
A mówiłeś,
że nie będziesz tęsknił w wojsku,
że będziesz twardziel.
Okazuje się, że ci,
co tak mówią,
też są czasem mięczakami.
Nie dziwię Ci się,
właściwie to pierwszy raz
na dłużej
jesteś poza domem.
Dobrze Ci to zrobi,
bo w wojsku jest rozkaz
i nie pytasz się - dlaczego?
W domu się mądrzyłeś.
Nauczysz się szanować
prośby rodziców,
gdy w wojsku
musisz słuchać rozkazów.
Eleganccy ludzie w mundurach
mówili kiedyś:
Prośba pana pułkownika
jest dla mnie rozkazem.
Może nauczysz się prosić
i spełniać życzenia proszących?
Ale nie o tym chcę
dziś do Ciebie pisać.
Chcę Ci podziękować
za to, że w piątek,
podczas Drogi Krzyżowej,
kiedy byłeś na urlopie,
podszedłeś,
aby dźwigać krzyż.
Taki widok
zawsze mnie wzrusza.
Może to blizny dzieciństwa.
Wtedy człowiek w mundurze
żołnierza czy policjanta
musiał zachowywać się
jak bezbożny.
Pewnie dlatego dziś,
gdy widzę policjanta,
jak klęczy, albo żołnierza,
który służy do Mszy św.
albo idzie w pielgrzymce
dla niepełnosprawnych,
to mnie ściska.
Ta Droga Krzyżowa
w Brzezinach była dla mnie
wielkim przeżyciem.
Treść jej zapamiętam,
bo jest wydrukowana.
Pamiętał będę Dobrych Ludzi
z Brzezin,
ale zapamiętam
także człowieka,
który klęczał
na mokrej jezdni,
gdy Ty, Przemku, w mundurze
niosłeś krzyż.
- Kto to jest?
- Nie wiemy.
To ktoś obcy.
On musiał coś przeżyć.
On pewnie uciekł kiedyś
z Drogi Krzyżowej.
Może zaparł się Chrystusa?
Może też był żołnierzem
tak jak Ty teraz
i popychał Chrystusa?
Może szedł z dziewczyną,
udawał cwaniaka
i śmiał się z tych,
co idą za Chrystusem?
Dlaczego on klęczał
zmoknięty na mokrej jezdni?
Zauważyłeś tę dziewczynę,
co podbiegła,
aby się ze mną przywitać?
To Agnieszka.
Bardzo ją lubię.
To dobre dziecko!
Mnie jednak
tak się skojarzyło,
jakby podbiegła Weronika.
Pan Jezus to potrafił
podziękować Weronice.
Zostawił na Jej chustce
swoją odbitą cierpiącą twarz.
Teraz rozumiem,
kto potrafi kontemplować
Oblicze Chrystusa!
Przemku,
znasz Anię i Andrzeja Cieślików?
On pomagał dźwigać krzyż
Panu Jezusowi - widziałeś?
A ja widziałem,
jak Ania płakała
z kobietami przy drodze.
Ksiądz Proboszcz Bogumił
wyglądał mi na Nikodema,
który wciąż pyta:
Co to znaczy:
jeszcze raz się narodzić?
Ksiądz Włodek i Piotrek
to mi wyglądali
na Aleksandra i Rufusa,
dobrych synów
Szymona z Cyreny.
Dużo Dróg Krzyżowych odprawiłem.
Tę pamiętam bardzo,
ale śni mi się po nocach
i płaczę jak wtedy,
gdy w Roku Jubileuszowym
odprawiałem Drogę Krzyżową
z tysiącami Polaków
na Placu św. Piotra w Rzymie.
Ksiądz Wiesio śpiewał i płakał.
Ja też!
Nie o wzruszenia chodzi,
tylko żeby dojść do końca.
Przemku, mój twardzielu.
Moje zbrojne ramię.
Nawet gdy uciekniesz
i się pogubisz,
to przyjdzie taki dzień,
gdy krzykniesz jak setnik:
On naprawdę
był Synem Bożym!
Dziękuję!
Serdeczne Bóg zapłać!
Przesyłam tą drogą Wszystkim, którzy w uroczystość świętego Józefa modlili się w moich intencjach, powiedzieli mi o tym, lub napisali w listach.
Niech Bóg wynagrodzi dobroć Waszą.
I ja życzę głębokich przeżyć Świętych Dni wielkanocnej radości, bo zmartwychwstał Chrystus Pan nasz i Nadzieja! Alleluja.
ks. Tymoteusz
ks. Józef Zawitkowski bp
Pomóż w rozwoju naszego portalu