Ledwie powiedzieliśmy "tak" Unii, a ta wylała nam na głowę kubeł zimnej wody. A właściwie dwa kubły.
Komisja Europejska cierpliwie czekała aż zakończą się głosowania w Polsce i Czechach, żeby opublikować raport o stanie przygotowań kandydatów do członkostwa. Obraz
Polski wypada najgorzej. Aż w ośmiu dziedzinach mamy poważne zaległości. Komisja ostrzega, że nie będzie taryfy ulgowej. Jeśli krowy nie zostaną policzone, to polscy rolnicy mogą się pożegnać
z unijnymi pieniędzmi. Jeśli w mleczarniach i rzeźniach nie będzie czysto, to polskie towary nie zostaną wpuszczone na unijny rynek. W umowie polsko-unijnej
jest napisane czarno na białym, że jeśli w jakiejś dziedzinie nie spełnimy norm, to zostaniemy pozbawieni korzyści płynących z członkostwa w Unii. Konkurencja na rynku
unijnym jest ogromna, więc nie będzie "zlituj się".
Jeśli po 1 maja 2004 r. pojawią się problemy, jeśli rolnicy nie dostaną obiecanych pieniędzy, to pamiętajmy, że winna będzie nie Unia, ale ci, którzy zaciągnęli zobowiązania, a następnie
nie potrafili się z nich wywiązać. Miejmy nadzieję, że tak się nie stanie. Ale chuchać na zimne trzeba.
Drugi kubeł zimnej wody to projekt europejskiej konstytucji, który Konwent przedstawił na unijnym szczycie w Salonikach. W dwóch kwestiach projekt rozmija się ze stanowiskiem
Polski albo wręcz godzi w interesy Polski. Polska domagała się, by we wstępie konstytucji zostało przywołane chrześcijańskie dziedzictwo Europy. W projekcie jest mowa
jedynie o dziedzictwie religijnym. Polska stanowczo domagała się respektowania postanowień z Nicei, które przyznają nam niemal tyle samo głosów, co Niemcom. Natomiast projekt zwiększa
siłę Niemiec i Francji kosztem państw średnich i małych.
Rząd Millera jest ustępliwy w pierwszej sprawie, a stanowczy w drugiej. Ostateczną decyzję o kształcie konstytucji podejmą unijne rządy między październikiem
tego roku a majem roku przyszłego. Nasi zachodni partnerzy śpieszą się, by zdążyć z decyzjami, póki są jeszcze we własnym gronie, póki Polska jest w roli petenta.
To fakt, że rząd polski nie ma łatwego zadania. Może więc pojawić się pokusa ustępstw. Ale jest na to rada. Konstytucja europejska musi zostać zatwierdzona nie przez sejm, ale w drodze
referendum. Przekazanie części naszej suwerenności na rzecz Unii nie powinno się bowiem dokonać bez wyraźnej zgody Narodu. Im szybciej rząd polski zapowie rozpisanie referendum, tym lepiej. Tak postępując,
wzmocni swą pozycję wobec unijnych partnerów i osłabi nasze niepokoje.
Pomóż w rozwoju naszego portalu