Jeden z koryfeuszy SLD marszałek Sejmu Marek Borowski, zapytany
przez dziennikarzy, co sądzi o pomyśle ustawienia ZMS-owskiego pomnika
w Płocku odpowiedział, że nie popiera tej inicjatywy. Według niego,
doprowadzi ona tylko do niepotrzebnych sporów i kłótni. Dodał także,
że choć do ZMS-u należało wielu uczciwych ludzi, to jednak organizacja
jako całość była częścią systemu totalitarnego.
Muszę powiedzieć, że chyba pierwszy raz w życiu zgadzam
się z przedstawicielem SLD, i to tak wysoko postawionym. Płoccy lewicowi
rajcy dają nam jasny dowód, że los nadwiślańskiego grodu niewiele
ich obchodzi. Tutejsze codzienne widoki, a więc dziurawe, ciasne
i zatłoczone ulice, odrażająca swym wyglądem Tumska czy dzieci żebrzące
pod sklepami na kromkę chleba - zdają się nie konfundować w nawet
najmniejszym stopniu tych rzekomo uwrażliwionych na społeczne potrzeby
ojców miasta. Nieważne (a może ważne, ale według nowych wzorców?)
staje się także wychowanie młodego pokolenia, bo oto wraz z czcią
nowych bożków powrócą stare upiory, a z nimi żywcem wzięty z Komsomołu,
na którym wszak wzorował się ZMS, Pawka Morozow, denuncjator własnych
rodziców do stalinowskiej bezpieki. Od niego już tylko krok do rozkułaczania
i wymierzania "sprawiedliwości" a la PRL, a to już przerabialiśmy.
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - powiada
przysłowie. W sumie chyba więc dobrze się stało, że radni z SLD ujawnili
swe prawdziwe oblicze i stan intelektu. Przynajmniej wiadomo, że
z ich strony zawsze można liczyć na niezły kabaret. Szkoda tylko,
że oni się bawią, kiedy w Płocku bezrobocie i bieda - aż piszczy.
No, ale skoro nie dają chleba, to przynajmniej dali igrzyska, wszak
cała Polska śmieje się z cennej inicjatywy budowy obelisku - wystarczy
wziąć do ręki co poczytniejsze tygodniki. Niech tylko ogólnopolska
publika weźmie pod uwagę, żeby nie pękać ze śmiechu nad całym Płockiem.
Większość ludzi żyje tu całkiem zwyczajnie i puka się w czoło, kiedy
słyszy o pomniku dla ZMS.
Pomóż w rozwoju naszego portalu