Gdyby orłem być!
Lot sokoli mieć!
Skrzydłem orlem lub sokolem
Unosić się nad Podolem,
Tamtym życiem żyć,
Tamtym życiem żyć...
Słowa Dumki na wygnaniu Maurycego Gosławskiego, uczestnika Powstania Listopadowego. Kocham tę dumkę. Lubię ją śpiewać i zapalać do śpiewania uczestników naszych Wieczorów. Słyszę ją sercem, malując kolejny
obraz z cyklu Pejzaże tęsknoty: Kresowe Gniazdo, Kamieniec Podolski - miasto i zamek jak z czarodziejskiego snu. I przypominam: dla naszych Rodaków w ziemi kamienieckiej Golgota Wschodu zaczęła się wcześniej
niż 17 września 1939 r.
Kresowa dumka. Zdarza się odnaleźć jej nastrój w utworach twórców współczesnych, nie urodzonych na Kresach. Urodzona w 1950 r. krakowianka Elżbieta Polanowska, której ojciec urodził się w Boryczówce
w powiecie trembowelskim, a matka we Lwowie, napisała w 1996 r. wzruszający wiersz Żal za Podolem. Do tego wiersza w 1997 r. piękną melodię napisał krakowianin, urodzony w Częstochowie w 1949 r., mój
brat Stanisław Markowski, twórca wielu albumów fotograficznych, a także kompozytor. Niedługo powinna ukazać się w księgarniach płyta ze śpiewanymi przez niego, z jego melodiami, 22 piosenkami i pieśniami.
Jej tytuł - Tęsknota. Jest na tej płycie także Żal za Podolem. Polska Podziemna Stanisława Balińskiego, Solidarni Jerzego Narbutta, Kolęda dzieci polskich w Kazachstanie Walerii Iwankiewicz-Grynkiewicz
- wiersze, które z muzyką Stanisława Markowskiego stały się pieśniami. Śpiewamy je na naszych Wieczorach.
A teraz wiersz - Pożegnanie Kresów. Napisał go poeta, którego dzieciństwo i wczesna młodość upłynęły w II Rzeczypospolitej - Krzysztof Rudziński. Jego wiersz to hołd - serdeczny i tkliwy...
Żal za Podolem
Słowa: Elżbieta Polanowska
Melodia: Stanisław Markowski
Tylko ten wie, jak wicher dmie przez stepy,
Kto pomni, jak biegł życia szlak w kresach dalekich.
Wspomina Zbrucz i w niebie klucz żurawi dzikich,
Gdzieś w Barze hen, psujące sen słowiki.
Z ratusza lwy, Park Stryjski i praojców prochy,
"Naftusi" smak, huculski haft z Worochty.
Czas zmienił świat, odmienił w ład ludzką niedolę,
Lecz w sercu tkwi, tęsknotą drży
żal za Podolem,
żal za Podolem,
żal za Podolem...
Pożegnanie Kresów
Halinie Wiłun-Sokolnik
KRZYSZTOF RUDZIŃSKI
Kiedy noce sierpniowe spadają gwiazdami.
Kiedy czas się zapomniał. Leżąc na balkonie,
odchodzę z tego świata w marzenia, a one
obdarzają mnie hojnie w ciszy wspomnieniami.
I wracam w oka mgnieniu tam, gdzie Zaleszczyki
kawonami brzemienne, morelami wonne,
do porohów dniestrowych, wąwozów muzyki,
gdy pachniała tam Polska. I sny nieprzytomne
brodzą wśród błot poleskich, Prypeci moczarów,
po nieświeskich rubieżach. Brną piaszczystym traktem
przez wileńskie zalesia, przez wołyńskie jary,
gubiąc się bezpowrotnie. Byłoby nietaktem
zapomnieć o bocianie, co z szyją przeszytą
grotem murzyńskiej strzały, od bagien nilowych
wolał co roku wiosnę w burzany spowitą,
by karmić tam swe dzieci i tam złożyć głowę.
Tak mi wciąż napływają obrazy i głosy,
z dawnych bajań dzieciństwa zapachy wciąż nowe,
gdy mi wuj opowiadał legionowe losy,
albo gdy uczył pieśni powstań narodowych.
Snuły się dymy stare wonnościami miło.
Rozmaryny tam kwitły, złociły żarnowce.
A w brasławskich zagajach mnóstwo rydzów rosło,
kiedy nad górną Dźwiną późne lato było.
Całą noc bym tak pieścił, na jawie czy we śnie,
tamtą przeszłość kresową, wracającą w skrócie,
jak miłość raz zgubiona, choć się czasem przyśni,
lecz nigdy, tak jak młodość, nie może powrócić.
Pomóż w rozwoju naszego portalu