Wszedł na ekrany film na podstawie słynnej baśni Collodiego Pinokio i natychmiast przypomniałem sobie swe niepokoje dziecinne, kiedy pierwszy raz ją czytałem. Na przykład: dlaczego sędzia Goryl,
na wiadomość, że Pinokio został okradziony przez Kota i Lisa, zamiast nakazać aresztowanie ich, każe aresztować... Pinokia? Dziś, jako świadomy obywatel III Rzeczypospolitej, na pewno nie zadałbym
podobnie naiwnych pytań...
Jesteśmy już po referendum, ale chciałbym wrócić do pewnych propagandowych fajerwerków (za Unią Europejską, naturalnie), jakimi sycono nasz głodny mocnych wrażeń wzrok podczas kampanii prounijnej.
A więc, ni w pięć ni w dziewięć, odgrzano mocno nieświeży kotlet - wiersz Przerwy-Tetmajera z 1898 r. pt. Patryota, skierowany wtedy, w XIX
wieku, w obronę zachodnioeuropejskiego modernizmu. A wkrótce potem - spopularyzowano piosenkę zespołu T. Love, który (całkowicie bezinteresownie, w to nie wątpimy) włączył
się w tę kampanię jako wielbiciel Unii (to zabawne, jak rzekomi kontestatorzy "burżuazyjnego świata" stają się z dnia na dzień owego świata apologetami...).
Nie odmówię Czytelnikom zacytowania pierwszych wersów piosenki: "Ojcze Rydzyku, gdzie jest twój Bóg /Piszę do ciebie mój list/ Skąd tyle jadu w tobie za dwóch/ O czym
naprawdę dziś śnisz/ Chyba nie jest to siła miłości/ Jezusa nie jest to krok/.../ Dokąd prowadzisz swój ciemny lud/ Który nie wierzy już w nic/ Do Europy daleko tak/ Do Rosji bliżej jest ci...".
Abstrahuję od poziomu tej "poezji". Zwrócę tylko uwagę na dwa momenty: oto zespół T. Love występuje tu w roli... ewangelizatora! T. Love wie lepiej, gdzie szukać Chrystusa (wątpiących odsyłam
do jego wcześniejszych płyt). I sprawa druga: "ciemny lud"... Tak, tak. Chodzi o polskich rolników. Tak ich postrzegają "ewangelizatorzy" z T. Love. Skąd my to znamy?...
Pomóż w rozwoju naszego portalu