Chrześcijańska wiara była i jest często w historii ludzkości
prześladowana. Ci, którzy czytali Quo vadis Henryka Sienkiewicza,
którzy oglądali film pod takim tytułem, byli może nie tylko wstrząśnięci,
ale z uczuciem grozy oglądali te sceny, te obrazy ludzkich ciał rozszarpywanych
przez dzikie zwierzęta albo okrutnie smaganych biczami i krzyżowanych.
Prześladowcy czasem świadomie usiłowali powtarzać sceny z Męki Pana
Jezusa, z Jego bolesnej Drogi Krzyżowej. Działo się tak często na
rozkaz dyktatorów, którzy żądali dla siebie i władzy, i czci Boskiej,
i ktokolwiek ośmielił się nie spełnić ich bluźnierczego rozkazu,
był skazywany na okrutną śmierć. Niestety, także i dziś w niektórych
częściach świata stają chrześcijanie przed takim dramatycznym wyborem:
zaprzeć się Chrystusa czy być gotowym na więzienie i na męczeńską
śmierć? Dlatego Ojciec Święty Jan Paweł II słusznie powiedział, że
w minionym, XX wieku najwięcej było męczenników na przestrzeni całej
historii Kościoła i chrześcijaństwa. Ale jest także prawdą, że w
ogromnej większości krajów nic takiego nie dzieje się. Każdy obywatel
może publicznie wyznawać swoją wiarę. Niedawno rozmawiałem z taką
zwyczajną siostrą zakonną, która ze smutkiem, ale i z wielkim wzruszeniem
opowiadała, wspominając swoje dziecięce lata, jak wszyscy w jej rodzinnym
domu, szczególnie ojciec, byli wrogo nastawieni do religii i jak
z babcią zasłaniały okna, żeby ktoś z zewnątrz nie podglądał, a one
po cichu odmawiały Różaniec. I z pokorą wyznaje: wtedy rodziło się
moje powołanie zakonne...
Dlatego dziś odpowiedź na pytanie, co to znaczy "przyznać
się do Pana Jezusa przed ludźmi", ma inny wydźwięk ideowy i praktyczny.
Jezusowe: "Nie bójcie się" oznacza dziś wyznawanie wiary świadome,
spokojne, bez ostentacji, ale i z poczuciem godności własnej jako
ucznia, uczennicy Jezusa Chrystusa. Tak powinno być zarówno w czterech
ścianach rodzinnego domu, jak i na ulicy, w urzędzie, jak Pan Jezus
mówi: "Przed ludźmi", czyli w każdej sytuacji. Pamiętamy, i my starsi
wspominamy te, jeszcze niezbyt odległe lata, gdy wywieszenie biało-czerwonej
flagi 3 maja mogło stać się okazją do szykan. Dziś w innym kontekście
ważne są te Jezusowe słowa: "Do każdego więc, który się przyzna do
Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest
w niebie". To wyznawanie Chrystusa jest posłannictwem nie tylko kaznodziejów,
misjonarzy. Znaczenie tego wyznania wiary ujmuje bardzo prosto św.
Jan Apostoł w swoim I Liście: "Jeśli kto wyznaje, że Jezus jest Synem
Bożym, to Bóg trwa w nim, a on w Bogu" (1 J 4, 15).
Ewangelia dzisiejsza to tylko 8 wierszy tekstu. Ale w
tych niewielu słowach Pan Jezus trzykrotnie powtarza: "Nie bójcie
się". Jest w tym serdeczność ojca, matki, ale i Boża moc. Dlatego
z całą ufnością możemy przegonić z serca wszelki lęk i niepokój.
Pomóż w rozwoju naszego portalu