WACŁAW GRZYBOWSKI: - W czasie pielgrzymki do Polski w 1997 r. Ojciec Święty dokonał konsekracji sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach...
EUGENIUSZ MRÓZ: - W ostatnim dniu gościny w Tatrach,
w sobotę 7 czerwca, Ojciec Święty udał się rano do sanktuarium Matki
Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach, aby w 80. rocznicę objawień dokonać
konsekracji tej świątyni. Kościół zbudowany został jako wotum dziękczynne
za cudowne ocalenie życia Papieża po zamachu na Placu św. Piotra
- 13 maja 1981 r.
Mimo deszczowej pogody na trasie przejazdu, strzeżonej
przez harcerzy i służby kościelne, z wielkim entuzjazmem pozdrawiały
Ojca Świętego wiwatujące tłumy. Przed sanktuarium powitały swego
Bacę kapele góralskie i orkiestry. Śpiewy liturgiczne wykonał chór "
Adoramus" z Rdzawki oraz schola sióstr nazaretanek.
Nie może się żadna góralska uroczystość obejść bez góralskiego
śpiewu. Nawet czekając na Papieża w sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej
na Krzeptówkach, górale przy wtórze kapeli śpiewali.
W drzwiach kościoła górale przywitali Jana Pawła II staropolskim
zwyczajem - chlebem i solą, a chór - hymnem Gaude Mater Polonia.
W homilii wygłoszonej na Krzeptówkach Ojciec Święty powiedział: "
Razem z Wami pragnę jeszcze raz podziękować Pani Fatimskiej za dar
ocalonego życia, podobnie jak to uczyniłem w Fatimie przed piętnastu
laty. Wszystkim dziękuję za tę świątynię. Zawiera ona Waszą miłość
do Kościoła i Papieża".
- Po opuszczeniu Krzeptówek Ojciec Święty nawiedził parafię pw. Najświętszej Rodziny...
- To najstarsza parafia Zakopanego, obchodząca jubileusz
150-lecia istnienia. Obecny monumentalny kościół znajduje się przy
Krupówkach. Powstał z końcem XIX wieku z inicjatywy ks. Józefa Stolarczyka,
nazywanego apostołem Zakopanego. Wiele elementów wystroju tego kościoła,
m.in. witraże, konfesjonały, zaprojektował Stanisław Witkiewicz.
W kościele powitało Ojca Świętego ponad 500 dzieci, które
z pełnym przejęciem i wzruszeniem zaśpiewały.
Siedzące w XIX-wiecznych ławkach, projektu Stanisława
Witkiewicza, maluchy wspinały się podekscytowane na palce i podskakiwały,
aby lepiej widzieć ukochanego Gościa.
- Niestety, Ojciec Święty musiał pożegnać się z Tatrami...
- Na dziedzińcu Księżówki orkiestra dęta ze Skały
zagrała na zakończenie melodię: Jak długo na Wawelu, a z dala dochodził
pożegnalny dźwięk dzwonów kościelnych. Orszak papieski ruszył w kierunku
Kościeliska, przez Gubałówkę, Ząb, Bustryk, Sierockie, Bańską Wyżną
i Maruszynę. I znowu jak na wszystkich trasach, tak i tu, do Ludźmierza
- tłumy. Żegnały Ojca Świętego całe parafie, rodziny, szkoły, matki
z dziećmi na rękach, gazdowie na kolanach, chorzy na wózkach. A napisy
w treści jakby smutne: "Zostańcie z Bogiem, Ojcze Święty".
W drodze do Ludźmierza Papież ze wzruszeniem podziwiał
świetnie tego dnia widoczną panoramę Tatr, Gorców i Beskidów.
- Jak wyglądało spotkanie w Ludźmierzu - u Gaździny Podhala?
- Na Podhalu szczególną czcią otaczana jest Matka
Boska Ludźmierska.
Figurkę Gaździny Podhala koronował 15 sierpnia 1963 r.
Prymas Tysiąclecia - kard. Stefan Wyszyński. Jest to rzeźba gotycka,
której rodowód sięga 1400 r. W Ludźmierzu, w małym dworku, urodził
się w 1865 r. poeta i prozaik Kazimierz Przerwa-Tetmajer, jeden z
czołowych przedstawicieli okresu Młodej Polski, autor cyklu opowiadań
Na skalnym Podhalu, powieści Legenda Tatr. Zmarł w 1940 r. w Warszawie,
ale dzięki długotrwałym staraniom Związku Podhalan prochy tego syna
gór spoczęły w czerwcu 1986 r. na Pęksowym Brzysku, starym cmentarzu
Zakopanego, uchodzącym za Cmentarz Zasłużonych.
Na błoniach przylegających do sanktuarium w Ludźmierzu
zgromadziło się ponad 200 tys. pielgrzymów, którzy wyrażali swoją
radość z pobytu Papieża na ich ziemi, powtarzając wielokrotnie z
wiarą: "Ty jesteś Piotrem".
Na podium ołtarza wśród tysiąca biało-żółtych kwiatów
stała figura Gaździny Podhala - Matki Bożej Ludźmierskiej. Jan Paweł
II przewodniczył modlitwie różańcowej, a następnie odmówił Litanię
Loretańską. Pozdrowił Stowarzyszenie Rodzin Wielodzietnych, które
przybyło do Ludźmierza, aby zawierzyć Maryi swoje życie.
W Ludźmierzu Baca Podhala otrzymał w darze kopię berła,
które ma w dłoni Gaździna Podhala. Było to nawiązanie do wydarzenia
z 1963 r., gdy podczas uroczystości koronacji figury Matki Bożej
Ludźmierskiej ówczesny biskup krakowski Karol Wojtyła zdążył pochwycić
berło, które wypadło Jej z dłoni. Zdarzenie to odczytywano jako znak
zapowiadający wielką godność dla bp. Karola Wojtyły.
Górale nie chcieli wypuścić Papieża z Podhala. Ogniście
skandowali: "Zostań z nami!" Papież podpowiedział inne hasło: "Chodź
na Turbacz, widać go stąd!" Następnie odśpiewali mu: Góralu, czy
Ci nie żal... "Zapaliły się serca Podhalan" - jak wcześniej powiedział
kard. Franciszek Macharski w przemówieniu pod Wielką Krokwią.
Tuż przed odlotem Jana Pawła II helikopterem do Krakowa
zerwała się krótka, ale bardzo silna ulewa, po której na niebie pojawiła
się tęcza. Tak Podhale żegnało swego "Białego Papieża", swego umiłowanego,
wiernego Bacę.
Trzeba powiedzieć, że nie tylko Beskidy, Gorce, Pieniny,
Tatry, Bieszczady zdeptał Karol Wojtyła, bo jako Papież Jan Paweł
II przemierzał też Alpy, Dolomity, Apeniny.
CDN.
Pomóż w rozwoju naszego portalu