Reklama

Remanent Brukselski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z Jerzym Kropiwnickim - prezydentem Łodzi, b. ministrem w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju Regionalnego - rozmawia Jerzy Pawlas

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jerzy Pawlas: - Od lat trwają kosztowne przygotowania do przyjęcia unijnego prawodawstwa i standardów. Przewiduje się zmiany strukturalne w rolnictwie, zmierzające w kierunku agrobiznesu, co musi spowodować zwiększenie bezrobocia. Planuje się również ograniczenie zdolności produkcyjnej, m.in. górnictwa (w rezultacie straci pracę 35 tys. górników) i hutnictwa (zwolnienia obejmą 7 tys. pracowników). Czy są możliwości zrekompensowania tych wydatków i strat po akcesie brukselskim?

Jerzy Kropiwnicki: - Tylko o tyle, o ile Polska uzyska dostęp do funduszy strukturalnych, jak również do funduszu spójności na takich zasadach, jak kraje wcześniej wstępujące do UE. Niestety, fundusz spójności, przeznaczony dla poprawy konkurencyjności gospodarki krajów wstępujących, jest mniejszy niż kiedykolwiek wcześniej.

Reklama

- Z czego to wynika?

- Doszedł do głosu egoizm członków UE. Poza tym oferowanie Polsce funduszy strukturalnych na zasadzie współfinansowania może spowodować, że większość środków będzie udostępniona tylko na papierze. Polska nie będzie w stanie zabezpieczyć współfinansowania, które wynosi od 25 do 75% projektu. Dlatego eksperci wiązali tak duże nadzieje z funduszem spójności, który pozwala rozwijać gospodarkę bez obciążania budżetu kraju.

- Ujemny bilans handlowy z krajami brukselskimi sięga kilkunastu miliardów euro rocznie. Jak się szacuje, Polska utrzymuje w UE 1 do 2 milionów miejsc pracy. Deficyt w handlu z Niemcami przekracza 2 miliardy euro - nic więc dziwnego, że popierają oni polski akces. Czy są szanse na wyrównanie tego gigantycznego manka?

- Wygląda na to, że nie ma takich szans. Gdy w 1992 r. polski Sejm głosował w sprawie traktatu stowarzyszeniowego, sugerowano, żeby w rokowaniach została przyjęta zasada asymetrii na korzyść Polski. Wymiana handlowa miała powodować nadwyżkę po naszej stronie, służącą modernizacji gospodarki. Jednak z każdym rokiem narastał deficyt nie tylko w handlu, ale również w całości obrotów płatniczych. Nie było jednak sposobu, by powrócić do przyjętej zasady. Stało się oczywiste, że Komisja Europejska jawi się jako swoisty zarząd klubu egoistów. Pilnuje on interesów członkowskich, nie przejmując się tymi, którzy są poza nim. Przypominam choćby brutalne wobec Polski postępowanie w handlu wieprzowiną na rynkach rosyjskich i środkowoeuropejskich. Zawsze, gdy chodziło o obronę polskich interesów gospodarczych, napotykaliśmy potężną kontrę, ale gdy chodziło o interes członków, Bruksela naciskała na Polskę z całą mocą. Przyznam, że nie miałbym o to pretensji, gdyby rząd RP traktował Unię i jej biurokrację w tych samych kategoriach. Tymczasem strona polska zachowuje się tak, jakby była przekonana, że wszystko, co Unia czyni, czyni tylko dla naszego dobra.

- Czyli nie ma szans na wyrównanie olbrzymiego manka w handlu zagranicznym z krajami brukselskimi?

- W moim przekonaniu - nie ma takich możliwości. Widać to na przykładzie rolnictwa. Dziś jest ono konkurencyjne w stosunku do unijnego ze względu na niskie koszty robocizny i inne koszty produkcji. Jednak z biegiem czasu, w miarę wyrównywania się dochodów w UE i u nas, koszty wytwarzania będą rosły. Ponieważ wydajność naszego rolnictwa jest niska, będzie ono traciło konkurencyjność wobec unijnego. Nic więc dziwnego, że UE odwleka dopuszczanie polskich towarów rolnych na swój rynek. Polski rolnik nie będzie więc mógł korzystać z niższych kosztów wytwarzania.

- Lepiej mniej niż nic - tak komentował Jan Nowak-Jeziorański zakończenie polskich negocjacji z UE. Czy nie można było inaczej - lepiej więcej niż mniej?

- Pomijając kwestię tego osobliwego rozumowania, przydałoby się przede wszystkim więcej otwartości i uczciwości ze strony rządu wobec własnego kraju i parlamentu. To skandal, że o wynikach negocjacji opinia publiczna dowiaduje się z przecieków brukselskich, a nie z informacji publikowanych w kraju. W rezultacie nie jest nawet pewne, czy wynegocjowaliśmy tyle, ile było można, czy zrezygnowaliśmy ze zobowiązań przed rozpoczęciem właściwego przetargu... To skandal, te ustępstwa w handlu ziemią, poza wiedzą koalicjanta i Sejmu. Szczytem wszystkiego jest nieprofesjonalizm ostatniej fazy rokowań w Kopenhadze. Jak to możliwe, by polscy negocjatorzy nie byli w stanie przedstawić żadnych zapisków z ustaleń negocjacyjnych? To zupełnie niezrozumiałe. Wreszcie - nie do przyjęcia jest, że polscy negocjatorzy nie są w stanie umieścić w traktacie takich klauzul, jakie umieściła Irlandia czy Malta. Jak to się stało, że zapisy polskiej konstytucji, chroniące rodzinę i sferę moralności, nie znalazły odbicia w układzie akcesyjnym? Czy to znaczy, że polski rząd bagatelizuje zapisy konstytucyjne? Nie znajduję odpowiedzi na to pytanie.

- Polska płaci składki do UE, ale nie dysponuje tymi pieniędzmi. Czy ograniczeniu naszej suwerenności gospodarczej i politycznej można przeciwstawić jakieś wymierne korzyści po wejściu do UE?

- Tylko takie, jakie zawsze wynikają z integracji gospodarczej, a więc rozszerzenie rynku na ogół służy obniżeniu kosztów produkcji, łatwiejszej wymianie technologii, wreszcie awansowi cywilizacyjnemu. Kraje, które niegdyś znajdowały się w samym ogonie Europy, których sytuację gospodarczą porównywano z krajami komunistycznymi, odniosły korzyści po wejściu do Wspólnoty Europejskiej. Myślę tu o Portugalii, Hiszpanii, Grecji. Teraz sytuują się one daleko przed Polską, choć kiedyś ich poziom rozwoju gospodarczego i dochód narodowy były porównywalne, a nawet niższe niż w naszym kraju.

- Czy alternatywą dla UE może być Europejski Obszar Gospodarczy?

- Problem w tym, że będąc w Europejskim Obszarze Gospodarczym ponosimy wszystkie koszty związane z otwarciem granic gospodarczych - a w tym sensie możemy powiedzieć, że dawno w tym obszarze jesteśmy. Natomiast nie korzystamy z budżetu UE.

- I nie płacimy składek?

- Kraje takie jak Polska na ogół więcej biorą z budżetu UE, niż wpłacają. Norwegia czy Szwajcaria właśnie dlatego mają opory przed wejściem do UE, gdyż nie ulega wątpliwości, że byłyby płatnikami netto, ponieważ mają duży dochód na głowę mieszkańca. Kraje poniżej średniej unijnej w dziedzinie dochodów, jak Irlandia, Hiszpania, Portugalia czy Grecja, przez długi czas były beneficjentami netto.

- To znaczy, że polski wkład do UE będzie niższy od tych kwot, jakie ewentualnie wpłyną do naszego kraju?

- Tak powinno być, jeżeli będą przestrzegane dotychczasowe reguły gry.

- Po referendum akcesyjnym SLD zamierza zliberalizować ustawę aborcyjną, zamierza realizować model państwa neutralnego światopoglądowo, które demoralizuje społeczeństwo, powodując wzrost przestępczości, redukując człowieka do roli wyrobnika i konsumenta. Czy wchodząc do UE chcemy tak zasadniczych zmian w naszej rzeczywistości społecznej i gospodarczej?

- Zamiary SLD zdradzają niektórzy jej członkowie, jak sekretarz generalny Marek Dyduch. Świadczy o nich także przebieg negocjacji, w trakcie których zapomniano o fundamentalnych zapisach polskiej konstytucji, rezygnując w ten sposób z polskiej suwerenności wobec uregulowań unijnych.

