22 marca 1863 r. nieduży oddział płk. Teodora Cieszkowskiego dotarł od strony Blanowic do Zawiercia, gdzie powstańcy spalili dwa mosty kolejowe, pozrywali linie telegraficzne i rozkręcili tory. Oddział
z Zawiercia podążył drogą wzdłuż toru kolejowego, w stronę Łaz. Koło Kuźnicy Masłońskiej powstańcy zniszczyli trzeci most kolejowy, który przebiegał nad rzeką Czarną Przemszą. Za oddziałem Cieszkowskiego
z Częstochowy została wysłana kolumna wojsk rosyjskich pod dowództwem mjr. Leo, w sile 2 rot piechoty i 15 kozaków. Do spotkania doszło 22 marca 1863 r. ok. godz. 5.00 po południu. Na przygotowujący się
do posiłku oddział powstańczy napadło ok. 200 żołnierzy rosyjskich. Zaskoczony oddział Cieszkowskiego, walcząc, wycofywał się w stronę Siewierza przez Porębę.
W lesie rokickim wśród poległych powstańców był ks. Benwenuto Mańkowski i obywatel ziemski Henryk Wodzyński.
Walenty (Mańko) Mańkowski - ksiądz z Zakonu Bernardynów urodził się w rodzinie chłopskiej w 1816 r. w Białkowie, w powiecie konińskim. Po ukończeniu szkoły parafialnej wstąpił do klasztoru Bernardynów
w Kole, gdzie przyjął imię zakonne Benwenuto.
Jako kaznodzieja Zakonu Bernardynów przez wiele lat głosił kazania w kościołach tego zgromadzenia w Kole, Kaliszu, Złoczewie, Przasnyszu oraz w innych miastach. Kazania jego odznaczały się głębokim
uczuciem religijnym, miłością do ojczyzny i zrozumieniem jej położenia oraz potrzeb.
W 1848 r. ks. Mańkowski został przeniesiony do klasztoru św. Anny w Warszawie, gdzie zasłynął jako nieprzeciętny głosiciel Ewangelii, czołowy budziciel ducha narodowego okresu Wiosny Ludów w Kongresówce.
Na początku 1850 r. ks. Mańkowski został uwięziony i osadzony w cytadeli warszawskiej, a w lipcu tegoż roku zesłany do guberni wołogdzkiej.
Ogłoszona po pokoju paryskim amnestia pozwoliła powrócić do Polski paru tysiącom sybiraków. Wśród nich był również ks. Mańkowski, który wrócił do kraju jesienią 1856 r.
Chory na gruźlicę Ojciec Benwenuto zostaje umieszczony w klasztorze św. Anny w Przyrowie k. Częstochowy. Tym samym skazany zostaje na polityczną bezczynność. W swoim pamiętniku napisze: "... Po przybyciu
do Świętej Anny, po takim smutku i utrudzeniu moralnem, przyjść do siebie nie mogę. Wypaliło się gorączką kawał życia - mniejsza o to. Wszakże życie nasze świętej prawdzie i ludziom na ofiarę złożyć powinniśmy.
Długobym dziś pisał, ale myśl niknie pod piórem i na dno serca upada...".
Wypadki lutowe i kwietniowe w Warszawie 1861 r. odrodziły Ojca Benwenuto. Mimo moskiewskiego zakazu, głosi kazania dla pielgrzymów podążających przez Przyrów do Częstochowy. Rok 1861 jest rokiem największego
rozkwitu jego kaznodziejskiego talentu.
W pamiętnym 1861 r. z Warszawy wyrusza piesza pielgrzymka na Jasną Górę. Ojciec Benwenuto uczestniczy w niej i wygłasza dwa kazania.
Rok ten dla ks. Mańkowskiego jako kaznodziei był pracowity. Zaniepokojone jego wystąpieniami władze carskie szukały pretekstu, aby zakonnika uwięzić. Nieudana prowokacja przestrzegła go przed grożącym
mu niebezpieczeństwem i przygasiła jego patriotyczno-religijny zapał.
22 stycznia 1863 r. wybucha powstanie. Ok. 20 marca na wieść o zbliżającym się do Przyrowa oddziale powstańczym płk. Teodora Cieszkowskiego, ks. Mańkowski porzuca klasztorną celę i zostaje kapelanem.
22 marca 1863 r. - ginie.
Według relacji zebranych przez Zygmunta Kolumna i opublikowanych w 1867 r. w Krakowie w książce pt. Pamiątka dla rodzin polskich - "... ks. Benwenuto z krzyżem w ręku (obok płk. T. Cieszkowskiego),
wiodąc powstańcze szeregi, stanął na przedzie i w tejże chwili, ugodzony kulą moskiewską, padł na polu chwały (jeden z pierwszych). Moskale dobili go bagnetami i zupełnie obdarli. Zwłoki jego uroczyście
zostały pochowane w Przyrowie...".
W kronice Sióstr Dominikanek w Świętej Annie znajduje się krótka wzmianka: "Tradycja ustna mówi, że podczas powstania styczniowego 1863 r. o. Benwenuto spowiadał powstańców w lesie dąbrowskim. Napadli
go Rosjanie i szablami posiekali. Zebrano jego szczątki i pochowano w skrzyni w grobowcu, pod kaplicą św. Anny".
Niemały był udział w powstaniu 1863 r. księży. Z tegoż powodu w Kongresówce władze rosyjskie w listopadzie 1864 r. kasują klasztory. Skasowany został również klasztor bernardyński, a pieczę nad sanktuarium
na krótki okres przejęli księża diecezjalni. Przez pięć lat klasztor zajmowało wojsko rosyjskie. 30 sierpnia 1869 r. do klasztoru w Świętej Annie przybyły Siostry Dominikanki, które gospodarują tu do
dnia dzisiejszego.
Tak naprawdę, to obecnie nie wiadomo, gdzie spoczywają szczątki księdza bohatera - powstańca. Niestety, Siostry Dominikanki nie odnalazły miejsca spoczynku ks. Mańkowskiego. Ślady pochówku mógł zatrzeć
pożar, który w 1881 r. zniszczył część klasztoru i kościoła, mogło je też zniszczyć stacjonujące w klasztorze wojsko, któremu mogiła wroga-bohatera nie była miła. A może gdzieś w podziemiach kaplicy leżą
bezimienne i zapomniane, tak jak zapomniano o czynach i postaci księdza powstańca - ówczesnego Popiełuszki - kapelana oddziału Teodora Cieszkowskiego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu