W tym roku święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny ustąpiło
zwyczajnej, Jezusowej niedzieli. Ale tam, gdzie istnieje zwyczaj,
będzie błogosławieństwo ziarna do siewu. Bo ten siew to ludzkie
dzieło, ludzka praca, taka uroczysta, choćby nie było tej płachty
z ziarnem, przewieszonej przez ramię, i tego zamaszystego ruchu ręki
rzucającej ziarno w spulchnioną ziemię. Choćby był tylko siewnik...
W Ewangelii Pan Jezus rzuca ziarno słowa, dla którego rolą są ludzkie
serca. Tym ziarnem jest dla Niego słowo Boże, słowo o przebaczeniu,
miłości i o małej wspólnocie. A we wspólnocie nie można być tylko
widzem, nie można "uczestniczyć", stojąc w biernej postawie, daleko
od ołtarza, na dziedzińcu kościoła dla świeżego powietrza..., bo
i tam słowo kapłana dochodzi przez głośnik...
A i my, obecni wewnątrz kościoła, nie możemy patrzeć na
tych z obrzeży z lekceważeniem, z poczuciem wyższości. Ale musimy
pamiętać, że Pan Jezus, mówiąc o tej małej czy najmniejszej wspólnocie,
zachęca nas serdecznie do podejmowania współodpowiedzialności za
braci zajmujących miejsce "z dala...". Na potrzebę zaangażowania,
nieobojętności wobec drugiego wskazuje Jezusowa zachęta do upomnienia.
Upomnienie "w cztery oczy" wskazuje na intencję życzliwości, dobroci,
delikatności. Ale nie możemy tolerować fałszu, bo to jest postawa
sprzeczna z miłością bliźniego. Gdy jest ten drugi lub trzeci, wówczas
upomnienie może przekształcić się w życzliwą dyskusję. A gdy ktoś
broni fałszu lub głosi zasady błędne i szkodliwe dla wspólnoty, wtedy
konieczne jest owo powiększone grono, owych dwóch, trzech i w ostateczności
wspólnota Kościoła. Jednak na każdym etapie tego upomnienia konieczna
jest miłość prawdy, która obejmuje każdego człowieka. Trzeba jednak
zaczynać od przebaczenia, bo i nam Bóg przebacza, bo tylko miłość
jest doskonałym wypełnieniem prawa prawa miłości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu