Parlament Europejski podjął 3 lipca 2002 r. rezolucję zalecającą
obecnym i przyszłym krajom Unii Europejskiej podjęcie wspólnej polityki
w dziedzinie tzw. aborcji, antykoncepcji i wychowania seksualnego.
Za rezolucją głosowali przede wszystkim posłowie socjalistyczni.
Najbardziej drastycznym sformułowaniem tego 24-punktowego
dokumentu jest wezwanie państw europej skich, "aby w celu ochrony
zdrowia kobiety aborcja była legalna, bezpieczna i dostępna dla wszystkich"
. Ale nie tylko ten zapis budzić musi osłupienie moralne.
Parlament strasburski wzywa również Europę do finansowania
i upowszechniania antykoncepcji wśród młodych i biednych. Krajom,
które zgodę na zabicie dziecka uzależniają od wcześniejszych konsultacji
społecznych, zastrzega, że konsultacje te "muszą być prowadzone w
sposób nieoceniający", a więc oderwany od moralnego wymiaru czynu,
prawdopodobnie po prostu w przemilczeniu faktu życia i śmierci dziecka.
Konsultanci, którzy mieliby opory z kierowaniem matek do gabinetów
śmierci, byliby zobligowani odsyłać kobiety do konsultantów nie mających
takich skrupułów. Edukacja seksualna powinna zaczynać się w dzieciństwie
i powinna zaspokajać ciekawość dzieci i młodzieży. Rezolucja mówi
też o obowiązkach Unii wobec państw kandydujących, a konkretnie o
zwiększonym "technicznym i finansowym wsparciu" propagowania i udostępniania
antykoncepcji.
Dokument ten nie przeszedł jednomyślnie: przeciwko głosowało
240 posłów. Nie zmienia to jednak faktu, że po głośno odtrąbionym
zwycięstwie chadecji w wyborach europejskich parlament strasburski
rekomenduje Europie cywilizację śmierci.
Znacznie większy protest niż w Strasburgu rezolucja wywołała
w Warszawie. Na wieść o przygotowaniach do jej głosowania w dwóch
komisjach Sejmu RP (Europejskiej i Zagranicznej) ponad 30 posłów
złożyło podpisy pod petycją wzywającą instytucje europejskie do zaniechania
presji na legalizację w państwach europejskich zbrodni aborcji. W
Komisji Spraw Zagranicznych petycję podpisała zdecydowana większość
jej członków, reprezentujących wszystkie partie opozycji (Prawo i
Sprawiedliwość, Ligę Polskich Rodzin, Platformę Obywatelską, Samoobronę
i Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe) oraz współrządzące Polskie Stronnictwo
Ludowe.
Jeszcze bardziej zdecydowana była reakcja Komisji Europejskiej
Sejmu. Z inicjatywy posła Marcina Libickiego (PiS), byłego wiceprzewodniczącego
Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, Komisja przyjęła opinię
następującej treści:
"Komisja Europejska Sejmu RP oświadcza, że próby wywierania
na państwa członkowskie Unii Europejskiej oraz na państwa kandydujące
presji w celu legalizacji aborcji stanowi naruszenie:
- kompetencji suwerennych państw, powołanych do ochrony
dobra wspólnego i życia swoich obywateli,
- zasad współpracy europejskiej,
- podstaw duchowych naszej cywilizacji.
Komisja Europejska stwierdza, że ewentualne zalecenia
Parlamentu Europejskiego w tej kwestii nie powinny być respektowane
przez Rzeczpospolitą Polską.
Niniejszym wzywamy wszystkie instytucje europejskie do
odstąpienia od tych zamiarów.
Sejm RP, 3 lipca 2002".
Również ta uchwała została przeprowadzona dzięki solidarnej
postawie i akcji całej opozycji, wspartej przez PSL. Niestety, nie
zapobiegło to podjęciu rezolucji strasburskiej. Tym niemniej uchwała
Komisji Europejskiej i petycje posłów obu komisji zostały przekazane
następnego dnia ambasadorowi Unii Europejskiej przez posła Marcina
Libickiego.
Naszej akcji parlamentarnej nie należy ani lekceważyć,
ani przeceniać. W wymiarze narodowym reakcja polskiego parlamentu
potwierdza istnienie i możliwość aktywizacji szerokiego obozu katolickiego,
przy należytym zaangażowaniu i dobrej woli oczywiście. Tak szerokie
politycznie poparcie dla sprawy życia jest wyraźnym znakiem postępu
moralnego w tej dziedzinie w ciągu ostatnich lat.
Z drugiej strony, polski głos jest - w tej chwili - jedynie
głośnym, choć bezsilnym, protestem przeciw niszczeniu naszej cywilizacji
i podżeganiu do zabijania najsłabszych. Ten protest jednak to najlepsze,
co dziś Polska może powiedzieć Europie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu