Nieraz klękałaś u stóp wawelskiego krucyfiksu, ażeby uczyć się
takiej ofiarnej miłości od Chrystusa samego. I nauczyłaś się jej.
Potrafiłaś życiem swoim dowieść, że miłość jest największa. Czyż
w prastarej polskiej pieśni nie śpiewamy tak:
Krzyżu Święty nade wszystko,
Drzewo przenajszlachetniejsze!
W żadnym lesie takie nie jest,
jedno, na którym sam Bóg jest.
(...)
Niesłychanać to jest dobroć
za kogo na krzyżu umrzeć;
Któż to może dzisiaj zdziałać,
za kogo swoją duszę dać?
Sam to Pan Jezus wykonał,
bo nas wiernie umiłował.
(Crux fidelis, XVI w.)
I od Niego właśnie, od Chrystusa Wawelskiego, przy tym
czarnym krucyfiksie, do którego pielgrzymują krakowianie co roku
w Wielki Piątek, nauczyłaś się, Jadwigo Królowo, dawać życie za braci.
Twoja głęboka mądrość i szeroka aktywność płynęły z kontemplacji
- z osobistej więzi z Ukrzyżowanym: Contemplatio et vita activa tu
zyskiwały słuszną równowagę. Dlatego nigdy nie utraciłaś tej "najlepszej
cząstki" (por. Łk 10, 42) - obecności Chrystusa. Dziś chcemy uklęknąć
razem z Tobą, Jadwigo, u stóp wawelskiego krzyża, aby usłyszeć echo
tej lekcji miłości, której Ty słuchałaś. Od Ciebie chcemy uczyć się,
jak ją wypełniać w naszych czasach.
Z homilii wygłoszonej podczas kanonizacji Jadwigi Królowej, Błonia krakowskie, 8 czerwca 1997 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu