W liturgii Kościoła występuje wiele symbolicznych znaków i
gestów, które przypominają nam prawdy wiary. Należy do nich m.in.
symboliczne posypanie głów popiołem w Środę Popielcową, mające uzmysłowić,
że z prochu powstaliśmy i w proch się obrócimy. Kiedy indziej Kościół
napomina: memento mori - pamiętaj o śmierci. To bardzo trudne prawdy
dla człowieka, który kocha świat i chce korzystać z jego uroków.
Niejeden z nas zapytuje: Czy radość z życia ziemskiego to grzech?
Czy stale powinna nam towarzyszyć pamięć o śmierci, która mąci widok
tego pięknego świata, stworzonego przecież przez Boga, w który chcielibyśmy
się zanurzyć? Temat jest filozoficzny, teologiczny i bardzo humanistyczny.
W Wielkim Poście każdy chrześcijanin staje także wobec tajemnicy
śmierci i życia pozagrobowego. Problem to ważny dla ludzkości od
początku jej istnienia.
Chciałbym zwrócić uwagę na to, co głosi i co bardzo mocno
podkreśla Papież Jan Paweł II, mówiąc o cywilizacji życia i cywilizacji
śmierci. Cywilizacja życia widoczna jest najpełniej w świetle Ewangelii.
Chrystus odpowiada na podstawowe pytania człowieka i ludzkości. Pan
Jezus daje przykład życia, naucza, a potem podejmuje mękę, by zaświadczyć
ostatecznie o sensie tego, co mówił. Przez cały też czas ziemskiego
życia Jezusa widzimy, że jest On z Ojcem. Zanurzony w tajemnicy istnienia,
jest obecny tutaj, ale jest też obecny w tajemnicy Boga w Trójcy
Świętej Jedynego. Patrzymy na Jezusa zatopionego w modlitwie, poszczącego,
który wiele od siebie wymaga i dzieli się miłością. Uczniowie starają
się uczyć nas tego wszystkiego, patrząc na Niego. I później następuje
nieoczekiwany ciąg dalszy życia Jezusa: zostaje On skazany na śmierć
i wyrok zostaje wykonany. Umiera na krzyżu i... zmartwychwstaje,
a po zmartwychwstaniu spotyka się z Apostołami, wiele im tłumacząc
i wydając dyspozycje. Potem wstępuje do nieba. I zawiązuje się Kościół,
który przejmuje dzieło Jezusa. To dzieło - również w niezwykły sposób
- trwa. Jest w tym wszystkim z jednej strony głęboka filozofia: człowiek
pyta o podstawowe prawdy, także o prawdy dotyczące istnienia, ale
na to nakłada się teologiczna odpowiedź Jezusa, który mówi, że w
domu Jego Ojca jest mieszkań wiele, i że idzie przygotować nam miejsce (
por. J 14, 2). I wiele szczegółów Jezus ujawnia, starając się odpowiedzieć
na pytania egzystencjalne ludzi.
W liturgii Kościoła przeżywamy te najistotniejsze problemy
w kontekście bardzo wymownego znaku posypania głów popiołem. To jest
znak przemijania życia: popiół, czyli zniszczenie totalne. Nie ma
nic, zostaje tylko popiół. Jednocześnie w uszach pobrzmiewa nam bardzo
mocno to drugie, ewangeliczne wezwanie: "Nawracajcie się i wierzcie
w Ewangelię!" (Mk 1, 15). Trzeba ziemi zostawić to, co jest ziemskie.
Trzeba dostrzec, że to jest popiół, i uwierzyć w Ewangelię, uwierzyć
w zupełnie inny świat, który jest naszym przeznaczeniem i na który
musimy zapracować. Musimy zobaczyć popiół i przeżyć go, by obudzić
w sobie nadzieję życia wiecznego.
Nieraz przypatruję się ludzkiemu zabieganiu o to czy
tamto; dostrzegam, jak bezmyślnie pędzimy, dążąc do różnych rzeczy,
zapominając, że niedługo to wszystko potrwa i tak naprawdę to o co
innego powinno się zabiegać. Potrzebny jest pewien umiar w tych pasjach
doczesnego ludzkiego życia. Chrześcijaństwo odkrywa przed nami niesamowitą
perspektywę. Zachwycałem się zawsze św. Tomaszem z Akwinu, który
uczy nas tego umiaru - medium virtutis. Cnota jest zawsze w środku;
uczy nas pewnych zasad życiowych, które mają swoje źródło w filozofii,
zwłaszcza u Arystotelesa, ale jednocześnie są bardzo głęboko zakotwiczone
w Ewangelii. Tomaszowe rady uczą spokojnego patrzenia na życie i
przyjmowania wszystkiego, co jest nam dane. Uczą stanu równowagi
między tym a tamtym światem; pomagają też człowiekowi żyć tak, by
jego życie nie było życiem rozpaczy. Ogromnie dużo uczy na ten temat
Ewangelia, teologia oraz myśl chrześcijańska - tak bardzo ludzka.
I chodzi o to, żeby człowiek, który umie choć trochę myśleć, miał
czas na zastanowienie się nad sobą, nad tym, co robi, do czego dąży.
Dużym mankamentem współczesnego człowieka jest to, że pędzi przed
siebie, nie myśląc; że ma psychikę filmiczną i rejestruje w świadomości
przeważnie to, co widzi, nad niczym dłużej się nie zastanawiając.
Dlatego ważne jest, żeby człowiek był refleksyjny, żeby czytał, bo
czytanie jest obroną tożsamości człowieka, a więc obroną przed nicością,
przed jakimś ogłupieniem, które jakże często zauważamy.
Warto dobrze przeżyć Wielki Post. Warto poddać refleksji
symbole chrześcijańskie. Uczą one człowieka prawdziwej mądrości,
nadają wielu sprawom właściwy dystans i wnoszą w życie człowieka
pokój. Ale także budzą nadzieję, pokazując właściwe relacje między
przeszłością, teraźniejszością a przyszłością człowieka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu