Reklama

"Rabin, który poddał się Chrystusowi"

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

13 lutego 1945 r. w kaplicy przylegającej do zakrystii rzymskiego kościoła Santa Maria degli Angeli (Matki Bożej Anielskiej) miało miejsce niecodzienne wydarzenie: ksiądz katolicki udzielał chrztu mężczyźnie, który liczył ponad 60 lat. Rzadko się zdarza, by ludzie w tym wieku przyjmowali chrzest, ale niezwykłe było to, że człowiek przyjmujący sakrament chrztu - Israel-Italo Zolli - był do niedawna głównym rabinem Rzymu. Fakt ten wstrząsnął opinią żydowską na całym świecie, budząc zażenowanie lub wściekłość. Natomiast Żydzi rzymscy skazali rabina apostatę na damnatio memoriae: publikacje poświęcone historii wspólnot żydowskich we Włoszech nigdy nie wspominały tej postaci. Na temat rabina, który został katolikiem, milczały również środowiska katolickie, by nie urazić wrażliwości "starszych braci w wierze" i w imię źle pojętego ekumenizmu. Z tych właśnie względów biografia napisana przez Zollego i zatytułowana Przed świtem nie została wydana we Włoszech (autor opublikował książkę po angielsku w Stanach Zjednoczonych). Duchowa przygoda Eugenio Zollego pozostawała przez kilkadziesiąt lat "luką" w najnowszej historii Włoch. Fakt tym bardziej godny pożałowania, że chodziło o okres tak ważny, jakim była II wojna światowa. Zwrócił na to uwagę Vittorio Messori, włoski pisarz i dziennikarz, który od lat "uzupełnia luki" w oficjalnej historiografii i obala "czarne legendy" krążące wokół Kościoła. To on zasygnalizował włoskiemu wydawnictwu San Paolo, że we Francji ukazała się książka o rabinie Zollim i dzięki jego interwencji opublikowano ją we Włoszech.
Autorką książki, która nosi znamienny tytuł Rabin, który poddał się Chrystusowi (Il rabbino che si arrese a Cristo), jest Francuzka amerykańskiego pochodzenia - Judith Cabaud. historia jej życia jest równie fascynująca, jak historia życia rabina Zollego, bowiem ona również jest Żydówką, która "poddała się Chystusowi". Judith urodziła się w nowojorskiej dzielnicy Brooklyn. Jej dziadkowie - Żydzi-aszkenazyjczycy - wyemigrowali do Ameryki ze wschodniej Europy; rodzice zajmowali się handlem wyrobami galanteryjnymi. Jako dziewczyna często zadawała rodzicom pytania dotyczące ich religii, lecz przede wszystkim chciała wiedzieć, co to znaczy być Żydem. Niestety, otrzymywała odpowiedzi, które jej nie zadowalały. W 1960 r. wyjechała do Francji, by uczyć się języka. Tam zaczęła czytać książki filozoficzne, a przede wszystkim dzieła Blaise´a Pascala, którego Myśli były odpowiedzią na wiele nurtujących ją pytań. Często chodziła też do kościoła i przysłuchiwała się kazaniom, by lepiej opanować język. Pewnego dnia zdała sobie sprawę z tego, że istnieje jakiś związek między żydowską Paschą a Mszą św. (dla chrześcijanina jest to oczywiste, a dla Judith było wielkiem odkryciem). Później, dzięki łasce Bożej - jak sama twierdzi, zrozumiała, że Jezus Chrystus jest Bogiem. Był to przełomowy moment w jej życiu. Postanowiła wtedy zostać we Francji i poślubiła młodego Francuza katolika, z którym ma dziewięcioro dzieci.
Pewnego dnia Judith Cabaud przeczytała autobiografię Eugenio Zollego i zaczęła zbierać materiały na jego temat. Gdy jeden z jej synów rozpoczął studia w Seminarium Francuskim w Rzymie, często przyjeżdżała do Wiecznego Miasta, gdzie znalazła dokumenty dotyczące rabina, jak również spotykała osoby, które go znały osobiście (wśród nich - jego córkę Miriam). Zebrała tak wiele materiałów na temat Zollego, że postanowiła napisać o nim książkę. Jednakże przez 10 lat wahała się ją wydać, mając na uwadze pewne polemiczne aspekty związane z osobą byłego rabina Rzymu i trudnym okresem, w którym on żył (sprawa faszyzmu i wojny).
Z okazji rzymskiej prezentacji książki Rabin, który poddał się Chrystusowi przeprowadziłem wywiad z jej autorką - Judith Cabaud.

Z Judith Cabaud - autorką książki o rabinie Zollim - rozmawia Włodzimierz Rędzioch

Włodzimierz Rędzioch: - Kim był Israel Zolli?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Judith Cabaud: - Israel Zolli urodził się w 1881 r. w Brodach (ówczesna Galicja, dziś Ukraina) w monarchii austro-węgierskiej. Jego ojciec był właścicielem fabryki włókienniczej w Łodzi, lecz gdy pod koniec XIX wieku w zaborze rosyjskim władze carskie skonfiskowały fabryki należące do cudzoziemców i Żydów, rodzina Zollich bardzo zubożała. Przeprowadzili się wtedy do Stanisławowa, gdzie Israel rozpoczął naukę. Z czasem sam zaczął udzielać lekcji, aby mieć pieniądze na dalsze studia. Najpierw studiował w Wiedniu, a następnie we Florencji, gdzie uczęszczał także do szkoły rabinackiej. W 1918 r. został mianowany głównym rabinem Triestu - miasta, które w tym właśnie roku zostało przyłączone do Włoch. Zolli, który przyjął włoskie obywatelstwo i włoskie imię - Italo, pracował w Trieście przez 20 lat, prowadząc poniekąd podwójne życie. Było to życie rabina, który przewodził lokalnej wspólnocie, a także życie pisarza i myśliciela. Zolli był zafascynowany Ewangelią. Dlatego też w swych studiach nie ograniczał się do Tory, ale zajmował się również Nowym Testamentem, który uważał za naturalną kontynuację Starego. O ukrzyżowanym Chrystusie mówił jako o "Cierpiącym Słudze Bożym". Rezultatem jego badań i refleksji była opublikowana w 1938 r. książka zatytułowana Nazareno, w której analizuje związek Starego Testamentu z Nowym. Nie mam na to dowodów, lecz wydaje mi się, że książka ta została bardzo źle przyjęta przez Żydów w Trieście, co sprawiło, że Zolli opuścił miasto i udał się do Rzymu, gdzie zaproponowano mu posadę głównego rabina. Gdy Zolli przyjechał do stolicy Włoch, w Europie szalała już wojna, lecz Żydzi rzymscy nie przejmowali się tym za bardzo - uważali bowiem, że skoro przetrwali tu ponad 2000 lat, przeżyją też faszyzm i nazizm. Tym bardziej, że Mussolini - chociaż był sojusznikiem Hitlera - nie prześladował zbytnio Żydów. Zolli jednak wiedział, co się działo w Niemczech, i już w 1941 r. ostrzegał przed grożącym niebezpieczeństwem. Prosił nawet o zniszczenie archiwów wspólnoty. Nie ufano mu jednak i powtarzano ciągle, że skoro wspólnota rzymska przetrwała prześladowania cesarzy, to przetrwa i tę burzę. We wrześniu 1943 r. rozpoczęła się okupacja Rzymu przez wojska hitlerowskie. Zolli po raz wtóry wtedy poprosił ludzi o zniszczenie dokumentów i ukrycie się, lecz szef wspólnoty nie zgodził się na to.
Zaraz na początku okupacji jeden z niemieckich oficerów, płk Herbert Kappler, zażądał od rzymskich Żydów 50 kg złota. W przeciwnym razie groził aresztowaniem 300 zakładników. Żydzi zebrali jedynie 35 kg i dlatego przekonali Zollego, by poszedł do Watykanu i poprosił o brakujące złoto. Rabin udał się tam i został przyjęty przez ówczesnego administratora Stolicy Apostolskiej - p. Nogarę. Poprosił o pomoc, mówiąc: "Nowy Testament nie może pozostawić na pastwę losu Starego". Nogara poinformował o wszystkim papieża Piusa XII, który zlecił przygotować odpowiednią ilość złota. Zolli miał po nie przyjść nieco później. Gdy jednak wyszedł z Watykanu, jego córka poinformowała go, że 15 kg złota zebrano już w katolickich parafiach miasta.

- Wspomniała Pani o Piusie XII. Jaki był stosunek rabina Rzymu do papieża?

