W czerwcu Rada Bezpieczeństwa ONZ ogłosiła, że Tigraj znajduje się w stanie klęski głodu. Każdego dnia ponad 400 tys. osób pozostaje tam bez żadnego posiłku, w tym 33 tys. dzieci. „Władze regionu mają obowiązek umożliwienia dostępu do pomocy humanitarnej. Współczucie nie wystarczy. Konieczna jest konkretna solidarność” – apelują biskupi.
Do odblokowania dróg i umożliwienia przejazdu transportom z pomocą żywnościową i medyczną wzywa także ONZ. Prawie 150 ciężarówek z darami przygotowanymi przez Światowy Program Żywnościowy zostało zatrzymanych na drogach prowadzących do Tigraj. Ostatni konwój dotarł do stolicy regionu Mekelie 12 lipca. „Potrzeba o wiele więcej, 600 ciężarówek tygodniowo, inaczej tysiącom ludzi grozi straszna śmierć” – mówi Radiu Watykańskiemu Orazio Ragusa z międzynarodowej organizacji pozarządowej zajmującej się walką z głodem Action Against Hunger.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Głód jest używany jako broń wojenna. Tak dzieje się we wszystkich konfliktach, podczas których pomagaliśmy cierpiącej ludności. Naraża się życie bezbronnych tylko po to, aby wywrzeć wpływ na polityków i osiągnąć cele militarne. Niestety na takim postępowaniu zawsze najbardziej cierpią niewinni. To jawne lekceważenie międzynarodowego prawa humanitarnego i rezolucji ONZ – powiedział Ragusa. – W Tigraj kryzys będzie się wciąż pogłębiał, jeśli nie podejmiemy natychmiastowych działań. W czasie prawie dziewięciu miesięcy konfliktu rolnicy w tym regionie nie mieli możliwości dokonania zasiewów i w tym roku nie zbiorą już żadnych plonów. W związku z tym w najbliższym czasie w Tigraj trzy na cztery osoby będą cierpieć głód. Dlatego należy jak najszybciej otworzyć korytarze pomocowe. Wojna nie może ograniczać dostępu do pomocy humanitarnej”.
Wojna w Tigraj trwa od listopada 2020 roku, gdy etiopski premier Abiy Ahmed rozpoczął ofensywę przeciwko rebeliantom. Zapowiedział, że walki zakończą się w ciągu kilku tygodni, jednak przemoc trwa tam do dziś. Eskalacja konfliktu w tym drugim co do wielkości pod względem liczby ludności kraju Czarnego Lądu rodzi obawy, że Etiopia się rozpadnie, destabilizując cały Róg Afryki.