Kto był w Sofii, stolicy Bułgarii, zapamiętał, że w centrum
tej półtoramilionowej aglomeracji znajdują się w bliskim sąsiedztwie
cztery świątynie: największa w Europie synagoga żydowska, katedra
prawosławna, meczet muzułmański oraz kościół katolicki. O ile trzy
pierwsze świątynie stanowią piękne w stylu i wystroju obiekty, o
tyle kościół św. Józefa, nazwany konkatedrą, mieści się w skromnej
sali teatralnej. Po przepięknej katedrze św. Józefa, wybudowanej
w 1880 r., pozostała dziura w ziemi. Została ona bowiem zburzona
podczas bombardowania przez Amerykanów w 1944 r.
Wszystko zaczęło się w 1875 r. w Plovdiv, kiedy proboszczem
katedry był o. Tymoteusz z Biela (Włochy). To właśnie jemu ówczesny
biskup diecezji sofijsko-plovdivskiej - Francesco Reinaudi zlecił
zaopiekowanie się katolikami w Sofii. W tym czasie w stolicy Bułgarii
rozpoczęła się budowa kolei Sofia - Istambuł (ostatnia część słynnego
Orient Expressu), przy której to budowie pracowali ludzie różnych
narodowości. Najwięcej było Włochów, Albańczyków, Chorwatów z Dubrownika,
zajmujących się handlem i złotnictwem, obywateli Austro-Węgier i
wielu Polaków. Robotnicy ci dosyć szybko przyjęli Bułgarię za swoją
nową ojczyznę, ściągając tu swoje rodziny, a ci, którzy ich nie mieli,
zakładali je na miejscu.
W ten sposób przybyły do Sofii w 1875 r. o. Tymoteusz
w tymże samym roku w maju położył kamień węgielny pod nowy kościół
parafialny - parafia liczyła już wtedy 50 osób.W 1880 r. kościół
parafialny św. Józefa w Sofii został konsekrowany.
Parafia rozrastała się dosyć szybko i po kilku latach
liczyła ponad 1500 parafian. O. Tymoteusz oprócz kościoła i klasztoru
kapucyńskiego (tak biskup, jak i wszyscy kapłani pracujący w diecezji
byli kapucynami) wybudował także dwie szkoły: męską i żeńską, i obie
poświęcił św. Józefowi. Następnie otrzymał z urzędu miasta teren
i wybudował międzynarodowy szpital poświęcony księżnej Klementynie,
nazywany do dzisiaj "Klementyńska bolnica" (szpital Klementyński)
. I chociaż wybudowano ten szpital dla obcokrajowców, służył on wszystkim
mieszkańcom Sofii i okolic.
O. Tymoteusz zmarł w 1894 r., ale jego poświęcenie przyniosło
owoce, parafia rozwijała się nadal. Przede wszystkim tworzyły się
grupy parafialne, nadając parafii św. Józefa charakter "wspólnoty
wspólnot". W latach 30. w sąsiedztwie kościoła został wybudowany
2-piętrowy dom - centrum pastoralne i salon teatralny poświęcony
św. Franciszkowi z Asyżu. W tym czasie duszpasterzowało w Sofii 12
kapucynów, którzy swoją opieką ogarnęli rozrastające się miasto.
Przy parafii zostało również stworzone przez ojców kapucynów Wydawnictwo "
Dobrija Peczat" (Dobry druk), które wydawało gazetę Istina i Kalendarz
św. Cyryla i Metodego. Burze dziejowe dzięki polityce cara Borysa
III omijały Sofię. Na podstawie umowy z Niemcami Bułgaria nie została
włączona do III Rzeszy. Za to po śmierci cara w 1943 r., kiedy alianci
usuwali wojska niemieckie z Grecji, rozpoczęły się bombardowania
stolicy Bułgarii przez wojska amerykańskie. 30 marca 1944 r., w czasie
jednego z pierwszych nalotów, bomba amerykańska zburzyła kościół
św. Józefa w Sofii. Katolicy sofijscy dosyć szybko jednak otrząsnęli
się z tego i od razu przystąpili do zbierania środków na odbudowę
katedry.
Niestety, nikt nie przewidział, że zdarzy się coś gorszego
niż bombardowanie. Konto w banku, otworzone przez Towarzystwo św.
Józefa, którego celem było odbudowanie zniszczonej katedry i klasztoru,
miało już prawie kwotę wystarczającą do rozpoczęcia prac, kiedy we
wrześniu 1944 r. czerwona rewolucja wstrząsnęła Bułgarią bardziej
niż amerykańskie bomby. Władza ludowa od razu przejęła "opiekę" nad
własnością innych.
5 grudnia 1944 r. sala teatralna św. Franciszka została
konsekrowana na tymczasowy kościół parafialny św. Józefa, przejmując
równocześnie tytuł konkatedry. Tym to sposobem świątynia sztuki stała
się świątynią Pańską i pełni tę funkcję do dzisiaj. Z biegiem lat
sala teatralna zmieniała swój wygląd, przypominając swoim wnętrzem
coraz bardziej świątynię ducha, a nie sztuki. Ze zbombardowanej katedry
pozostały w stanie nienaruszonym dwie figury: Matki Bożej Lourdzkiej
i św. Józefa. Obie te figury znajdują się w ołtarzu tymczasowego
kościoła parafialnego św. Józefa w Sofii.
Nowe państwo ludowe, gdy już przejęło "opiekę" nad wszystkimi
środkami materialnymi, postanowiło zatroszczyć się i o stan duchowy
swoich obywateli, oczyszczając dusze z wszelkich idei innych niż
leninowsko-stalinowska wizja świata. W 1952 r. i 1954 r. urządzono
pokazowe procesy sądowe, które oskarżały duchowieństwo katolickie
o współpracę z imperializmem i szpiegowanie na rzecz Watykanu. Wielu
duchownych poniosło śmierć męczeńską za wiarę, a z nimi ich wierni.
Chociaż nigdy nie zamknięto kościoła św. Józefa, to świecił on pustkami,
niewielu było bowiem wiernych, którzy znaleźli odwagę, aby pomodlić
się w świątyni.
W czasach demokracji ludowej zlikwidowano wszelką działalność
intelektualną i kulturalną Kościoła. Jedynie o. Franc Nonov w świeckim
ubraniu przemierzał stolicę Bułgarii, odszukując wiernych w ich domach.
Od świtu do nocy katechizował, udzielał sakramentów itd. Ponieważ
oni nie mogli przyjść do kościoła, Kościół przyszedł do nich. Dzięki
jego pracy, mimo planowego ateizowania ludzi, udało się w wielu sercach
zachować wiarę. Dlatego w 1989 r., kiedy system totalitarny upadł,
wielu wiernych szybko znalazło drogę do parafialnej świątyni. Mimo
iż jest on niepozorny, skryty w podwórku kamienicy, bynajmniej nie
świeci pustkami. W niedzielę nie może pomieścić wszystkich wiernych.
Dlatego też z nadzieją spoglądamy na dziurę po starym kościele, licząc
na jego odbudowę.
W 1992 r. na autostradzie z Plovdiv do Sofii zginęło
w wypadku samochodowym 4 kapucynów, czyli 50% stanu duchowieństwa
diecezji. Dlatego też rok później z pomocą przyjechali do Sofii kapucyni
z Polski, z Krakowskiej Prowincji Braci Mniejszych Kapucynów. Dziś
jest ich już 7, jest też 3 postulantów, młodych Bułgarów, którzy
pragną zająć miejsca swoich przodków przy Ołtarzu Pańskim.
Pomóż w rozwoju naszego portalu