W naszej redakcji przeżywaliśmy ostatnio niecodzienne Msze św.
Najpierw swoją uroczystą prymicyjną Mszę św. sprawowali częstochowscy
neoprezbiterzy, a ostatnio nasz rodak, pochodzący z diecezji tarnowskiej,
ale oddelegowany do pracy w Kazachstanie. Ks. Jan Spyrka 2 czerwca
br. otrzymał święcenia kapłańskie w dalekiej Astanie. Jest wychowankiem
Seminarium w Petersburgu. Przybył do Polski, żeby odwiedzić swoich
rodziców i w swojej rodzinnej parafii odprawić prymicyjną Mszę św.
Wielką radością było dla niego, że może w naszej redakcji sprawować
Mszę św. i udzielić prymicyjnego błogosławieństwa. Był bardzo wzruszony.
Podzielił się też z nami wrażeniami dotyczącymi sytuacji duszpasterskiej
w Kazachstanie. Uświadomił nam, że w Kazachstanie żyje ponad 100
narodowości, z których ok. 60% to muzułmanie, których w ostatnim
czasie przybywa; zauważyć można, że Rosjanie wyjeżdżają, a na ich
miejsce przybywa ludność z Mongolii i innych części Azji. Są prawosławni
Kazachowie. Katolików jest niewielu. Wśród nich pracują księża zwykle
polskiego pochodzenia, którzy muszą przystosować się do bardzo trudnych
warunków i całkowitej biedy. Nie ma mowy o podróży samolotem do Kazachstanu,
a jazda pociągiem trwa cztery doby.
Ks. Jan ma ogromny zapał do pracy. Pytany o potrzeby kapłanów
w Kazachstanie, wymieniał brak komży dla ministrantów, paramentów
liturgicznych, dzwonków do Mszy św., świec, lampek do Najświętszego
Sakramentu itp. Mówił, że pod tym względem nasz kraj jest dla nich
Zachodem, skąd przywożą wszystko, co jest potrzebne do funkcjonowania
kościoła czy kaplicy. Jesteśmy zaskoczeni, że nie potrzebują wiele
dla siebie. Przede wszystkim zależy im, żeby była wyposażona czy
ozdobiona kaplica, kościół, zakrystia, żeby mogli pracować jako kapłani,
duszpasterze. Czyż my czasem nie troszczymy się o zbyt wiele?...
W parafii w Kazachstanie odbywają się różnego rodzaju uroczystości
- katolików jest bardzo mało, parafia jest więc dla nich domem, który
ich integruje, a obecność polskiego księdza dla tych potomków stalinowskich
zesłańców, wywożonych na bezkresne przestrzenie w bydlęcych wagonach,
jest prawdziwą radością. Księża spotykają się też często z przypadkami,
że przychodzą ludzie, którzy chcieliby odnaleźć się w Kościele katolickim.
To nie jest prozelityzm, ci ludzie przychodzą z własnej nieprzymuszonej
woli, szukają Boga.
Ks. Jan mówił, że wizyta Ojca Świętego w Kazachstanie wywarła
duże wrażenie także na wyznawcach innych religii. Z dużym szacunkiem
mówi się tam o Janie Pawle II, a nawet niektórzy z tego powodu chcą
przyłączyć się do Kościoła katolickiego. To bardzo ciekawe zjawisko
- Ojciec Święty tak właśnie oddziaływuje na ludzi, na społeczność
innych wyznań.
Kapłani pracujący na tych terenach to prawdziwi bohaterowie.
Żyją i pracują w bardzo trudnych warunkach: mróz sięgający - 40 oC,
i upał dochodzący do 38 oC. Muszą być zahartowani, zdecydowani, mocni,
silni fizycznie, psychicznie, ale przede wszystkim duchowo, bo tego
tamtejszy katolik bardzo potrzebuje, to sprawia, że przyjmowani są
dobrze. Polacy cieszą się polskimi księżmi, żywią wielką miłość do
Polski i wszystkiego, co ją stanowi. Kapłani są ich łącznikami z
Ojczyzną.
Tak więc spotkanie z tym młodym gorliwym kapłanem, pełnym
wiary, zapału i bardzo związanym z Kościołem, było dla naszej redakcyjnej
wspólnoty dużym przeżyciem. Poczuliśmy siłę świadectwa.
Oczywiście, Niedziela dociera do Kazachstanu, przyjmuje
się ją tam z radością, czyta od deski do deski i przekazuje dalej.
Ks. Jan wypowiedział do nas wiele słów wdzięczności, co jest nam
też potrzebne, gdyż jest to świadectwo naszej trudnej i często niedocenianej
służby Kościołowi i Ojczyźnie.
Dziękujemy ks. Janowi za tę z nami obecność i życzymy siły
i wytrwałości w pracy na tej twardej, ale żyznej kazachskiej glebie
ludzkich dusz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu