Reklama

Katechezy o Psalmach i Hymnach (27)

Tęsknota za Bogiem i Jego świątynią

Niedziela Ogólnopolska 4/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ps 42 [41] 2-3, 11-12 - z Jutrzni na poniedziałek II tygodnia

1. Spragniona łania wydaje okrzyk lamentu na wyschniętej pustyni, pragnąc ożywczej wody ze źródła. Ten wspaniały obraz otwiera Psalm 42 [41], który przed chwilą został odśpiewany. Możemy w nim widzieć jakby symbol głębokiej duchowości tej kompozycji, prawdziwy klejnot wiary i poezji. Istotnie, według badaczy Psałterza, Psalm ten jest ściśle związany z następnym Psalmem, z Ps 43 [42], od którego został odłączony, gdy Psalmy zostały uporządkowane, aby stać się modlitwą Ludu Bożego. Oba Psalmy, oprócz tego, że mają wspólny temat, rozbrzmiewają tą samą antyfoną: "Czemu jesteś zgnębiona, moja duszo, i czemu jęczysz we mnie? Ufaj Bogu, bo jeszcze Go będę wysławiać: Zbawienie mego oblicza i mojego Boga" (Ps 42 [41], 6. 12; 43, 5). To wezwanie, powtórzone dwa razy w naszym Psalmie, oraz trzeci raz w Psalmie następnym, jest zaproszeniem, które modlący się kieruje do siebie samego, aby odrzucić zniechęcenie, przez ufność do Boga, który z pewnością objawi się na nowo jako Zbawiciel.
2. Powróćmy jednak do początkowego obrazu Psalmu, który dobrze byłoby medytować z podkładem muzycznym śpiewu gregoriańskiego lub takiego arcydzieła polifonicznego, jakim jest Sicut cervus Pierluigiego Palestriny. Spragniona łania jest symbolem modlącego się, który całym sobą, ciałem i duszą, dąży ku Panu odczuwanemu jako daleki, a zarazem bardzo potrzebny: "Dusza moja pragnie Boga, Boga żywego" (Ps 42 [ 41], 3). W języku hebrajskim jedno słowo, nefesh, wskazuje jednocześnie " duszę" i "gardło". Możemy zatem powiedzieć, że dusza i ciało modlącego się są zaangażowane w fundamentalne, spontaniczne i egzystencjalne pragnienie Boga (por. Ps 63 [62], 2). Nie bez przyczyny istnieje długa tradycja, która opisuje modlitwę jako "oddech": Jest ona fundamentalna i konieczna, jako życiowy oddech.
Orygenes, wielki pisarz chrześcijański III wieku, udowadniał , że poszukiwanie Boga przez człowieka jest dziełem, które nigdy się nie kończy, gdyż postęp jest zawsze możliwy i konieczny. W jednej z homilii na temat Księgi Liczb pisze on: "Ci, którzy przemierzają drogę poszukiwania mądrości Boga, nie budują trwałych domów, ale przenośne namioty, gdyż żyją w nieustannej wędrówce, i im większy czynią postęp, tym większa otwiera się przed nimi droga, ukazując horyzont ginący w bezmiarze"
(Omelia XVII, In Numeros, GCS VII, 159-160).
3. Spróbujmy teraz zrozumieć wątek tego błagania, które można podzielić na trzy części. Dwie z nich zawiera nasz Psalm, zaś trzecia znajduje się w sukcesywnym Psalmie 43 [42], który w przyszłości będziemy rozważać. Pierwsza część (por. Ps 42 [41], 2-6) wyraża głęboką nostalgię, która rodzi się ze wspomnienia szczęśliwej przeszłości, pełnej pięknych celebracji liturgicznych, obecnie niemożliwych: " Gdy wspominam o tym, rozrzewnia się dusza moja we mnie, ponieważ wstępowałem do przedziwnego namiotu, wśród głosów radości i dziękczynienia w świątecznym orszaku" (Ps 42 [41], 5).
