„Czarny krzyż rozpiął ramiona, na ludzi patrzy z ołtarza” – to fragment wiersza ks. Tadeusza Burzyńskiego, który nawiązuje do miejsca spoczynku Sługi Bożego w łódzkiej katedrze. Na tablicy pamiątkowej, która znajduje się po prawej stronie od wejścia głównego katedry, zostały wypisane imiona i nazwiska ponad 100 łódzkich kapłanów, którzy zginęli z rąk Niemców podczas II wojny światowej.
Przed tablicą, mającą formę czarnego krzyża, znajduje się mały sarkofag, w którym spoczywają szczątki jednego z 87. Męczenników II wojny światowej – ks. Tadeusza Burzyńskiego.
Urodził się w roku 1914 w Chruślinie koło Łowicza jako jedno z czworga dzieci Franciszki i Mateusza Burzyńskich. Pochodził z biednej rolniczej rodziny, w której pielęgnowano tradycję religijno-patriotyczną, czego wyrazem było jego wstąpienie w okresie edukacji szkolnej do harcerstwa i Sodalicji Mariańskiej. Tadeusz, prowadząc głębokie życie duchowe, uczestniczył regularnie w liturgii Mszy św. i w rekolekcjach, co bez wątpienia miało wpływ na odkrycie przez niego powołania do kapłaństwa. Budzi się w nim również duch patrioty i chęć walki o wolność okupowanej ojczyzny, czego znakiem jest jego wstąpienie w szeregi Armii Krajowej. Wiedział, że uciśniony przez niemieckiego okupanta lud Warszawy złapie za broń i podejmie próbę wyzwolenia z nieludzkiego ucisku, ale prawdopodobnie nie spodziewał się, że godzina „W” przyjdzie w dniu 1 sierpnia 1944 r. Tego dnia bowiem – jak czytamy w przekazie s. Franciszki Popiel – ks. Tadeusz o godz. 16.00 rozpoczął wraz siostrami trzygodzinną Adorację Najświętszego Sakramentu, którą przerwały strzały i wybuchy. Przyszła przez wszystkich oczekiwana chwila powstania. Ktoś daje znać Księdzu, że na ulicy znajduje się ranny. Ks. Tadeusz bierze z zakrystii święte oleje i w komży oraz białej stule, wraz z siostrami, wychodzi na ulicę. Nagle daje się słyszeć huk granatu i krzyk: „Ratujcie, ksiądz jest ranny”. Przeniesiony przez sanitariuszy kapłan zostaje natychmiast opatrzony przez siostrę doktor, jednakże odniesione rany nie dają mu najmniejszych szans na przeżycie. Bohaterski ksiądz, zaopatrzony świętymi sakramentami i otoczony przez innych modlitwą, sam również modląc się, odchodzi do Pana – wspomina s. Popiel.
Pomóż w rozwoju naszego portalu