„Byli oni ziarnami miłosierdzia na afgańskiej ziemi” – mówi Radiu Watykańskiemu ks. Matteo Sanavio, który przywitał misjonarzy na rzymskim lotnisku Fiumicino. Podkreślił, że ewakuacja nie była łatwa ponieważ większość dzieci, którymi siostry opiekowały się w jedynym w tym kraju ośrodku dla niepełnosprawnych, porusza się na wózkach inwalidzkich a niektóre transportowane były na noszach. Z Afganistanu wróciły cztery Misjonarki Miłości i siostra pracująca w ośrodku dla niepełnosprawnych dzieci.
„Misjonarze zgodzili się na ewakuację, ale liczą, że szybko będą mogli wrócić do Afganistanu. ponieważ potrzeby są tam ogromne” – mówi ks. Sanavio.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Jest oczywiste, że sytuacja Kościoła w Afganistanie musi zostać teraz zrewidowana i przemyślana. Jest to zadanie Stolicy Apostolskiej, która obecna była w tym kraju dzięki księdzu mieszkającemu na terenie ambasady Włoch, który odpowiadał za miejscową wspólnotę katolików. W ambasadzie była też jedyna kaplica w Kabulu. Taki stan rzeczy trwał od lat 20. ubiegłego wieku i zawsze w tym czasie był w stolicy obecny jakiś kapłan – mówi papieskiej rozgłośni ks. Sanavio. – Dramatyczne wydarzenia ostatnich dni zaprzepaściły tę obecność. Musimy jednak pamiętać, że Afganistan zawsze był państwem wyznaniowym, w którym dominował islam, a obecność katolickich kapłanów i sióstr zakonnych była na wpół ukryta i bardzo dyskretna. Nie mogli publicznie ewangelizować, mogli jedynie podejmować dyskretne działania związane z takimi wyzwaniami jak służba zdrowia, edukacja, działalność charytatywna, którą do końca prowadziły Misjonarki Miłości.“
Ks. Sanavio wyznaje, że z Afganistanu udało się już wcześniej sprowadzić wiele rodzin, które w ostatnich latach współpracowały z misjonarzami. „Organizujemy się i zamierzamy tę współpracę wykorzystać dla Afgańczyków, którzy otrzymali schronienie we Włoszech. Nasz misja więc trwa choć tymczasowo nie w Kabulu” – podkreśla włoski rogacjonista.