Coraz mniej dzieci
Wielu młodych Japończyków jest nadmiernie zajętych pracą zawodową, której poświęcają się po normalnych godzinach w swoich fabrykach i biurach, i ledwie im czasu starcza na konsumowanie ciężko zdobytych zarobków. Nie mają czasu na myślenie o małżeństwie, a tym bardziej o rodzicielstwie. Tę nową plagę społeczności japońskiej - "pracoholizm" - premier Junicziro Koizumi stara się wykorzenić, polecając swoim głównym doradcom od kształtowania polityki, ażeby przekonywali młodych ludzi do małżeństwa, przedstawiając je jako coś bardzo atrakcyjnego, miłego i potrzebnego człowiekowi.
Zaniepokojony poważnym spadkiem przyrostu naturalnego i rosnącym
starzeniem się ludności, gabinet Junicziro Koizumi opracował dokument,
który wzywa Japończyków, by w ramach "strukturalnej reformy stylu
życia" pracowali mniej, a mieli więcej dzieci.
Koizumi posunął się jeszcze dalej: jako ostateczny termin
przedstawienia planów poprawy warunków opieki nad dziećmi i ich wychowania
narzucił swoim ministrom wrzesień. Postuluje się m.in. skrócenie
dnia pracy i ułatwienie dostępu do instytucji opieki nad dziećmi.
"Spadek ludności szkodliwy jest dla zatrudnienia, szkodliwy
dla wychowania (...) szkodliwy dla wszystkich aspektów życia"- powiedział
rzecznik rządowy, Misach Kaji. Minister zdrowia, Czikara Saka Gucci,
dał jeszcze drastyczniejszą motywację: "Jeżeli będziemy dalej tak
żyć, to rasa japońska przestanie istnieć". Jakkolwiek jest to twierdzenie
przesadzone, zmniejszenie siły roboczej może jeszcze bardziej ograniczyć
chwiejną już gospodarkę japońską. A zabezpieczenie emerytur i rent
starzejącej się ludności jest jednym z największych wyzwań dla tego
rządu.
Szacuje się, że ludność Japonii w roku 2006 osiągnie
127 mln, a następnie w ciągu najbliższych 50 lat szybko będzie się
zmniejszać i osiągnie liczbę 100 mln. Przewiduje się, że w roku 2050
mieszkańców Japonii powyżej 65. roku życia będzie 35,7% (podwójna
liczba z roku 2000). W ten sposób coraz mniej pracowników będzie
zapewniać pieniądze na renty i emerytury ludzi starszych. Według
rządu, wielkim problemem jest to, że ludzie młodzi nie traktują małżeństwa
i wychowywania dzieci jako źródła satysfakcji osobistej. Część porzuca
myśl o posiadaniu dzieci z powodu trudności godzenia rodziny i pracy,
zwłaszcza kiedy kraj w ciągu jednego dziesięciolecia przeżywa już
trzecią recesję.
W odróżnieniu od innych krajów zachodnich Japonia prawie
nie przyjmuje imigrantów. Według OCDE, ok. 10% niemieckiej siły roboczej
i 11,7% Stanów Zjednoczonych jest pochodzenia zagranicznego. W Japonii
ten odsetek wynosi 0,25%.
Co więcej, nie jest pewne, czy polityka rządowa potrafi
pobudzić ludność do rodzenia dzieci, gdyż w ciągu ostatnich 30 lat
nastąpił spadek przyrostu naturalnego, doprowadzając do wyniku 1,
35 urodzeń na kobietę (http://www.ap.org).
Katoliczki dla księcia?
Z okazji 50-lecia koronacji królowej Elżbiety arcybiskup Westminsteru
- kard. Cormac Murphy-O´Connor wezwał Koronę Brytyjską do usunięcia
zakazu ożenku Ich Wysokości z katoliczkami. Kardynał oświadczył,
że nadszedł czas zmiany anachronicznego i ze wszech miar dyskredytującego
prawa, tak aby książę William mógł ożenić się z wyznawczynią jakiegokolwiek
wyznania. "Według prawa - powiedział - może on ożenić się z hinduską,
buddystką i każdą inną dziewczyną, lecz nie może ożenić się z katoliczką.
Wydaje się to niesłuszne i sądzę, że należy temu położyć kres" (www.spasi.ru)
.
Internauta
Pomóż w rozwoju naszego portalu