- Dziękuję za rozmowę.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Jędraszewski: tylko budowanie na Chrystusie pozwoli ocalić siebie i swoją tożsamość

2024-05-05 18:59

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

Karol Porwich/Niedziela

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

I dawne, i niezbyt odległe, i współczesne pokolenia, jeśli chcą ocalić siebie i swoją tożsamość, muszą nieustannie zwracać się do Chrystusa, który jest naszą skałą, kamieniem węgielnym, na którym budujemy wszystko - mówił abp Marek Jędraszewski w czasie wizytacji kanonicznej w parafii św. Sebastiana w Skomielnej Białej.

W czasie pierwszej Mszy św. proboszcz ks. Ryszard Pawluś przedstawił historię parafii w Skomielnej Białej. Sięga ona przełomu XV i XVI w. Pierwsza kaplica pod wezwaniem św. Sebastiana i św. Floriana powstała w 1550 r., a w XVIII w. przebudowano ją na kościół. Drewnianą budowlę wojska niemieckie spaliły w 1939 r. a już dwa lata później poświęcono tymczasowy barokowy kościół, a proboszczem został ks. Władysław Bodzek, który w 1966 r. został oficjalnie potwierdzony, gdy kard. Karol Wojtyła ustanowił w Skomielnej Białej parafię. Nowy kościół oddano do użytku w 1971 r., a konsekrowano w 1985 r. - Postawa wiary łączy się z zatroskaniem o kościół widzialny - mówił ksiądz proboszcz, podsumowując zarówno duchowy, jak i materialny wymiar życia wspólnoty parafialnej w Skomielnej Białej. Witając abp. Marka Jędraszewskiego, przekazał mu ciupagę.

CZYTAJ DALEJ

Ćwierć wieku Akcji Katolickiej w Witnicy

2024-05-06 09:32

[ TEMATY ]

jubileusz

Akcja Katolicka

Parafia Witnica

Robert Burzyński

Po Mszy św. przed pomnikiem św. Jana Pawła II - patrona Akcji Katolickiej wszyscy uczestnicy odśpiewali "Barkę"

Po Mszy św. przed pomnikiem św. Jana Pawła II - patrona Akcji Katolickiej  wszyscy uczestnicy odśpiewali

Najpierw była Msza św., a później kwiaty, życzenia i tort jubileuszowy. Tak Parafialny Oddział Akcji Katolickiej w Witnicy świętował 25 – lecia istnienia.

Parafialny Oddział Akcji Katolickiej przy parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Witnicy istnieje już ćwierć wieku. Jubileuszowe uroczystości odbyły się 5 maja z udziałem członków zarządu stowarzyszenia, oraz przybyłych gości. Mszę Św. koncelebrowaną odprawił ks. Michał Szot w wraz z ks. Zbigniewem Samociakiem, asystentem kościelnym Diecezjalnej Akcji Katolickiej oraz z ks. Ryszardem Tomczakiem, asystentem POAK Witnica. W homilii ks. Zbigniew Samociak przybliżył historię Akcji Katolickiej w Polsce oraz ideę jej działalności, w której najważniejsza jest formacja i rola apostolstwa w Kościele.

CZYTAJ DALEJ

Bp Stułkowski: pomnik może być kartką wyrwaną z podręcznika historii

2024-05-06 16:48

[ TEMATY ]

bp Szymon Stułkowski

Karol Porwich/Niedziela

Bp Szymon Stułkowski

Bp Szymon Stułkowski

O tym, że pomnik, na którym uwiecznia się bohaterów z polskiej historii, może być „kartką wyrwaną z podręcznika” i że trzeba troszczyć się o swoje korzenie - powiedział bp Szymon Stułkowski podczas Mszy św. w katedrze w intencji powstańców z 1863 roku. Po Mszy św. poświęcił obelisk dedykowany dowódcom Powstania Styczniowego na ziemi płockiej. Powstał on przy katedrze z inicjatywy Stowarzyszenia Historycznego im. 11. Grupy Operacyjnej Narodowych Sił Zbrojnych.

Bp Szymon Stułkowski w homilii powiedział, że Jezus w Ewangelii nie zmusza, nie zniewala, ale zaprasza do przyjaźni i do miłości. Trudno komuś rozkazać miłość, to musi być dobrowolne. Papież Benedykt XVI w encyklice „Deus Caritas est” napisał, że „Miłość może być przykazana, ponieważ wcześniej została przekazana”: - Jezus może, ma prawo wymagać od nas miłości, ponieważ dał ją nam przez krzyż, przez ofiarę Swego cierpienia - zaznaczył duchowny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję