- Zawsze myśl, że chcę zostać księdzem była najmocniejsza. Moim zdaniem dobry kapłan powinien być przepełniony miłością płynącą z relacji z Panem Bogiem i tą miłość powinniśmy przekazywać naszym wiernym - powiedział ks. Karol Dąbrowski, neoprezbiter z arch. szczecińsko-kamieńskiej.
- To piękna polska tradycja, że wielu neoprezbiterów, tutaj, w sercu naszej Ojczyzny sprawuje pierwsze Eucharystie - podkreślali „nowi kapłani”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. Łukasz Chętnik z diec. łomżyńskiej zwrócił uwagę na wielkie przeżycia, które towarzyszą sprawowaniu Eucharystii. - Po tylu latach, kiedy człowiek się przygotowuje, na początku trochę nie dowierza, że już stoi po drugiej stronie ołtarza, sprawuje Najświętsze Tajemnice. Przede wszystkim to, co odczuwam, kiedy odprawiam Mszę św., to to, że mnie tak słabemu po ludzku, człowiekowi Pan Bóg dał tak wielki dar, zupełnie niezasłużenie - podkreślał neoprezbiter.
Ks. Adam Pietrzak jako chłopiec lubił bawić się w księdza, teraz w sprawowaniu pierwszych Eucharystii, towarzyszy mu to wspomnienie z dzieciństwa i myśl - „dzieciaku czy ty wiedziałeś, że będziesz naprawdę stał przy ołtarzu”.
Reklama
- Przyjechaliśmy na Jasną Górę, żeby całą naszą dalszą kapłańską drogę powierzyć właśnie Matce Bożej, żeby to Ona nas prowadziła. Tutaj chcemy odprawić prymicję, przed Cudownym Obrazem. Ta, która prowadziła nas do dnia święceń, chcemy, żeby prowadziła nas całą drogę naszego prezbiteratu - powiedział ks. Marcin Parada, który przybył z Archidiecezjalnego Seminarium Duchownego „Redemptoris Mater” w arch. warszawskiej.
Tuż po otrzymaniu święceń kapłańskich na Jasną Górę przybyli też „miejscowi” neoprezbiterzy z arch. częstochowskiej i diec. sosnowieckiej.
- To wielka radość, że możemy tu stanąć. To jest nasze zawierzenie kapłaństwa, które Chrystus nam powierzył - podkreślił ks. Kamil Cudak z parafii Najświętszej Maryi Panny Bolesnej w Gidlach. O zostaniu kapłanem marzył od wczesnego dzieciństwa, choć - jak zauważył - były różne momenty, kiedy to pragnienie mocniej dojrzewało.
Nowo wyświęconym kapłanom towarzyszyli najbliżsi. To duże przeżycie potwierdzają rodzice ks. Kamila Cudaka. Wyrazili ogromną radość, że synowi udało się wytrwać w swoich pragnieniach, zapewniali o wspieraniu go modlitwą, bo jak zaznaczyła mama neoprezbitera - „teraz nie jest prosto być księdzem, teraz księża mają pod górkę”.
- Prymicje jasnogórskie to szczególny dla mnie dzień - powiedział ks. Tomasz Gryl z parafii św. Stanisława BM w Myszkowie. Opowiadał, że ważnym momentem była dla niego modlitwa dziękczynna za powołanie, właśnie na Jasnej Górze, i zachęta jasnogórskiego dziennikarza, którego wówczas spotkał, by jako kleryk „wpisał się” także przez fotografię w tworzoną wtedy mozaikę ofiarowaną Matce Bożej w roku obchodów 300-lecia koronacji Obrazu w 2017r.
Ksiądz Gryl jest tzw. późnym powołaniem, bo zaczęło się ono u niego klarować w wieku ok. 34 lat. - Trochę mnie ono łez kosztowało, ale było dzięki temu na tyle mocne, że nie widziałem już drogi powrotnej. Jeżeli już raz oddałem się Jezusowi w tej decyzji, to pragnąłem wiernie ku temu kapłaństwu kroczyć. To dla mnie przedsmak tego, co przede mną, by być wiernym Bogu do końca - mówił neoprezbiter.
Modlitwie niektórych młodych kapłanów przewodniczyli biskupi. Bp Marek Solarczyk z diec. radomskiej życzył księżom, by nigdy nie spowszedniał im obraz Maryi wskazującej na Chrystusa. - Proszę was i modlę się o to, byście byli świętymi kapłanami, którzy niosą z wielkim oddaniem i z wielką troską szacunek dla tego, co jest Życiem Chrystusa w Eucharystii, ale i w każdym, kto stanie przy was - mówił bp Solarczyk.