"Dom Boga, ze swoją liturgią, jest świątynią w Jerozolimie, do którego pielgrzymował wierzący, ale również mieszkaniem Boga, " źródła wody żywej", jak mówi Jeremiasz (Jr 2, 13). Teraz jedyną wodą jest woda łez (por. Ps 42 [41], 4), gdyż daleko jest źródło życia. Uroczysta modlitwa z przeszłości, wznoszona do Pana podczas kultu w świątyni, zastąpiona jest obecnie płaczem, lamentem i błaganiem.
4. Obecna sytuacja, niestety, jest smutna i przeciwna radosnej i spokojnej przeszłości. Psalmista znajduje się teraz daleko od Syjonu: otacza go horyzont Galilei, północnego regionu Ziemi Świętej, co sugeruje wspomnienie o źródłach Jordanu u stóp Hermonu, skąd wypływa ta rzeka, oraz o innej, nieznanej nam górze Mizar (Ps 42 [41], 7) . Jesteśmy zatem w miejscu, gdzie znajdują się bramy Jordanu, wodospady, skąd rozpoczyna się bieg rzeki, która przemierza całą Ziemię Obiecaną. Wody te jednak nie są ożywiające jak wody Syjonu. W oczach Psalmisty są one podobne do chaotycznych wód potopu, które niosą zniszczenie. Odczuwa on, że spadają w dół jak gwałtowny potok, który niszczy życie: " Wszystkie Twe nurty i fale nade mną się przewalają" (Ps 42 [41], 8). W Biblii chaos i zło oraz Boży sąd są przedstawiane jako potop, który przynosi zniszczenie i śmierć (por. Rdz 5, 6-8; Ps 69 [68], 2-3 ).
5. Ten wylew wód ma następnie znaczenie symboliczne: są to przewrotni przeciwnicy modlącego się, może nawet poganie, którzy mieszkają w tym regionie, dokąd wierzący został odesłany. Poniżają oni sprawiedliwego i wyśmiewają jego wiarę, ironicznie wołając: " Gdzie jest twój Bóg?" (Ps 42 [41], 11; por. 42 [41], 4). Zwraca się on do Boga z gorzkim pytaniem: "Czemu zapominasz o mnie?" (Ps 42 [ 41], 10). Owo "czemu?", skierowane do Pana, które wydaje się być nieobecne w dniu próby, jest charakterystyczne dla biblijnych błagań.
Wobec tych wyschniętych warg, które krzyczą, wobec niespokojnej duszy, wobec tego oblicza, które ma być zanurzone w morzu błota, czyż Bóg może pozostać niemy? Z pewnością nie! Modlący się ożywiany jest na nowo nadzieją (por. Ps 42 [41], 6. 12). Trzeci fragment, który znajdujemy w Psalmie 43 [42], 1-4), będzie ufnym wezwaniem skierowanym do Boga (Ps 43 [42], 1-4), zawierającym radosny okrzyk: " Przystąpię do ołtarza Bożego, do Boga, który jest moim weselem".
Jan Paweł II - papież

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zatrzymajmy się dziś i mocno przyjmijmy krzyż naszego życia

2024-04-15 13:31

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 15, 18-21.

Sobota, 4 maja. Wspomnienie św. Floriana, męczennika

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Rzeszowskie spotkania maryjne

2024-05-03 21:00

Irena Markowicz

Pani Rzeszowska na osiedlu Staroniwa

Pani Rzeszowska na osiedlu Staroniwa

W maju, miesiącu przesiąkniętym wdzięcznością do naszej Matki w Niebie łatwiej też

odnajdujemy ślady jej obecności w naszym otoczeniu. Kamienna figura Pani Rzeszowa na osiedlu Staroniwa, bliźniaczo podobna do tej, która objawiła się Jakubowi Ado w 1513 na gruszy w ogrodzie bernardyńskim...

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję