Jedną z największych i najpiękniejszych uroczystości rodzinnych
jest rocznica urodzin Matki. Na tę uroczystość przychodzą dzieci
mieszkające blisko jubilatki oraz przyjeżdżają te, które odjechały
daleko od matczynego domu. Pragną spędzić ten jeden, niepowtarzalny
dzień lub wieczór, a przynajmniej kilka chwil z Matką. Nie przychodzą
do niej z pustymi rękoma, przynoszą prezenty, kwiaty, przyprowadzają
swoje dzieci, składają życzenia a wszystko po to, aby sprawić jej
radość, podziękować za dar życia, opiekę, wychowanie, macierzyńską
troskę o losy swoich dzieci.
Te proste, głęboko w ludzkim sercu zakodowane doświadczenia
i gesty przenoszą się również na życie religijne i są kierowane na
osobę Maryi - naszej Matki Niebieskiej. 8 września Kościół obchodził
święto Jej urodzin. Pomimo, że według kalendarza był to dzień powszedni,
to jednak wierni masowo podążali do świątyń bo czuli wewnętrzną potrzebę
oddania Jej czci. Ta uroczystość corocznie w sposób szczególny jest
obchodzona w zamojskiej katedrze - Matce kościołów naszej diecezji.
Jednak w tym roku uroczystość ta była obchodzona szczególnie: Matkę
Najświętszą w rocznicę Jej urodzin w znaku obrazu Matki Bożej Odwachowskiej
w dniu 9 września ukoronowano koronami papieskimi. Nic też dziwnego,
że na to wydarzenie wierni oczekiwali trwając na modlitwie nie tylko
8 września, ale także całą noc z 8 na 9 września. Poszczególne grupy
modlitewne prowadziły adorację, odmawiano Różaniec, chór katedralny
pod dyrekcją Mieczysława Antoniuka wykonał Akatistos - jedną z najpiękniejszych
i najstarszych pieśni wielbiących Matkę Bożą.
O północy przed bliskim sercu wizerunkiem Matki Najświętszej
i przy ołtarzu stanęli szczególni czciciele Matki Najświętszej: kapłani,
którzy pracowali i obecnie pracują w katedrze, kapłani i klerycy,
którzy pochodzą z tej parafii, a także siostry zakonne, które tu
pracowały lub stąd pochodzą, bo przecież kult Matki Bożej Odwachowskiej
rozwijał się także dzięki gorliwej pracy wielu pokoleń kapłańskich.
Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył ks. prał. Eugeniusz Goliński,
który przed długie lata był tutaj wikariuszem i z ramienia ks. prob.
Franciszka Zawiszy organizował duszpasterstwo w kościele św. Michała,
przy którym później został rektorem, a następnie proboszczem powstałej
przy nim parafii. Wszystkich przybyłych powitał proboszcz katedry
ks. prał. Czesław Grzyb. Homilię wygłosił rodak, ks. Sławomir Nowosad.
Ukazał w niej Matkę Najświętszą jako przewodniczkę Kościoła i poszczególnych
ludzi po ścieżkach życia, pnących się w górę aż do Kalwarii, gdzie
stawia ich wobec tajemnicy krzyża swojego Syna, by przez niego wprowadzić
wszystkich do chwały zmartwychwstania.
Mszę św. koncelebrowało 24 kapłanów, m.in. ks. kan. Adolf
Wawrzyniak, który w kolegiacie pracował 16 lat i cieszył się dużym
zaufaniem dwu jej proboszczów: Franciszka Zawiszy i Jacka Żórawskiego.
Ks. Józef Szczypa w kolegiacie pracował 12 lat. Kochany był przez
dzieci i ich rodziców. Tylko kilka miesięcy mniej pracował tu autor
tego tekstu. Ks. Janusz Nagórny ceniony był jako katecheta młodzieży
i znakomity kaznodzieja. Ks. Bogdan Staszczuk pracował z dziećmi,
ks. Zbigniew Szczygieł z młodzieżą, ks. Ryszard Winiarski był gorliwym
kaznodzieją. Byli również obecni księżą, którzy pracowali w czasach
kiedy kolegiata została podniesiona do rangi katedry: ks. Krzysztof
Dziura, ks. Marek Giergiel, ks. Janusz Dudzicz oraz pracujący w niej
obecnie ks. Mirosław Prokop. W cieniu kolegiaty, pod troskliwym okiem
Matki Bożej Łaskawej, dojrzewały także powołania kapłańskie. Mogły
one zrodzić się przede wszystkim dzięki postawie katolickiej rodzin,
ale niemały wpływ na ich rozwój mieli także kapłani, dzięki dobrze
i gorliwie prowadzonej katechezie, pracy z młodzieżą w ruchu oazowym,
pielgrzymkowym, zespołach wokalno-muzyczne, teatralnym, a także dzięki
pięknej pracy z ministrantami min. takich księży, jak Józef Szczypa,
Jan Borowski i wielu innych.
W koncelebrze uczestniczyli księżą pochodzący z parafii
katedralnej: ks. Leszek Adamowicz, ks. Emil Nazarowicz, ks. Janusz
Ryń, ks. Tadeusz Liminowicz, ks. Tadeusz Czuk, ks. Tomasza Sokoła.
Oprócz kapłanów diecezjalnych byli obecni w koncelebrze także pochodzący
z terenu parafii katedralnej redemptoryści: o. Ryszard Szostak i
o. Andrzej Makowski. Na spotkanie z Matką Bożą w związku z koronacją
Jej cudownego wizerunku przybyło także liczne grono sióstr ze Zgromadzenia
Imienia Jezus, które od wielu lat pracują przy parafii katedralnej
jako katechetki, gospodynie domowe, a także w instytucjach państwowych,
np. w szpitalu jako pielęgniarki, a wśród nich pochodząca z parafii
katedralnej s. Joanna Szamik. Święto urodzin Matki jest także okazją
do spotkania się jej dzieci. Tak było także z okazji święta urodzin
naszej Matki Niebieskiej. Dla przybyłych kapłanów i sióstr zakonnych
była okazja do osobistych spotkań, nieraz po wielu latach, będących
także skutkiem podziału dawnej diecezji lubelskiej. Pomimo że pracowali
nieraz w różnym czasie, to jednak łączyło ich umiłowanie kolegiaty
i troska o powierzonych ich pieczy wiernych. Starali się dawać z
siebie jak najwięcej, nic też dziwnego, że pozostali w życzliwej
pamięci mieszkańców Zamościa. Wspominano także nieobecnych, a wśród
nich m.in. ks. E. Markiewicza i ks. Stanisława Wielgusa, późniejszego
rektora KUL, obecnie biskupa płockiego.
Kolegiata, a później katedra, miała nie tylko gorliwych
duszpasterzy, ale również oddanych świeckich pracowników. Należeli
do nich min. długoletni organiści: Stanisław Szpyra i oraz prawdziwy
wirtuoz organowy Mieczysław Grosman, a także kościelni: Władysław
Klimek i Roman Pakuła, wieki miłośnik i znawca kolegiaty, którego
opiniami liczyli się nawet naukowcy piszący monografię o kolegiacie.
Te tradycje kontynuują pracujący ok. 20 lat w katedrze: organista
Mieczysław Antoniuk i kościelny Zbigniew Łukaszczuk. Uroczystość
urodzin Matki była dla przybyłych kapłanów i sióstr nie tylko okazją
do wspólnej modlitwy i wzajemnych spotkań, ale także osobistej modlitwy
i rozmowy z Nią. Widać było jak przybyli kapłani i siostry zakonne
trwali w skupieniu sam na sam przed Jej cudownym wizerunkiem. Była
okazja podziękować za opiekę i matczyną wyrozumiałość, ale także
sposobna chwila, żeby ją przeprosić za niedociągnięcia w dotychczasowej
służbie Jej Synowi. Wszyscy byli pełni ufności, że Matka ich wysłuchała
i przebaczyła, bo Matka zawsze gotowa jest do przebaczenia swoim
dzieciom, a Jej matczyna łagodność przejawia się w sposób szczególny
w tak doniosłej i uroczystej chwili. Wszyscy, którzy pracowali i
wychowali się w cieniu kolegiaty i wiele razy przewodniczyli lub
uczestniczyli w Nowennie do Niej w każdy wtorek, liczą na Jej dalszą
opiekę i wstawiennictwo przed Synem, szczególnie w godzinie śmierci.
Pomóż w rozwoju naszego portalu