- Zolli był świadkiem działań Piusa XII i jego wielkiej hojności. Wiedział, że dzięki interwencji papieża ukrywano Żydów w klasztorach Rzymu i w tysiącach katolickich rodzin. Żydzi znaleźli także schronienie w letniej rezydencji papieskiej w Castel Gandolfo. Był poruszony otwartością Piusa XII. Chciałabym podkresić, że Zolli był naocznym świadkiem tego wszystkiego, co papież i Kościół robili dla Żydów, ponieważ całą wojnę spędził w Rzymie: nie przebywał w Szwajcarii ani w Stanach Zjednoczonych, chociaż mógł tam wyjechać. Dziś, dzięki świadectwom takim jak świadectwo rabina Rzymu, wiemy, że Pius XII uratował więcej Żydów niż jakakolwiek inna osoba na świecie.

- Jakie były losy rabina Zollego po wyzwoleniu Rzymu?

Reklama

- Amerykanie wyzwolili Rzym w czerwcu 1944 r. Zolli miał już wtedy 65 lat, był zmęczony i chciał zrezygnować z funkcji rabina. O. Dezza powiedział mi, że Zolli odwiedził go 15 sierpnia i wyznał: "Jak mogę żyć w ten sposób, skoro często myślę o Chrystusie i kocham Go?". Tego samego roku w październiku, w święto Yom Kippur, podczas modlitw w synagodze miał wizję Chrystusa, który mu powiedział: "Jesteś tutaj po raz ostatni. Od dzisiaj będziesz szedł za Mną". I tak się stało. Zolli był bardzo poruszony i szybko wrócił do domu. Na początku nic nie chciał mówić rodzinie o objawieniu. Jednak żona wyjawiła mu, że - podczas gdy on przebywał w synagodze - i ona miała wizję: Chrystus stał obok jej męża. Córka Miriam natomiast, która miała wówczas 18 lat, dodała, że ostatniej nocy jej również śnił się Chrystus. Zolli uznał, że były to znaki, na które czekał. Zrezygnował z rabinatu i z pomocą księdza zaczął się przygotowywać do chrztu. Został ochrzczony 13 lutego 1945 r. i przyjął chrześcijańskie imię Eugenio; chciał w ten sposób oddać cześć Eugenio Pacellemu, czyli Piusowi XII.

- Wyznawcy religii mojżeszowej, którzy przeszli na chrześcijaństwo, nie mają łatwego życia, gdyż w środowiskach żydowskich uważani są za zdrajców, tak jakby Żyd nie miał prawa do wolnego wyboru własnej religii. Dlaczego tak jest?

- Dziś Żydzi skłonni są traktować judaizm jako way of life (styl życia). Styl życia wspólnoty żydowskiej jest ważniejszy od potrzeb indywidualnych, a religia staje się bardziej wyrazem trybalizmu niż osobistą relacją z Bogiem. Wspólnota określa indywidualne zachowania, a tożsamość kulturowa jest mylnie identyfikowana z tożsamością religijną. Postępowanie zgodne z własnym sumieniem jest zdradą norm wspólnotowych. Żyd, który jest agnostykiem, komunistą lub staje się nawet buddystą czy hinduistą, zdradza żydowskie zwyczaje i rytuały, ale jego wewnętrzna duchowość pozostaje nienaruszona; z kolei Żyda, który staje się katolikiem, wini się nie tylko za odrzucenie zewnętrznej formy przynależności, ale przede wszystkim za przyjęcie poddaństwa wobec Chrystusa, Syna Bożego, który jest typowym przykładem sumienia Żyda.
W ostatnich latach problem tożsamości kulturowej odgrywa bardzo ważną rolę. W Stanach Zjednoczonych, gdzie asymilacja kultury amerykańskiej przez Żydów mocno osłabiła ich wiarę, zauważa się próbę odzyskiwania tożsamości religijnej, której źródłem ma być pamięć o holocauście. Wówczas ich niechęć do odwoływania się do Boga może okazać się silniejsza niż skłonność do nawiązywania więzi międzyludzkich. Sprawia to duże zamieszanie, tym bardziej że w ramach owej kampanii wysuwane są fałszywe zarzuty pod adresem Kościoła katolickiego. Jest to jeszcze jedno z serii nieporozumień między chrześcijanami a Żydami. Gdybyśmy zechcieli pojąć przesłanie rabina i szczerze poszukać Prawdy, zabliźniłoby się wiele ran spowodowanych tragicznym odseparowaniem "braci w wierze".

- Dziękuję za rozmowę.

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Boże Narodzenie w Domu Samotnej Matki

2024-12-25 16:24

Archiwum prywatne

S. Goretti, s. Edyta i s. Justyna posługują w Domu Samotnej Matki

S. Goretti, s. Edyta i s. Justyna posługują w Domu Samotnej Matki

Zgromadzenie Sióstr Maryi Niepokalanej prowadzi we Wrocławiu trzy bardzo ważne dzieła: Dom Samotnej Matki, punkt konsultacyno- informacyjny dla osób doświadczających przemocy domowej i streetworking. Zaglądamy do pierwszego, by zobaczyć, jak wyglądają tam święta Bożego Narodzenia.

Dom dla samotnych matek przeznaczony jest na 15 osób, łącznie matek i dzieci. – To nie jest duży dom, a ponieważ są tutaj malutkie dzieci, musiałyśmy stworzyć ciepły klimat, poczucie bezpieczeństwa; zadbać o to, żeby nie było za głośno. Staramy się, żeby to był bardziej dom niż ośrodek; żeby dziewczyny dobrze się tutaj czuły i żeby czuły atmosferę domu jako takiego. Udaje nam się to, bo dziewczyny nie mówią o tym miejscu „ośrodek”, tylko podkreślają, że „wracają do domu” – mówi s. Edyta Kasjan i zaznacza, że każda z mieszkanek ma swój klucz do drzwi, co również jest taką namiastką, że to właśnie jej dom.
CZYTAJ DALEJ

Ważne urodzinowe zwyczaje

2024-12-25 09:18

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

felieton

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

W święta Bożego Narodzenia niektóre media na siłę szukają pomysłu na „ugryzienie tematu”. Nie bardzo wiedzą o czym pisać, nie czują tematu, więc kombinują.

Ten największy z portali komercyjnych wybrał uzyskiwanie na tradycje świąteczne, głównie fakt spędzania ich z rodziną z powodu „trudnych pytań”, jakie mogą czytelnicy usłyszeć i opłatka, przy którym trzeba się jakoś na siebie przez chwilę otworzyć. Czytając to miałem różne myśli, ale jedna z nich przebijała mi się najbardziej: współczucie. Jest mi jakoś szczerze żal tych, którzy z takim przerażeniem podchodzą do spotkań wigilijnych i łamania się opłatkiem. Oczywiście jak ilość rodzin w Polsce, tak i sytuacji może być wiele, a z rodziną nieraz wychodzi się dobrze tylko na zdjęciu, jeśli jednak duży portal internetowy poświęca temu „problemowi” całą górę swojej strony, to może rzeczywiście dla wielu dziś to poważne wyzwanie. To jednak kwestia dotykająca rzeczywistości dużo szerszej niż tylko wigilii Bożego Narodzenia i okresu Świąt, ale świata, w którym żyjemy, w którym we wszystkim musimy iść po łatwiźnie, a gdy z kimś bliskim się poróżnimy, to nie szukamy okazji do pojednania. Czy jednak nie po to właśnie są takie zwyczaje, jak łamanie się opłatkiem? Jest to nie tylko chrześcijańskie, ale też mądre, by przed wspólnym posiłkiem przypomnieć sobie po co się spotykamy (czytanie Pisma Świętego), pomodlić się i pojednać, zamykając sprawy trudne i życząc sobie wszystkiego, co dobre.
CZYTAJ DALEJ

Kazachstan: Prawdopodobną przyczyną katastrofy samolotu zderzenie ze stadem ptaków

2024-12-25 14:26

[ TEMATY ]

katastrofa

Kazachstan

samolot

Adobe Stock

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne

Najbardziej prawdopodobną przyczyną katastrofy samolotu Embraer 190, który w środę rano rozbił się w zachodniej części Kazachstanu, było zderzenie ze stadem ptaków, przez co nastąpiła awaria systemu sterowania - informuje kazachstański portal Orda w oparciu o wiadomości podawane przez władze.

Samolot linii Azerbaijan Airlines, lecący ze stolicy Azerbejdżanu Baku do Groznego w Rosji rozbił się o godz. 11:30 czasu astańskiego (7:30 w Polsce - PAP) w okolicach położonego nad Morzem Kaspijskim miasta Aktau na zachodzie Kazachstanu. Według portalu Orda nad Groznym unosiła się gęsta mgła, w związku z czym samolot miał być wysłany na lotnisko zapasowe w stolicy rosyjskiego Dagestanu - Machaczkale. W międzyczasie najprawdopodobniej doszło do zderzenia ze stadem ptaków, przez co nastąpiła awaria systemu sterowania.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję