Piękno emalii malarskich z ośrodka w Limoges jest owocem dawnej
europejskiej kultury. W Polsce wyroby sztuki emalierskiej ze słynnego
francuskiego ośrodka Limoges należą raczej do rzadkości. Scena ze
Zmartwychwstaniem Pańskim, którą reprodukujemy, jest znajdującym
się w polskich zbiorach dziełem sztuki emalierskiej z Limoges z okresu
XVI wieku. Jest sceną z serii poświęconej życiu Chrystusa, malowaną
na miedzianej plakiecie.
Zanim wyjaśnię w ogromnym skrócie, na czym polega niezwykłość
limozyjskich obiektów, chcę powiedzieć, że pojedyncze plakiety, takie
jak reprodukowana w Niedzieli, były często oprawiane w kilku rzędach
razem jako cykl i stanowiły piękne, o wyszukanej kolorystyce nastawy
ołtarzowe, czyli tzw. retabula. Niektóre z nich zachowały się w Europie
do naszych czasów.
Niegdyś w Limoges w średniowieczu, w XI wieku, wyrabiano
zupełnie inne przedmioty służące celom liturgicznym, np. relikwiarze,
kadzielnice itd. wykonane techniką emalii komórkowej. Technika ta
przypominała plastry miodu, wykonane najczęściej z miedzi, wypełnione
połyskliwą nieprzejrzystą emalią. Przedmioty te przybierały kształt
niewielkich domków. Przykłady można zobaczyć w Polsce, np. w starym
opactwie Kanoników Regularnych w Czerwińsku nad Wisłą. Przedmioty
ze średniowiecznego Limoges przechowywane w Czerwińsku zachowały
natężenie i czystość kolorów do dziś.
Pod koniec XV wieku w Limoges powstaje zupełnie inna
forma artystyczna - czyli emalia malarska. To już nie domki powstałe
z przypominającej plaster miodu tkanki ornamentu, ale całe sceny
malowane stosunkowo swobodnie na płaszczyźnie i nawiązujące swoją
ekspresją artystyczną do malarstwa. Malowano je na plakietach najczęściej
miedzianych, na podkładzie z białej emalii. Czasami dla uzyskania
efektu wzmożonej świetlistości podkład pokrywano płatkami złota lub
srebra.
Wyszukane kolory uzyskiwano, barwiąc sproszkowane szkło
tlenkami metali (np. charakterystyczny limozyjski fiolet i błękit)
. Szczegóły opracowano igłą - wymagało to ogromnego kunsztu.
Pierwsze emalie malarskie to wyłącznie plakiety o tematyce
religijnej, dopiero na początku XVI wieku pojawiają się przedstawienia
o tematyce świeckiej, np. częściowo zachowana seria Eneidy Wergiliusza.
Służyły one np. do wmontowania w boazerię w pracowni humanisty w
tzw. studiolo.
Może część omawiająca skrótowo teoretyczne problemy sławnego
w Europie ośrodka w Limoges wydaje się być trudna i najeżona terminami,
ale mamy nadzieję, że przypomni ona albo zapozna Czytelników z tym
bardzo ważnym miejscem światowej sztuki.
W tym okresie - koniec XV i XVI wiek - integracja ważnych
ośrodków sztuki była ożywiona. Miasta takie jak np. Norymberga, Kolonia,
Wenecja, Antwerpia skupiały artystów nie tylko miejscowych, ale z
całego świata. Artyści wędrowali do owych ośrodków kultury i sztuki.
Krzyżowały się tam różne tendencje i różne dyscypliny sztuki. Tak
więc w Limoges korzystano do opracowania poszczególnych scen na plakietach
z grafik najczęściej z Północy. Grafika miała wówczas bardzo doniosłą
rolę: przenoszenia wzorów, typów ikonograficznych i nowych tendencji
w sztuce. Szczególny zachwyt wzbudzały cykle pasyjne Albrechta Duarera.
Mistrz ten, urodzony w Norymberdze, odwiedził wiele ośrodków
kulturalnych ówczesnej Europy. Szczególny sukces Duarer odniósł w
Wenecji, gdzie zapotrzebowanie na jego cykle stało się ogromne. W
Wenecji nie znano jeszcze, zanim pojawił się tam Duarer, graficznych
edycji autorskich na taką skalę.
Będąc w Wenecji w domu przyjaciół, byłam wzruszona, kiedy
pokazano mi jako skarb przechowywaną w domowym sejfie Drogę Krzyżową
- akwaforty Tiepola (oryginały podpisane). Pomyślałam wtedy o tradycji
sięgającej być może jeszcze czasów Duarera. Wzory do plakiet z Limoges
były w dużej mierze czerpane z grafik Duarera lub kręgu artystów
grafików ulegających jego przemożnemu wpływowi.
Reprodukowana przez nas limozyjska scena Zmartwychwstania
jest utrzymana w atmosferze Duarerowskich scen z życia Chrystusa.
Nie jest to przecież kopia, można w niej zaobserwować też jedną z
figur wziętą od grafika Schoafeleina, artysty z Duarerowskiego kręgu.
Bardzo wiele plakiet w Limoges w XVI wieku, czyli w okresie uprawiania
malarskiej emalii, wzorowano na grafice Północy, tak i w tym przypadku.
W Warszawie jest teraz wystawa prac Duarera. Oglądając
ją, myślimy o fascynacji, jakiej ulegało tylu artystów w zetknięciu
z tą sztuką, np. Rembrandt.
Wśród emalierów działających w Limoges w XVI wieku jest
Colin Nonailher, którego dziesięć prac jest datowanych i sygnowanych
latami 1539-45. Plakieta ze Zmartwychwstaniem nie jest sygnowana,
ale sposób malowania niektórych szczegółów pozwala na włączenie jej
do oeuvre artysty, tak jak całego cyklu, którego część stanowi.
PS Konsultacji przy opracowaniu plakiety ze Zmartwychwstaniem z Limoges udzielił mi znawca przedmiotu Ryszard Bobrow.
Pomóż w rozwoju naszego portalu