Do "Niedzieli" został przesłany artykuł poświęcony obchodom
125. rocznicy rezurekcji - jak nazywa Autorka - parafii św. Anny
w Jekaterinburgu (na granicy Europy i Azji). Autorka przeprasza w
liście do Redaktora Naczelnego "Niedzieli" za błędy. Informuje, że
jest Rosjanką, która próbuje pisać po polsku. Tekst wiernie przekazujemy
na naszych łamach.
Gdy wypowiadamy słowa modlitwy: święty, powszechny i
apostolski Kościół, prawie nie zastanawiamy się nad aspektem geograficznym
zawartym w tej treści. "Powszechny" - znaczy to, że wiara katolicka
przenika do najbardziej odległych zakątków świata: od upalnych tropików
do mroźnych krain syberyjskich.
W największym pod względem terytorialnym państwie świata
- Rosji Kościół katolicki nie zajmuje pozycji dominującej. Większość
mieszkańców tego kraju wyznaje prawosławie albo islam. Jednak prawie
w każdym większym mieście na wschód od Bugu istnieje katolicka parafia.
Minęło dziesięć lat od tego momentu, gdy podniosła się żelazna kurtyna
oddzielająca ZSRR od reszty świata i u katolików pojawiła się możliwość
budowania świątyń i przyjmowania sakramentów.
W 2000 r. w kilku miastach Rosji były konsekrowane nowe
świątynie. Jedną z nich był kościół św. Anny w Jekaterinburgu. Rok
później w jekaterinburskiej parafii obchodzono kolejną uroczystość
- 125. rocznicę jej rezurekcji.
Jekaterinburg, jedno z największych miast Rosji (liczy
ponad 1,5 miliona mieszkańców), leży po azjatyckiej stronie Uralu.
Jest miastem wielu kultur. Jedną z licznych wspólnot kulturowo-religijnych
stanowią katolicy. Dzieje rzymskokatolickiej parafii w
Jekaterinburgu sięgają XIX wieku. W 1884 r., dzięki wysiłkom
miejscowej Polonii, wybudowano tutaj kościół.
Historia parafii leżącej na granicy Europy i Azji jest
podobna do wielu innych na Syberii. Jej tragiczne losy odzwierciedlają
tragedię Kościoła katolickiego w bolszewickiej Rosji. Katolicy, ujarzmieni
za cara, mieli jednak swój kościół, bibliotekę, towarzystwo dobroczynności,
nawet parafialną szkółkę. Po rewolucji październikowej kościół w
Jekaterinburgu został ograbiony przez władze ze wszystkich kosztowności.
Szkoła i organizacje przykościelne zostały zlikwidowane. W 1924 r.
odebrano plebanię, a w 1930 r. zamknięto kościół i przekazano jego
budynek pod bibliotekę. Nieliczne pozostałe przedmioty liturgiczne
powędrowały do miejscowego muzeum ateizmu. W falach stalinowskich
represji zginęło wielu parafian, których winą było to, że urodzili
się Polakami i wyznawali katolicyzm. W 1937 r. został rozstrzelany
ostatni duszpasterz Syberii - ks. Franciszek Budrys. Znakiem obecności
katolików w Jekaterinburgu (wtedy Swierdłowsku) do początków lat
60. pozostawał budynek kościoła, w którym mieścił się dworzec autobusowy.
Po wybudowaniu nowego dworca resztki świątyni wysadzono w powietrze.
Wydawało się, że życie religijne ma zaniknąć. W Jekaterinburgu
z 40 chrześcijańskich świątyń istniejących przed 1917 r. do końca
lat 80. działała tylko jedna prawosławna cerkiew, a całą Rosję miały
obsługiwać tylko dwa katolickie kościoły: w Moskwie i Sankt Petersburgu.
Jednak w 1991 r., wraz z wyznaczeniem nowych biskupów
dla Rosji, Kazachstanu i Białorusi, odrodziła się hierarchia Kościoła
katolickiego w Związku Radzieckim. W wielu miastach Rosji zaczęły
wtedy reaktywować swoją działalność parafie katolickie.
W związku z obchodami dziesięciolecia odrodzenia struktur
Kościoła katolickiego w Rosji i jubileuszem parafii św. Anny obwodowe
muzeum historyczne zorganizowało wystawę o historii Kościoła katolickiego
na Uralu: Pod obroną św. Anny. Głównym organizatorem wystawy i autorem
jej naukowej koncepcji była wiceprezes stowarzyszenia polskiego "
Polaros", pracownik naukowy muzeum - Tatiana Mosunowa. Dzięki jej
wysiłkom na wystawie pojawiły się figury Apostołów z ołtarza byłej
świątyni, stacje Drogi Krzyżowej, XIX-wieczny ornat uralskiego księdza,
dokumenty z archiwum KGB, dotyczące losów parafian i ks. Franciszka
Budrysa. W 2000 r., przygotowując lekcję historii Polski dla uczniów
polskiej szkoły, w miejscowej bibliotece odnalazła ona XIX-wieczne
książki z biblioteki parafialnej, uważane przez wszystkich za zaginione.
Teraz książki ze stemplem biblioteki kościelnej znajdują się na wystawie.
Współczesne eksponaty: kielichy mszalne, figurę Matki Bożej Fatimskiej,
ornaty - ofiarował na wystawę proboszcz parafii św. Anny, o. Jerzy
Paczuski.
Lata ateizmu sprawiły, że pamiątki po historii katolików
na Uralu mogły ocaleć tylko przez cud. W organizacji "katolickiej"
wystawy wzięło udział wiele instytucji. Swoje eksponaty dały muzeum
historyczne i sztuk pięknych, dwa archiwa: państwowe archiwum obwodowe
i byłe archiwum KGB, dwie biblioteki, parafia św. Anny. Wystawa odbywała
się na terenie muzeum historycznego w domu wybitnych Polaków - Poklewskich-Koziełłów.
Miejsce zostało wybrane nieprzypadkowo. Rodzina Poklewskich pochodziła
z tych nielicznych Polaków, którzy przyjechali na Syberię dobrowolnie.
Tutaj dorobili się olbrzymiego majątku. Poklewscy w końcu XIX wieku
wystąpili jako fundatorzy sześciu świątyń katolickich na Syberii,
m.in. kościoła św. Anny w Jekaterinburgu. (Na początku 2001 r. potomkowie
Poklewskich z Polski i Szwecji byli w Jekaterinburgu na zaproszenie
muzeum i parafii św. Anny.)
Dyrektor muzeum Walery Ufimcew uważa, że urządzona wystawa
ma służyć odrodzeniu duchowości i pokazywać religijną i kulturową
różnorodność tradycji stolicy Uralu - Jekaterinburga. Sama możliwość
urządzenia wystawy o katolikach demonstruje, jakie przemiany zaszły
w rosyjskim społeczeństwie, które staje się coraz bardziej otwarte.
Pomóż w rozwoju naszego portalu