W Księdze Liczb (13, 1-33) jest mowa o tym, jak wybrany lud Izraela, wędrując do Ziemi Obiecanej, dobrnął wreszcie do granic Kanaanu. Pewnego dnia ich wódz - Mojżesz wysłał dwunastu zwiadowców (kojarzą
się nam z dwunastu apostołami). Zlecono im zadanie, aby zbadali nieznaną ziemię, ziemię obietnic Bożych. Przybyli do doliny, która nazywała się "Eszkol", co można tłumaczyć jako "winogrono". Pismo św.
opowiada, że tam odcięli gałąź krzewu winnego razem z winogronami i ponieśli ją na drągu. Była tak wielka, że nie mógł tej kiści unieść pojedynczy człowiek. Owa kiść w mistyczny sposób symbolizuje Chrystusa
zawieszonego na drzewie krzyża, jest też zapowiedzią Eucharystii. Oznacza również coś innego, co łączy się z Maryją. Winne grona - kuleczki winogron nawet swoim kształtem przypominają... KULECZKI RÓŻAŃCA!
To jest to, co się powinno nieść do ludzi: MODLITWA RÓŻAŃCOWA. Potrzeba nam bardzo tej modlitwy. Różaniec jest nie tylko darem niebios, ale najlepszą obroną przed szatanem. Jako wierzący - kosztujmy
słodyczy tej modlitwy i nigdy nie pozbawiajmy się tych owoców, pamiętając, że w Kanie Galilejskiej nie kto inny sprowokował Jezusa do przemiany wody w wino, jak właśnie Maryja. Ona bowiem bardzo pragnie,
aby NASZE WINY STAŁY SIĘ WINEM. Chce przemiany naszej winy w wino przebaczenia. Obyśmy przynieśli naszemu Panu na końcu naszych dni owoc, o jakim mówi św. Paweł w Liście do Galatów: "Owocem zaś ducha
jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie" (Ga 5, 22-23).
Wśród wielu różańców składanych jako wota w Sanktuarium Jasnogórskim na szczególną uwagę zasługuje różaniec ofiarowany przez Papieża Jana Pawła II. Zawieszony na złotej róży obok Cudownego Obrazu
Matki Bożej stanowi wymowny dowód miłości Ojca Świętego do Matki Bożej. On sam wyznał we wprowadzeniu do listu apostolskiego Rosarium Virginis Mariae (Różaniec Najświętszej Maryi Panny), że od lat młodzieńczych
modlitwa ta miała ważne miejsce w jego życiu duchowym, Różaniec towarzyszył mu w chwilach radości i doświadczeń. Zawierzył mu wiele trosk. Dzięki niemu zawsze doznawał otuchy. Ojciec Święty wyznaje, że
modlitwa różańcowa staje się jakby modlitewnym komentarzem do ostatniego rozdziału Konstytucji Vaticanum II Lumen gentium, mówiącego o przedziwnej obecności Bogarodzicy w tajemnicy Chrystusa i Kościoła.
"Oto bowiem na kanwie słów Pozdrowienia Anielskiego (Ave Maria) przesuwają się przed oczyma naszej duszy główne momenty z życia Jezusa Chrystusa. Układają się one w całokształt tajemnic radosnych, bolesnych
i chwalebnych. Jakbyśmy obcowali z Panem Jezusem poprzez - można by powiedzieć - Serce Jego Matki. Równocześnie zaś w te same dziesiątki różańca serce nasze może wprowadzić wszystkie sprawy, które składają
się na życie człowieka, rodziny, narodu, Kościoła, ludzkości. Sprawy osobiste, sprawy naszych bliźnich, zwłaszcza tych, o których się najbardziej troszczymy. W ten sposób ta prosta modlitwa różańcowa
pulsuje niejako życiem ludzkim" (RVM 5). Tak wyznaje Ojciec Święty we wprowadzeniu do wspomnianego listu apostolskiego o Różańcu. Właśnie ów Różaniec, w formie koronki, jest często darem wotywnym składanym
na Jasnej Górze. Wykonane z kosztownych materiałów, te tradycyjne oraz te ulepione z więziennego chleba, ofiarowane przez możnowładców, uczonych i prostych ludzi są dowodem, jak bardzo popularną i powszechną
modlitwą jest Różaniec, który Jan Paweł II nazywa "streszczeniem Ewangelii". Warto zatem w Roku Różańca, który ogłosił Jan Paweł II, a który trwa od października 2002 r. do października 2003 r., przybliżyć
sobie te treści listu apostolskiego i rozważyć je właśnie tu, na Jasnej Górze, gdzie - jak to wiemy z Ewangelii o weselu w Kanie - Maryja dostrzega wszystkie braki w życiu człowieka...
Pomóż w rozwoju naszego portalu