "prawo do życia", bowiem kara więzienia stosowana była np. w XVI wieku rzadko; na ogół ten, kto się tam znalazł, oczekiwał na śmierć. Renesansowi ustawodawcy, przygotowując kodeks
karny - potocznie zwany Caroliną - wykazali dużą pomysłowość w zakresie katalogu kar. W zależności od przewinienia przestępcę można było ukarać przez: ścięcie, spalenie, ćwiartowanie,
łamanie kołem, powieszenie, utopienie, zagrzebanie żywcem i wbicie na pal, chyba że władca go ułaskawił.
Współczesne prawodawstwo również dopuszcza możliwość ułaskawienia skazanego - Konstytucja RP przyznaje prezydentowi prawo stosowania łaski bez względu na rodzaj przewinienia i wymierzonej
kary (art. 139). Prezydent może nawet ułaskawić osobę, która wcale o to nie prosi.
Ułaskawienie dotyczy tylko wyroków sądów karnych; zastosowanie prawa łaski wobec skazanego nie zmienia oceny jego czynu, a jedynie pozwala mu uniknąć konsekwencji - kary.
Skazany prawomocnym wyrokiem (jest nim wyrok drugiej instancji z chwilą ogłoszenia, a w pierwszej instancji - wyrok tego sądu, jeśli nie wniesiono apelacji) może sam zainteresować
prezydenta swoim losem. Może to zrobić również jego krewny w linii prostej, małżonek, rodzeństwo, osoba przysposobiona lub przysposabiająca i pozostająca ze skazanym we wspólnym
pożyciu; również obrońca i prokurator (ten ostatni nie zawsze musi działać na niekorzyść oskarżonego).
Prośbę należy złożyć do sądu, który wydał wyrok w pierwszej instancji. Sąd powinien rozpatrzyć tę prośbę w ciągu dwóch miesięcy, ale nie jest to termin, którego niedotrzymanie
powoduje konsekwencje dla sądu. Jeśli w sprawie orzekał tylko sąd pierwszej instancji (nie było apelacji), on będzie wydawał opinię w tej sprawie. Może uznać, że nie ma podstaw do
zaopiniowania pozytywnie prośby, wówczas sprawa pozostaje bez rozpoznania i nie przysługuje na to zażalenie. W przypadku dwóch instancji - negatywna opinia pierwszej nie kończy sprawy,
musi się wypowiedzieć sąd drugiej instancji. Jeśli choć jedna opinia będzie pozytywna, sprawą zajmie się prokurator - przekaże ją wraz ze swoim stanowiskiem prezydentowi.
Skazany może też bezpośrednio zwrócić się do prezydenta lub prokuratora generalnego. Prezydent, gdy otrzyma taką prośbę, może przekazać ją prokuratorowi lub zażądać akt sprawy i wtedy nie
zważając na niczyją opinię, sam może zadecydować.
Podczas ubiegłej, pięcioletniej kadencji Prezydent RP ułaskawił 3,5 tys. osób; w żadnym przypadku nie dotyczyło to naturalnie kary śmierci. Natomiast Bolesław Bierut, prezydent Polski w latach
1947-52 z reguły podnosił wymiar kary w przypadkach zwracania się o łaskę - jak podaje Maria Turlejska w książce Te pokolenia żałobami czarne (Londyn, 1989 r.)
- z prawa łaski nie skorzystał. Zaś obecny prezydent USA G. W. Bush, będąc gubernatorem Teksasu, tylko raz zdecydował się na ułaskawienie skazanego na śmierć. Zapytany, dlaczego tak rzadko
korzystał z tego prawa, odparł, że zawsze miał do czynienia tylko z dokumentami, a zatem jego wgląd w sprawę był uboższy od składu orzekającego. Musiałby więc
odkryć jakiś wyjątkowy szczegół, z którym nie mogli zapoznać się sędziowie i tylko raz taka sytuacja miała miejsce.
Prawo łaski - podobnie jak kara śmierci - wywołuje wśród prawników i filozofów prawa dyskusje. Niektórzy uważają, że stwarza poważne ryzyko obniżenia poziomu sprawiedliwości. Na przykład
Immanuel Kant - wielki niemiecki filozof uważał, że prawo łaski, a więc złagodzenie czy też całkowite darowanie kary jest najbardziej wątpliwe spośród wszystkich praw przysługujących władcy,
bo służy jedynie podkreśleniu jego blasku, a przez to jest ono niesprawiedliwe. Z uwagi na przestępstwa dokonywane przez poddanych, władcy nie przystoi prawa łaski wykonywać - pisze filozof
- albowiem bezkarność jest największym bezprawiem wobec pokrzywdzonych. Władca mógłby z tego prawa skorzystać, gdyby przestępstwo było wymierzone w jego osobę. Inni uważają, że sprawiedliwsze
byłoby, gdyby prawa łaski mógł się dopraszać dla skazanego sam pokrzywdzony. Może jest to propozycja godna zastanowienia - jakże blisko stąd do przebaczenia, które przynosi ukojenie nie tylko przestępcy,
ale i ofierze. To szansa na prawdziwe miłosierdzie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu