Działania wojenne drugiej wojny światowej zmusiły wielu Polaków
zamieszkałych na obszarach II Rzeczpospolitej do masowej migracji.
Wielu z nich przybyło na Zamojszczyznę, by tu szukać schronienia
i przetrwania. Już w pierwszych miesiącach okupacji hitlerowskiej
przybyli tu wysiedleni mieszkańcy z poznańskiego. Społeczeństwo Zamojszczyzny
przyjęło ich z wielką gościnnością. W akcję niesienia im pomocy zaangażowało
się wielu ludzi, w tym ordynat Jan Zamoyski i jego małżonka Róża.
Niektórzy poznaniacy po zakończeniu działań wojennych wrócili rodzinne
strony, ale byli tacy, którzy tu pozostali i ta ziemia stała się
ich małą Ojczyzną.
Zamojszczyzna stała się też miejscem przymusowego zamieszkania
dla wielu naszych rodaków, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia
wschodnich terenów dawnej Rzeczpospolitej. Najbardziej znaczącą grupę
stanowią dawni mieszkańcy Wołynia, czyli ziem, które należały do
powiatów: dubieńskiego, horocholskiego, kostopolskiego, kowelskiego,
krzemienieckiego, lubomelskiego, łuckiego, rówieńskiego, sarneńskiego,
włodzimierskiego, zdołbunowskiego. Pod względem administracji kościelnej
ziemie te należały do diecezji łuckiej. W okresie międzywojennym
na terenie województwa wołyńskiego mieszkało najwięcej ludności ukraińskiej
wyznania prawosławnego (ponad 70%). Drugą co do liczebności grupą
narodowościową byli Polacy (ok. 16,5%). Również znaczące miejsce
w składzie narodowościowym Wołynia stanowili Żydzi, których było
ok. 10 %. W miastach Żydzi stanowili zdecydowaną większość - 49,1%
. Na wsi było ich tylko 4,6%. Według danych z 1933 r. diecezję łucką
zamieszkiwało: 254 tys. wyznawców Kościoła rzymskokatolickiego (12,
2%), półtora miliona prawosławnych (72, 22%), 253 tys. wyznania mojżeszowego (
12,2%), 37 tys. ewangelików (1,7%); 11 tys. grekokatolików (0,5%)
i 23 400 osób należących do dwunastu grup wyznaniowych. Na terenie
diecezji łuckiej w 1939 r. było 167 parafii rzymskokatolickich. Do
wybuchu wojny wszystkie grupy narodowe i wyznaniowe żyły w zgodzie
i pokoju.
Tragedia mieszkańców Wołynia rozpoczęła się wraz z wkroczeniem
tu wojsk sowieckich w dniu 17 września 1939 r. Nowe władze eksmitowały
z zajmowanych pomieszczeń biskupa łuckiego Adolfa Szelążka, zlikwidowały
wszystkie klasztory męskie w liczbie 9 z 32 zakonnikami i 10 klasztorów
żeńskich z 215 siostrami i 9 nowicjuszkami. NKWD aresztowało księży,
wśród których był także prefekt szkół wołyńskich Stanisław Kobyłecki,
który po wojnie znalazł się w Lublinie i za moich czasów seminaryjnych
był spowiednikiem kleryków. Rozpoczęły się też masowe wywózki Polaków
na Sybir.
Po latach bp Szelążek atmosferę tamtych tragicznych dni
tak wspominał: "Pamiętnym zostanie rok 1939. Zbliżał się ten potworny
polip: ta chmura - niechmura swym przenikliwym dymem, trującym i
zgniłym, zalegała pół Polski. Jego macki natychmiast sięgnęły po
dusze dzieci, młodzieży. Na ulicach w szkołach, na mityngach podczas
niezliczonych uroczystości, zabaw, pochodów wmawiano w te dusze,
że Boga nie ma, że religia to kłamstwo, że księża mówią nieprawdę,
sami nie wierzą, tylko lud wyzyskują. Nauczyciele obowiązani byli
w swych wykładach walczyć przeciwko Bogu. Zakazywano uczniom, nauczycielstwu,
urzędnikom i funkcjonariuszom państwowym uczęszczania do kościołów.
Wśród uczniów szkół naznaczono punktatorów, których obowiązkiem było
notowanie kolegów uczęszczających do kościołów. Tworzono specjalne
zawodowe szkoły i kursy dla młodzieży wiejskiej i miejskiej. W nich
propagandę bezbożnictwa stawiano na pierwszym planie. Systematyczne
zebrania w domach prywatnych miały także szerzyć wśród ludzi niewiarę.
Wszyscy księża, z wyjątkiem zgrzybiałych starców, poddawani byli
długotrwałym, często ponawianym badaniom, równającym się torturom
moralnym, aby zmusić do porzucenia stanu duchownego i oddania się
na służbę komunizmowi". Przytaczam tę wypowiedź pasterza Kościoła
łuckiego także dla przypomnienia, że władze komunistyczne podobne
metody stosowały na Zamojszczyźnie i całej Polsce po roku 1945.
Zaczęły się też waśnie narodowościowe. Dawna mieszkanka
Beresteczka, gdzie 28 czerwca 1651 r. wojska polskie dowodzone przez
króla Jana Kazimierza odniosły zwycięstwo nad wojskami kozacko-tatarskimi
dowodzonymi przez Bohdana Chmielnickiego, tak wspomina okupację sowiecką: "
W 1939 r. wybuchła wojna, powstał popłoch, zaczęła narastać nienawiść
ukraińskich nacjonalistów i Żydów w stosunku do Polaków. Do sowieckiej
władzy dostali się biedni Żydzi i oni robili czystkę, zsyłali na
Sybir, podając NKWD nazwiska legionistów, rodziny oficerów, urzędników,
sędziów i innych. Również u władzy byli komuniści ukraińscy, którzy
mniej okazywali swoją nienawiść, nawet uprzedzali o wywózce. Ciężkie
były czasy, trzeba było się chować, uczyć i pracować, prześladowanie
sowieckie odczuwało się na każdym kroku, najbardziej w szkole. (...)
wywożono na Sybir ludzi wybranych: bogatych, legionistów, urzędników,
sędziów, rodziny oficerów i innych, nawet bogatych Żydów - kupców"
. Jednak był to dopiero początek gehenny mieszkańców Wołynia.
W czerwcu 1941 r. wkroczyły na jego tereny wojska niemieckie.
Między nacjonalistami a komunistami ukraińskimi dochodziło do krwawych
aktów zemsty. Niemcy rozstrzeliwali komunistów. Żydów umieszczali
w gettach, później wywozili do obozów koncentracyjnych lub mordowali
na miejscu. Po wkroczeniu Niemców wśród nacjonalistycznie nastawionych
Ukraińców dało się zauważyć coraz większą nienawiść do Polaków która
wydała bardzo gorzkie owoce. Według obliczeń znawców problematyki
na Wołyniu z rąk Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów oraz Ukraińskiej
Powstańczej Armii zginęło 50-70 tys. ludności polskiej, ok. 250 tys.
polskich obywateli pochodzenia żydowskiego i kilka tysięcy ludności
ukraińskiej. 100 tys. Polaków było zmuszonych opuścić swoje domostwa
i uciekać za Bug. Zostało zniszczone 2 tys. polskich wsi, kolonii
i osad. Niszczono wszystko, co było katolickie, a więc kościoły,
plebanie, cmentarze. To są tylko ogólne liczby i fakty. Dawni mieszkańcy
Wołynia mieszkający na Zamojszczyźnie do dzisiaj nie mogą zapomnieć
tragicznych szczegółów tamtych, pełnych okrucieństwa godzin, dni,
nocy, tygodni i miesięcy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu