Propaganda homoseksualizmu w Polsce nabiera coraz większego rozpędu; w awangardzie tej akcji jest oczywiście - niezastąpiona w ogłupianiu młodzieży - Gazeta Wyborcza, która ostatnio zaangażowała się w
pełną pasji walkę o... reklamy jednej z firm telefonii komórkowej. Firma ta wywiesiła plakaty pod hasłem: Czy to jest miłość, czy to jest kochanie? z fotografiami trzymających się za ręce homoseksualistów
płci obojga. Wszystkich, którym te reklamy się nie podobały, obwołano "homofobami".
W Krakowie stowarzyszenie pod nazwą "Kampania Przeciw Homofobii" ma pełne ręce roboty: oto na ulicach miasta miały się teraz ukazać plakaty pt. Niech nas zobaczą, przedstawiające pary homoseksualne,
aliści sprzeciwiły się temu "oszołomy" z Ligi Polskich Rodzin i Młodzieży Wszechpolskiej, zyskując - o zgrozo! - poparcie prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego. Wobec tego postanowiono otworzyć wystawę
Niech nas zobaczą w Galerii ZPAP w Sukiennicach. Wszelako ZPAP nie udostępnił swej galerii... No to znaleziono wreszcie pewną prywatną galerię, gdzie już można oglądać fotografie "...30 par homoseksualnych
- młodych szczęśliwych ludzi...", jak zapewnia krakowska edycja GW, która dzień w dzień podsycała napięcie wokół "afery". Przy okazji przedstawicielka Kampanii Przeciw Homofobii ujawniła, iż "w Polsce
żyją dwa miliony homoseksualistów...". Szkoda, że nie podała źródła tej rewelacji.
W walkę z "homofobami" włączono autorytet: prof. Jerzego Aleksandrowicza, kierownika Katedry Psychoterapii Collegium Medicum UJ. Na pytanie GW, czy homoseksualizm nie jest wbrew naturze, odparł: "Żadna
miłość nie jest wbrew naturze... A nie każda miłość ma na celu prokreację. Chociażby miłość do Boga czy do ojczyzny...".
Osobliwe poczucie humoru ma pan profesor! A czemu zapomniał o "miłości" pedofilów do dzieci?...
Pomóż w rozwoju naszego portalu