Utworzenie infolinii ruchu hospicyjnego zapowiada Ogólnopolskie Forum Ruchu Hospicyjnego. Skupia ono 98 hospicjów z całego kraju. 12 stycznia br. przedstawiciele kilkudziesięciu z nich spotkali się w Łodzi. W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele 36 polskich ośrodków hospicyjnych. Przybył też pastor Leonard Lunn z pierwszego na świecie Hospicjum św. Krzysztofa w Londynie.
Zapotrzebowanie na pomoc hospicyjną jest w Polsce ogromne.
Tylko w 1999 r. zmarło 380 tys. osób, z czego 320 tys. na choroby
przewlekłe (w tym 80 tys. na choroby nowotworowe). "Opieka hospicyjna
potrzebna jest nie tylko chorym, ale także ich rodzinom" - stwierdza
szefowa Forum, Jolanta Stokłosa.
Ruch hospicyjny rozwija się głównie dzięki wolontariuszom.
Tylko w łódzkim zespole domowej opieki hospicyjnej Caritas pracuje
ich 30. Wspierają ich etatowi lekarze i pielęgniarki (w sumie 6
osób). Opieka jest całodobowa. "Jednorazowo zajmujemy się 15-25 osobami.
W ubiegłym roku objęliśmy opieką 106 chorych" - mówi koordynator
zespołu, dr Zofia Pawlak.
Na terenie Polski działa w tej chwili 98 hospicjów; 61
z nich prowadzonych jest przez stowarzyszenia świeckie, 32 - przez
Kościół (w tym 10 przez Caritas), a 5 - nie posiada osobowości prawnej. "
Ruch hospicyjny najlepiej rozwinięty jest na Śląsku. Działa tam 21
hospicjów. Białe plamy to przede wszystkim Opolskie. Jest tam tylko
hospicjum prowadzone przez Caritas" - mówi J. Stokłosa. Opieka hospicyjna
prowadzona jest w trzech podstawowych formach: domowej (76 hospicjów),
stacjonarnej (27 hospicjów) i dziennej (7 oddziałów). W województwie
łódzkim działa 8 hospicyjnych stowarzyszeń świeckich, 2 kościelne
oraz 1 Caritas.
"Szczególnie zależy nam na zespołach domowych. Wolontariusze
opiekują się chorymi terminalnie w ich miejscu zamieszkania. Dzięki
temu pacjenci przeżywają ostatnie dni swego życia wśród bliskich
ludzi, zwierząt i przedmiotów" - podkreśla szefowa Forum. "Pomagamy
nie tylko chorym, ale także rodzinie. I to nie tylko za życia, ale
i w okresie żałoby. Przy wielu hospicjach istnieją grupy rodzin osieroconych"
- mówi Teresa Trzeciak, prezes Stowarzyszenia "Hospicjum" w Katowicach.
Opieka nad chorymi oparta jest na wartościach chrześcijańskich.
Nic dziwnego. Cały ruch zrodził się z inspiracji chrześcijańskich.
Jego inicjatorką jest Dame Cicely Saunders, założycielka pierwszego
w świecie nowoczesnego Hospicjum św. Krzysztofa w Londynie (1947
r.). W Polsce pierwszy zespół hospicyjny powstał w Krakowie w 1975
r., przy kościele Arka Pana w Nowej Hucie. Jego inicjatorami byli
red. Halina Bortnowska i ks. Józef Gorzelany.
"Nasz zespół hospicyjny wspierany jest przez grupę modlitewną,
która zbiera się co tydzień. Co dwa miesiące spotykamy się z rodzinami
osieroconymi na wspólnej Mszy św. Odbyliśmy też pielgrzymki: na Jasną
Górę i do Lichenia" - mówi dr Pawlak.
Ważną rolę odgrywają hospicja także po śmierci chorego.
Zwłaszcza gdy rodzic osierocił dziecko. "Odejście rodzica, szczególnie
matki, jest dla dziecka wielkim przeżyciem. Nie zawsze radzi sobie
ono z tym problemem. My pomagamy nie tylko przez rozmowę, ale głównie
przez kontakt na co dzień. Rozmawiamy z nauczycielami, przygotowujemy
do I Komunii św., organizujemy św. Mikołaja, Boże Narodzenie, kolonie"
- mówi T. Trzeciak.
W tym roku Forum chce rozpropagować idee wolontariatu
hospicyjnego. "Hospicjum to nie jest żaden twór, ale ludzie, którzy
chcą nieść pomoc osobom odchodzącym" - podkreśla J. Stokłosa. Wolontariuszem
można być z powołania, ale nie może się to obyć bez szkolenia. W
większości hospicjów prowadzone są specjalne kursy. "Spośród osób,
które zgłaszają się jako wolontariusze, zostaje trzecia lub czwarta
część. Większość nie wie, co ich tak naprawdę czeka" - mówi prof.
Krystyna de Walden-Gałuszko, krajowy konsultant medycyny paliatywnej. "
Pierwszym warunkiem przyjęcia wolontariusza powinna być rozmowa wstępna.
Wyniknie z niej, jaki jest stosunek kandydata do śmierci, choroby
czy cierpienia. Czasem przychodzą ludzie, którzy niedawno stracili
kogoś bliskiego i chcą pomóc innym. Odradzamy im i zapraszamy za
kilka lat. Świeżych ran nie można rozdrapywać" - podkreśla. Jej zdaniem,
wolontariuszem może być też osoba niewierząca. "Ale trzeba to powiedzieć
otwarcie - i w hospicjum, i choremu. Nigdy nie wiadomo, kiedy padnie
to najważniejsze pytanie" - mówi prof. Gałuszko.
W ciągu ostatnich 10 lat wiele się zmieniło w świadomości
Polaków, jeśli chodzi o nastawienie do pracy hospicjów. "Już nie
jesteśmy postrzegani jako ci, którzy przychodzą w charakterze aniołów
śmierci, z którymi łączy się coś, co się kończy" - podkreśla T. Trzeciak.
Ale to nie wystarcza. Dlatego J. Stokłosa zapowiada uruchomienie
w tym roku specjalnej infolinii. Będzie utworzona w Krakowie (tam
działa sekretariat Forum). "Mogliby z niej korzystać wszyscy zainteresowani
wolontariatem w działających hospicjach i tworzeniem nowych placówek.
Szczególnie w mniejszych miejscowościach i w regionach, gdzie jest
mało tego typu punktów" - wyjaśnia. Dzięki infolinii chętni dowiedzieliby
się wszystkiego o hospicjach i dostaliby niezbędne materiały.
"U fundamentów tej wielkiej misji nie ma nic innego,
jak tylko miłość" - podkreśla abp Władysław Ziółek, przewodniczący
Episkopatu Polski ds. służby zdrowia. "Nie wyobrażam sobie hospicyjnej
posługi bez miłości. Nawet tam, gdzie są pracownicy, którzy dostają
za swoją pracę pieniądze. Jeśli nie byłoby człowieka o ukształtowanym
człowieczeństwie, jeśli nie byłoby serca otwartego na ludzkie cierpienie,
wszystko byłoby zwykłym zawodem, zadaniem. A przecież wiemy, że najdoskonalsze
aparaty medyczne nie zastąpią nigdy człowieka" - mówi abp Ziółek.
Pomóż w rozwoju naszego portalu