Koniec Przystanku
Zakończył się Przystanek Woodstock w Żarach. Większość publicystów wyrażała zachwyt z powodu organizacji i zachowania uczestników. To ponoć była nowa jakość. A już do amoku doprowadziła piewców informacja, że uczestnicy Przystanku zechcieli wysłuchać jednego utworu z repertuaru muzyki klasycznej. O tym pisano już w kategoriach cudu. Niestety, zagrany na końcu Ravel nie do końca złagodził obyczaje. W drodze powrotnej było zdaniem tylko śląskich kolejarzy jak zawsze. Efekt? 114 rozbitych szyb, 79 świetlówek i ogólne straty na 55 tys. zł tylko w taborze kolejowym śląskiej kolei (Trybuna Śląska, 6 sierpnia).
Imperium kontratakuje
Mająca kiedyś imperialne ambicje Unia Wolności przechodzi pod wodzą Władysława Frasyniuka do kontrataku. Nieśmiałą zapowiedzią tego był pojedynek bokserski z posłem LPR w wersji LIVE, to znaczy na zapleczu studia telewizyjnego. Jak się okazało, był to jedynie przedsmak kolejnego, przyznamy, odważnego kroku. Frasyniuk zaprosił bowiem na listy UW szalikowców z Wrocławia (Gazeta Wyborcza, 7 sierpnia) . Najpewniej stratedzy Unii spodziewają się, że szalę zwycięstwa w nadchodzących wyborach mogą przechylić umiejętności w walce wręcz i sztuka posługiwania się kijem bejsbolowym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Do leżakowania
Zgodnie z tradycją w sierpniu kolejny rząd kolejny raz dał się zaskoczyć. Tym razem powodem zaskoczenia było "za wcześnie". Po prostu za wcześnie rolnicy zaczęli sprzedawać zboże. Niektórzy urzędnicy przewidywali chyba, że ziarno trochę poleżakuje. Niniejszym odpowiadamy, że dobre jest tylko stare wino, a niektórzy dodają, że i skrzypce.
Wróciło
Czy stare jeszcze jest w trakcie wracania czy już wróciło? W przypadku bydgoskiego publicznego radia chyba już wróciło. Ludzie stojący na jego czele są ci sami, co dawniej, znaczy się sprawdzeni, a i metody zarządzania potencjałem ludzkim bliższe standardom obowiązującym w pewnej instytucji, która przed 1989 r. znajdowała się przy ulicy Mysiej w Warszawie, niż systemowi niezależnych mediów, właściwych dla państwa demokratycznego. Ot, weźmy choćby krytykę. W systemie demokratczynym dziennikarz ma prawo do krytyki, a w systemie dawnym też miał co prawda prawo, ale tylko do krytyki konstruktywnej. Dwóch młodych dziennikarzy z radia PiK nie za bardzo mogło to pojąć i spróbowało zwykłej krytyki w stosunku do jednego z działaczy SLD, co natychmiast odbiło im się czkawką. Jeden stracił pracę, drugi dostał naganę ( Gazeta Polska, 7 sierpnia). Pozostali muszą się szybko uczyć, jaka jest różnica między zwykłą krytyką a wyższą jej emanacją w postaci krytyki konstruktywnej.