Na wigilię wielkiego święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi
Panny, które zgromadziło nas, wiernych Jej czcicieli i pielgrzymów,
przybyłych z różnych stron kraju i z zagranicy, Kościół w czytaniach
wyjętych z I Listu św. Pawła do Koryntian przypomina nam fundamentalną
dla wszystkich religii chrześcijańskich prawdę o zbawczej śmierci
oraz o zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Historyczny fakt zmartwychwstania
naszego Zbawiciela jest gwarancją dla naszego przyszłego zmartwychwstania.
Jezus Chrystus nieomylny i prawdomówny Bóg-Człowiek zapowiedział
to jednoznacznie: "Tak jak Ja zmartwychwstałem, wy również zmartwychwstaniecie"
. Dlatego każdy z nas może powtórzyć za św. Pawłem odczytane dzisiaj
w drugim czytaniu jego pełne radości i nie pozbawione słusznej ironii
słowa: Gdzież jest, o śmierci, twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci,
twój rzekomo zabijający człowieka na zawsze oszczep?
Zbawcza śmierć Chrystusa na krzyżu i Jego zmartwychwstanie
odwróciły dzieje ludzkości. Każdemu człowiekowi dały szansę, by to,
co w nim zniszczalne, przyodziało się w niezniszczalność, a to, co
śmiertelne, przemieniło się w nieśmiertelność. Nie lękajmy się zatem
tego, co zabija ciało. Ciało nasze na pewno zmartwychwstanie. Lękajmy
się przede wszystkim tego, co zabija duszę. Lękajmy się grzechu,
który niszczy jej życie i skazuje ją na wieczną rozpacz.
Śmierć fizyczna, stanowiąca kres naszego doczesnego istnienia
i wprowadzająca nas w rzeczywistość wieczną, jest składowym elementem
ludzkiego losu. Każdy, kto się urodził, musi umrzeć. Jest to oczywista,
przez nikogo nie kwestionowana, prawda. Obchodzone dziś przez nas,
u stóp Matki naszej i Królowej, święto Jej Wniebowzięcia podważa
jednak tę banalną prawdę, że każdy musi umrzeć. Bo oto okazuje się,
że był jedyny w dziejach świata Człowiek, wybrany przez Boga, wolny
od zmazy grzechu pierworodnego, do którego fizyczna śmierć i rozkład
ciała nie miały dostępu. Tym człowiekiem była Matka Najświętsza.
Jak podaje nam to do wierzenia już od zarania swoich dziejów Kościół
święty, Maryja, Matka Jezusa Chrystusa Zbawiciela świata, nie dotknięta
grzechem pierworodnym i jego skutkami, z ciałem i duszą wzięta została
do nieba.
Jest to głęboka, uroczyście ogłoszona przez Kościół, prawda
naszej katolickiej wiary, której wierzący katolik nie może odrzucić,
jeśli chce pozostać we wspólnocie Mistycznego Ciała Chrystusa.
Poczynając od czasów XVIII-wiecznego oświecenia, które pragnęło
wyrzucić z ludzkiego myślenia i ludzkiego życia wszystko to, czego
nie dało się udowodnić w oparciu o ludzką logikę i nauki matematyczno-przyrodnicze,
różne ateistyczne filozofie redukujące człowieka i całą rzeczywistość
tylko do sfery materialnej odrzucają wiarę religijną i wszystkie
prawdy, które ona głosi, jako niezgodne z ludzkim rozumem; co więcej
jako szkodliwe: społecznie i indywidualnie.
Kościół katolicki nigdy nie bał się rozumu, kultury, nauki
i logicznego myślenia. Nigdy w historii nie było, i dziś nie ma,
religii bardziej racjonalnej, bardziej ceniącej rozum w życiu człowieka,
nad katolicyzm. To przecież Kościół katolicki tworzył od podstaw
szkolnictwo powszechne, poczynając już od VI wieku. To Kościół stworzył
w średniowieczu instytucję uniwersytetu. To on zakładał pierwsze
uniwersytety w czasach, kiedy wielu europejskich królów i książąt
nie umiało jeszcze czytać i pisać. To Kościół rozwijał naukę i technologię.
To on był sponsorem i mecenasem artystów i uczonych. To on stworzył
intelektualne warunki dla powstania nowożytnej nauki, wyjaśniającej
matematycznie rzeczywistość. To on ukształtował z Ewangelii oraz
z uratowanych w dużej mierze przez siebie skarbów kultury greckiej
i rzymskiej fenomen kultury europejskiej.
To wreszcie Kościół katolicki bronił przez wieki tę właśnie
europejską kulturę przed nie opartą na żadnych rozumnych podstawach
magią, czarami, astrologią i wszelkiego rodzaju irracjonalizmem,
które także w naszych czasach, rzekomo tak bardzo racjonalnych i
trzeźwych, zawładnęły światem. Wystarczy popatrzeć na wyświetlane
w kinach i w telewizji rozliczne produkowane zwłaszcza w Hollywood
filmy, pełne irracjonalnych głupstw. Wystarczy pójść do jakiejkolwiek
księgarni, by stwierdzić, że zapełnione są ubliżającą zdrowemu rozsądkowi
literaturą z obszarów magii, zabobonów, wróżbiarstwa, horoskopów,
astrologii i wszelkiego rodzaju czarów. Roi się od nich także w najróżniejszych
czasopismach i gazetach.
Jest rzeczą wprost paradoksalną, że tak wielu współczesnych
ludzi, przekonanych o wielkości swojego rozumu ludzi krytykujących
często chrześcijaństwo za nierozumny, ich zdaniem, stosunek do świata
wyznaje dziś najbardziej zabobonne, nie mające nic wspólnego z logicznym
myśleniem poglądy i tak łatwo wpada w sidła najbardziej dziwacznych,
zupełnie irracjonalnych ideologii, sekt i kultów. Sprawdza się znane
powiedzenie, że gdy człowiek przestaje wierzyć w prawdziwego Boga,
wówczas gotów jest uwierzyć w byle co.
Religia katolicka, doceniając ludzki rozum oraz wartość
poznania zmysłowego i przeciwstawiając się zawsze irracjonalizmowi,
naturalne władze poznawcze człowieka łączy jednak z wiarą religijną,
opartą na Bożym Objawieniu.
Człowiek bowiem to nie tylko materialne ciało. Człowiek
to przede wszystkim wolny i nieśmiertelny duch.
Człowiek to nie tylko zmysły i rozum. Człowiek to także
religijna wiara, która jest łaską od Boga i która może poznać więcej
niż najbardziej genialny umysł.
Nie wolno lekceważyć wiary religijnej. Nie wolno mówić:
wierzę tylko w to, o czym informują mnie zmysły, i tylko w to, do
czego prowadzi mnie mój rozum. Zmysły i rozum są wielkimi darami
od Boga, ale nie są jedyną drogą do poznania prawdy. Jakże często
fałszują poznawaną rzeczywistość i błędnie ją oceniają.
Drugą drogą do prawdy, przekraczającą nieskończenie możliwości
poznawcze rozumu i zmysłów, jest religijna wiara. Co dnia przekonujemy
się o słabości ludzkich naturalnych możliwości poznawczych. Co dnia,
ciągle na nowo, stwierdzamy, jak znikome są ludzkie dzieła, choćby
sięgały kosmosu, gdy porównamy je z dziełami Bożymi, z doskonałością
każdej żywej istoty i z potęgą stworzonej przez Boga przyrody. W
takiej samej proporcji pozostaje ludzki rozum w stosunku do prawdy
objawionej przez Boga.
Gdy przyjdzie trzęsienie ziemi, huragan, powódź, śnieżna
zamieć, wybuch wulkanu czy nieznana dotąd choroba stajemy bezradni
i bezsilni z całą naszą, najwyższą nawet, tak bardzo dynamicznie
się dziś rozwijającą nauką i technologią. Nie wolno lekceważyć wiary,
która polega na przyjmowaniu za prawdę tych prawd, które objawił
nam wszystkowiedzący i nie mylący się nigdy Bóg, skoro prawie cała
nasza wiedza o świecie opiera się na wierze w to, co powiedzieli
nam lub napisali w swoich księgach omylni i ograniczeni poznawczo
ludzie.
Nie wolno lekceważyć religijnej wiary i tej najwyższej rzeczywistości,
do której tylko człowiek wierzący ma dostęp. Kto tak czyni ten
odrzuca najgłębsze, najwyższe i najsubtelniejsze sfery człowieczeństwa;
ten sam siebie pozbawia wymiaru nadnaturalnego; ten sam siebie sprowadza
do rzędu istot niższych, żyjących tylko w czysto zwierzęcej sferze.
Nie wolno także lekceważyć kultu Matki Najświętszej, stanowiącego
integralną część naszej katolickiej wiary.
Religijna wiara katolicka, w tym także prawda o Wniebowzięciu
Najświętszej Maryi Panny z ciałem i duszą, w niczym bowiem nie jest
sprzeczna z ludzkim naturalnym rozumem, chociaż bez wątpienia przekracza
jego poznawcze możliwości.
Wielki kult, jaki żywimy my, Polacy, dla Matki Najświętszej,
kult tak bliski Ojcu Świętemu, największemu Polakowi w całej historii
i wielkiemu prorokowi naszych czasów, na którego przyjazd dziś z
miłością czekamy i za którego gorąco się modlimy, nie jest naiwnym
sentymentalizmem, jak mówią ci, którzy nie rozumieją dobrze ani katolickiej
wiary, ani też polskiej duszy i polskiej historii.
Kult Matki Najświętszej w życiu Polaków wypływa z ich głębokiej
wiary religijnej, ale jest także nierozerwalnie związany z rozumem
oraz z realnym doświadczeniem życiowym.
Różaniec, szkaplerz, medalik i obraz z wizerunkiem Maryi
miały olbrzymie znaczenie dla polskich rodzin, dla każdego z nas
i dla całego polskiego narodu w walce o wolność, o utrzymanie wiary
i moralności chrześcijańskiej oraz o zachowanie kultury narodowej.
To, że przetrwaliśmy trudną historię, mimo że tyle razy skazywano
nas na zagładę; to, że staliśmy się przed kilkunastu laty narodem
wolnym i suwerennym bez wojny, walk bratobójczych, sierot, kalek,
ruin i zgliszczy to wszystko jest z pewnością w dużej mierze zasługą
maryjnej pobożności nas, Polaków, która ukształtowała naszą duszę.
Jest zasługą naszych niezliczonych różańców, koronek i innych modlitw,
naszych spowiedzi i Komunii św., naszych nowenn, pielgrzymek i naszych
skupiających setki tysięcy, a nawet miliony osób modlitewnych spotkań
pod przewodnictwem Ojca Świętego, wielkich prymasów, arcybiskupów
i biskupów przed wizerunkami Matki Najświętszej tu, na Jasnej Górze,
i w dziesiątkach innych sanktuariów maryjnych.
Po latach zmagań z zaborcami i totalitarnymi ideologiami
faszyzmu i komunizmu które w XX wieku doprowadziły na całym świecie
do śmierci ponad 187 milionów istnień ludzkich, w tym także tylu
milionów polskich obywateli, mamy nareszcie wolność, niepodległość
i demokrację. To są niezwykle wielkie dary, które w obliczu klęski
bezrobocia, biedy ogarniającej wiele polskich rodzin, słabnącego
bezpieczeństwa socjalnego i indywidualnego schodzą w świadomości
wielu Polaków na dalszy plan jako mało ważne. Tymczasem są one olbrzymim
dobrem, które winniśmy szanować i ustawicznie umacniać. Za wolność
Polski szły do śmiertelnego boju, cierpiały w kazamatach i obozach
zagłady, traciły życie, zdrowie i cały dorobek miliony naszych przodków
z historii dawnej i najnowszej. Nie zmarnujmy tego dziedzictwa. Nie
ustając w modlitwie kierowanej do Boga za wstawiennictwem Matki Najświętszej,
zmieniajmy nasze życie. Nawracajmy nasze serca. Zmieniajmy ku dobremu
życie naszych rodzin, naszych miast i wsi. Nie bądźmy bezradni wobec
panoszącego się zła, przejawiającego się w przemocy, pijaństwie,
narkotykach, bandyckich napadach, kradzieżach, oszustwach, w rozpowszechniającej
się pornografii i prostytucji, w okrutnym traktowaniu bliźnich, nawet
przez najbliższych członków rodziny. Nie bądźmy obojętni wobec zła
wyrażającego się także w wulgarnym, ohydnym języku, używanym dziś
powszechnie i bez zahamowań już nie tylko w środowiskach zdegradowanych
moralnie wśród pijaków i chuliganów lecz także przez polską inteligencję,
przez dziennikarzy i kabarecistów, aktorów i piosenkarzy, przez plugawe
gazety, przez matki i ojców w polskich rodzinach, przez młodzież
szkolną, a nawet już przez przedszkolne dzieci. Niby potok cuchnących
nieczystości płyną z ust milionów współczesnych Polaków wulgaryzmy
i przekleństwa. Język, który dany został przez Boga człowiekowi,
aby Go nim wielbił, aby swoim bliźnim niósł otuchę, nadzieję, miłość,
życzliwość i prawdę, ten język u niezliczonej ilości osób stał się
narzędziem służącym do ranienia, szyderstw, ubliżania, poniżania,
kłamania i deprawowania.
Zło, które sami widzimy, i o którym dowiadujemy się stale
z różnych mediów, przeraża niejednego z nas i odbiera nam nadzieję
na lepsze, szczęśliwsze i piękniejsze jutro.
Nie powinniśmy jednak tracić otuchy. Nie jesteśmy sami w
tej konfrontacji ze złem, które jest wokół nas i rodzi się w nas
samych. Z nami zawsze jest nasz Zbawiciel Jezus Chrystus, który z
kart Ewangelii woła do nas: "Nie lękajcie się! Ja zwyciężyłem świat.
Świat zła, nienawiści i drapieżnego egoizmu".
Nie lękajmy się! Dobra jest na pewno w naszym świecie więcej
niż zła. Dobrych ludzi także jest nieporównanie więcej niż złych.
Wystarczy rozejrzeć się wokół siebie. Wystarczy popatrzeć na to,
jak ludzie pomagają sobie w czasie różnych klęsk żywiołowych, jak
szlachetnie i z chrześcijańską dobrocią reagują na cudzą krzywdę,
cudzy ból, chorobę, kalectwo. Dobra jest na pewno więcej na świecie
niż zła. Mimo wszystko. Mimo przerażającego terroryzmu, zbrodni,
napadów, zdrad i innych grzechów, o których wszyscy mówią, które
być może dotykają także nas.
Dobra jest więcej także w naszej Ojczyźnie, w Polsce.
Jest wprawdzie Polska zdradzająca cynicznie i po szatańsku
Pana Boga ale większa jest Polska zawsze Bogu wierna.
Jest wprawdzie Polska przestępców, złodziei, pijaków, malwersantów
i bandytów ale większa jest Polska ludzi szlachetnych, dobrych,
ofiarnych i uczciwych.
Jest wprawdzie Polska takiej młodzieży, która uległa zdziczeniu
moralnemu, która wyżywa się w przestępstwach, bójkach, wandalizmie,
agresji, pijaństwie i rozpuście; która demoluje stadiony, pociągi;
która dewastuje świętokradczo cmentarze i posługuje się rynsztokowym,
plugawym językiem ale większa jest Polska młodzieży wspaniałej,
mądrej, uczciwej, pracowitej; młodzieży, która pracuje, studiuje,
uczy się, kocha bliźnich, pielgrzymuje do Częstochowy i modli się
do Boga.
