![](http://www.niedziela.pl/gifs/n200001_001.jpg)
Milno na Podolu. 11 listopada 1944 r. Święto Odrodzenia Polski...
"11 listopada ks. Markiewicz odprawił Mszę św. za Ojczyznę; posługiwali mu w ministranckich komżach harcerze Szarych Szeregów, Mietek Dec «Dziryt» i Jaśko
Czerwiński «Grot», obaj z pepeszami. Był to dzień symboliczny, który miał zakończyć się tragicznie... Wtedy bodajże zaśpiewano po raz pierwszy pieśń, która przywędrowała do Milna
z Wołynia i tu została trochę przerobiona. Jej słowa brzmiały:
O, Panie, który jesteś w Niebie,
Wyciągnij sprawiedliwą dłoń,
Wołamy z lubych stron do Ciebie,
O polski dach i polską broń.
O, Panie, skrusz ten miecz, co siecze kraj,
Wolności Polski nam doczekać daj...
Po tej pieśni ludzie płakali i po Mszy św. urządzili okolicznościową Wieczornicę. Zagaił stary Jaśko «Kuczerawy», a najmłodsza latorośl familii Zaleskich, harcerka
Janeczka z drużyny «Orliczek», o pseudonimie «Dzięcielinka», córka Jana, dowódcy kompanii BCh gromiącej upowców, recytowała przeuroczy wiersz Ojczyste kwiaty:
Śpiewa ci obcy wiatr, zachwyca piękny świat,
Lecz serce tęskni, bo gdzieś daleko stąd
Został rodzinny dom, tam jest najpiękniej.
Tam właśnie teraz rozkwitły kwiaty,
Stokrotki, fiołki, kaczeńce i maki.
Pod polskim niebem, w szczerym polu wyrosły
Ojczyste kwiaty, w ich zapachu, urodzie jest Polska...
«Dzięcielinka» recytowała tak, jakby już znajdowała się poza Milnem, gdzieś na dalekiej obczyźnie. Po latach Janeczka rzeczywiście znalazła się bardzo daleko od stron rodzinnych - bo aż
za oceanem, w Nowym Jorku. Ks. Aleksander ukradkiem ocierał łzy, ten chyba najlepiej wiedział, że polskość na zachodnim Podolu chyli się ku kresowi - bo bolszewicko-banderowska zmowa
przeciwko Lechitom była nazbyt widoczna. Należało tylko trwać do momentu opuszczenia stron rodzinnych, trwać i czuwać, i bronić życia, które miało służyć Polsce.
Zaraz po tej skromnej Wieczornicy obecni na niej druhowie udali się na wyznaczone placówki. Banderowcy mieli zwyczaj napadać na wieś nad ranem, gdy sen morzył najbardziej i świtała nadzieja,
że oto jeszcze jedna noc mija bezpiecznie. Wtedy czuwający po zmówieniu Ojcze nasz szli do domów, aby odpocząć. Na to tylko czekali upowcy ukryci już gdzieś na przedpolach. Tego wieczoru, 11 listopada
1944 r., sotnie UPA podeszły pod Milno w czasie, gdy «Dzięcielinka» recytowała wiersz o pięknie ojczystych kwiatów... Dzień Odrodzenia Polski, dzień radosnego święta,
miał się stać dniem rozpaczy i bólu...".
Ten przejmujący tekst zawarty jest w książce wspomnień Edwarda Prusa Legenda Kresów - Szare Szeregi w walce z UPA, wydanej we Wrocławiu w 1995 r.
przez wydawnictwo "Nortom". Wspomnienie i wzruszający, piękny wiersz, który stał się pieśnią, dedykuję wszystkim uczestnikom naszego ostatniego, czerwcowego Wieczoru - Piosenek dla Ojca Świętego,
a szczególnie: harcerzom 12 Częstochowskiej Drużyny Kawalerii Harcerskiej im. 12 Pułku Ułanów Podolskich, 13 Drużyny Harcerskiej "Kajman", dzieciom z Przedszkola nr 15, Szkół Podstawowych
nr 32 i 37, dzieciom i młodzieży Ognisk Wychowawczych "Uśmiech dziecka" i "Otwarte drzwi", Gimnazjów - im. św. Jadwigi i nr 3 oraz Gimnazjum Muzycznego i Ogniska
Muzycznego, Liceum im. J. Słowackiego i Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego im. Matki Bożej Jasnogórskiej, a także dzieciom z mojego osiedla.
Na pierwszej stronie Legendy Kresów Edward Prus umieścił serdeczne wyznanie. Oto jego pierwsze i ostatnie słowa: "Cieniom Rodziców Józefa i Marii, Siostry Heleny, Brata Bronisława
oraz wszystkim bohaterom i męczennikom z Doliny Seretu - «jastrzębiom - rabcom», «Orlikom», «sokolętom», strażnikom honoru Polaków i podolskich
stanic... - z wdzięcznością poświęcam".
I jeszcze jedno wspomnienie Edwarda Prusa z jego książki: "Na cmentarzu w Załoźcach, koło spalonego i zamordowanego Milna, na krzyżu brzozowym, na grobie zamęczonego
przez upowców mileńskiego «orlika», druha «Puchacza», Władka Gaździckiego, nieznana ręka umieściła tabliczkę i na niej naskrobała wiersz:
Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką,
Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?...
Znamy te słowa. Ułożył je Krzysztof Kamil Baczyński, żołnierz szturmowego batalionu Szarych Szeregów «Zośka». Jego rodowód sięga podolskich Załoziec. Tu są jego korzenie i familii
Baczyńskich. Te słowa pochodzą z Elegii... o wszystkich jego poległych druhach, zatem i o druhu «Puchaczu»".
Kiedy i gdzie powstały Ojczyste kwiaty? S. Magdalena, nazaretanka, jest autorką słów czy melodii?
Ojczyste kwiaty
Pieśń wygnania
S. Magdalena, nazaretanka
Śpiewa ci obcy wiatr, zachwyca piękny świat,
Lecz serce tęskni, bo gdzieś daleko stąd
Został rodzinny dom, tam jest najpiękniej.
Stokrotki, fiołki, kaczeńce i maki.
Pod polskim niebem, w szczerym polu wyrosły
Ojczyste kwiaty, w ich zapachu, urodzie jest Polska.
Żeby tak jeszcze raz ujrzeć ojczysty las,
Pola i łąki, i do matczynych rąk
Przynieść z zielonych łąk rozkwitłe pąki.
Stokrotki, fiołki, kaczeńce i maki,
Pod polskim niebem, w szczerym polu wyrosły
Ojczyste kwiaty, w ich zapachu, urodzie jest Polska.
Śpiewa ci obcy wiatr, tułaczy los cię gna
Hen, gdzieś po świecie, zabierz ze sobą w świat,
Zabierz z rodzinnych stron mały bukiecik.
Stokrotek, fiołków, kaczeńców i maków.
Pod polskim niebem, w szczerym polu wyrosły
Ojczyste kwiaty, w ich zapachu, urodzie jest Polska.
Pomóż w rozwoju naszego portalu