Jest wprawdzie Polska patologicznych, oschłych, bezbożnych
i egoistycznych rodzin, stanowiących wylęgarnię przestępstwa, alkoholizmu,
narkomanii, prostytucji i bandytyzmu ale większa jest Polska rodzin
dobrych, kochających się, wiernych sobie i wychowujących wartościowych
ludzi.
Jest Polska pasożytów, zawodowych żebraków i bezwzględnych
egoistów, którzy z nikim i niczym się nie liczą i którzy programowo
żyją na cudzy koszt ale większa jest Polska ludzi pracowitych,
zatroskanych o los swoich rodzin i los kraju, który kochają i który
wspierają ze wszystkich sił.
Jest Polska nowych pogan, dla których jedynym celem życia
jest zysk, zbawicielem rynek, świątynią supermarket, a jedynym
bogiem, którego adorują i dla którego gotowi są wszystko poświęcić
pieniądz ale większa jest Polska tych ludzi, którzy codziennym
życiem świadczą o swojej wierze w Boga, który jest Miłością i Prawdą.
Jest Polska takich sił, takich mediów i takich ludzi, którzy
demoralizują społeczeństwo, którzy banalizują zło, rozpowszechniają
zło i nakłaniają do zła ale większa jest Polska ludzi zatroskanych
o podstawowe chrześcijańskie wartości moralne, stanowiące fundament
życia społecznego; takie wartości, bez których każdy naród popada
w anarchię moralną i rozsypuje się jak domek z kart.
Jest Polska lekceważąca wolę Bożą zawartą w Dekalogu, w
Ewangelii oraz w obowiązkach życiowych każdego człowieka, Polska
szydząca z Boga i religii i urągająca swemu Stworzycielowi ale
większa jest Polska ludzi modlących się, oddających cześć Bogu, pełniących
Jego wolę, przyjmujących sakramenty święte, żyjących po Bożemu, pielgrzymujących
do stóp Matki Najświętszej, tak jak to Wy uczyniliście.
Jest Polska ulegająca cywilizacji śmierci i coraz bardziej
agresywnemu liberalnemu ateizmowi, który w imię tzw. Nowej Europy
wyrzuca Boga z dokumentów prawnych i z życia publicznego; który chrześcijańskie
społeczeństwa chce przymusić do aborcji, do eutanazji, do małżeństw
homoseksualnych i tym podobnych, wołających o pomstę do Boga aberracji
ale wierzymy w to mocno, że większa jest Polska, zwłaszcza młoda,
nieskażona marksistowską czy neomarksistowską bezbożną ideologią,
która temu ateizmowi stawi skuteczny opór, która nie ulegnie zdziczeniu
moralnemu i nihilistycznej filozofii życia.
Zróbmy wszystko, co w naszej mocy, aby wierna Bogu Polska
rosła i potężniała; aby dręczące ją wielorakie zło odchodziło w niebyt,
tak jak w niebyt odchodzą ciemności nocy, gdy nastaje dzień.
Z woli Bożej my, ludzie, jesteśmy istotami wolnymi. Możemy
wybierać między różnymi dobrami, a nawet między dobrem a złem. Możemy
więc należeć do jednej lub drugiej Polski. Ale czy wybór zła, czy
zdrada Boga, jest rzeczywistą wolnością? Wolność polega nie tylko
na tym, że wolno mi robić, co chcę. Wolność polega przede wszystkim
na tym, że umiem dokonać samoograniczenia, że umiem się poświęcić
dla innych, że umiem uszanować drugiego człowieka, że umiem zapanować
nad swoimi instynktami.
Prawdziwa wolność nie jest igraszką i zabawką w rękach lekkomyślnego
głupca. Prawdziwa wolność jest ładem moralnym, zakorzenionym w przykazaniu
miłości Boga i bliźniego i w całym Dekalogu.
Prawdziwa wolność prowadzi zawsze do dobra i do miłości,
a nie do zła, nie do zabijania nienarodzonych i niepełnosprawnych;
nie do rozpusty i bezwzględnego egoizmu.
Naszym zadaniem jako wolnych ludzi, jako chrześcijan i czcicieli
Matki Najświętszej, jest pomnażanie kapitału dobra miłości, który
jest w nas samych, w naszych rodzinach i w naszym polskim narodzie.
Każdy z nas, nawet najskromniejszy człowiek, nawet staruszek
czy staruszka, pozornie pozbawiona możliwości społecznego oddziaływania,
może się włączyć w trwającą od zarania ludzkich dziejów walkę o dobro,
w tym także walkę o moralne odrodzenia naszego społeczeństwa. Każdy
z nas może to uczynić. Może, ponieważ żyje wśród ludzi, na których
jest w stanie oddziaływać. Jeśli nie czynem, jeśli nie słowem, to
przynajmniej osobistym przykładem uczciwego, zgodnego z Bożymi przykazaniami
życia; a nade wszystko modlitwą.
W licznych polskich rodzinach jest dziś wiele biedy, a nawet
nędzy materialnej i moralnej. Tyle dzieci cierpi z powodu nałogów,
lekkomyślności i egoizmu swoich rodziców. Tylu polskich ojców nie
może znaleźć pracy, aby móc wykarmić rodzinę. Tyle polskiej młodzieży
błąka się bez celu po ulicach i osiedlach naszych miast, tak łatwo
ulegając demoralizacji i wchodząc na drogę przestępstwa. Tyle jest
wśród nas rozgoryczenia, pretensji, rozczarowań i zawodu że przecież
miało i powinno nam się żyć lepiej, bezpieczniej, uczciwiej i sprawiedliwiej.
My, chrześcijanie, my, czciciele Matki Najświętszej, jesteśmy zobowiązani
zmieniać nasz świat. Na ile możemy. Na ile jesteśmy w stanie. Sami
żyjmy uczciwie i wspierajmy zawsze w życiu i we wszelkich wyborach
ludzi uczciwych, szlachetnych i dobrych; wiernych Bogu i Ojczyźnie;
szanujących niezmienne prawo Boże i kulturę narodową.
Tak jak czyniły to niezliczone pokolenia Polaków w tym świętym
miejscu, my również, zgromadzeni u stóp Matki i Królowej Polski,
tu, w duchowej Ojczyźnie Polaków, prośmy Boga przez wstawiennictwo
Matki Najświętszej o pomoc i ratunek dla zagrożonego materialnie
i moralnie polskiego narodu.
Weź, Maryjo, pod swoją opiekę wołajmy w naszych sercach
wszystkie polskie rodziny i cały nasz naród. Chroń go przed zwyrodnieniem,
jakie niosą ze sobą bezbożne ideologie rozpowszechniające cywilizację
śmierci. Ratuj go od moralnego relatywizmu nie odróżniającego zła
od dobra. Od zabijającego ludzkiego ducha nienasyconego głodu rzeczy
i przyjemności. Od egoizmu i chciwości, które zaślepiają człowieka
na potrzeby bliźnich. Od pychy i pogardliwego przekonania, że my
wiemy wszystko najlepiej i że nie są nam potrzebne ani przykazania
Boże, ani głos Kościoła. Prośmy Maryję, Matkę Miłosierdzia, aby Jej
cudowna opieka nie opuszczała nas i naszych bliskich, i żeby Jej
macierzyńska miłość odmieniała zły los tych spośród nas, którzy zostali
skrzywdzeni, którzy płaczą i rozpaczają, którzy są chorzy, samotni
i przerażeni, którzy cierpią prześladowanie i nędzę, którzy oddalili
się od Boga i żyją tak, jakby On nie istniał.
Niech wszechmogący i miłosierny Bóg darzy nas i cały polski
naród swoim błogosławieństwem. Amen.
Pomóż w rozwoju naszego portalu