„Młodzi ludzie chcą się podzielić wiedzą, którą zdobyli podczas zajęć nadobowiązkowych. Wybór religii na maturze jest do tego okazją” – odpowiedział dziś w rozmowie z KAI bp Marek Mendyk. Przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski wyraził nadzieję, że kiedyś strona rządowa zmieni zdanie w tej kwestii.
Dziś rano w "Kontrwywiadzie RMF FM" minister administracji i cyfryzacji Michał Boni wyraził opinię, że religia - jego zdaniem - nie powinna być przedmiotem maturalnym. - My mówimy, że nie ma ku temu żadnych przesłanek prawnych. Religia to nie religioznawstwo i uważamy, iż nie powinno być na maturze religii, ale kolejne argumenty prawne będziemy przedstawiali na następnych posiedzeniach – powiedział szef MAiC.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
O komentarz do słów min. Boniego KAI poprosiła bp. Marka Mendyka, przewodniczącego Komisji Episkopatu Polski ds. Wychowania Katolickiego.
„Nauczanie religii wpisuje się w program nauczania szkolnego, istnieje podstawa programowa tego nauczania. Od dwunastu lat uczniowie chodzą na religię: od przedszkola aż do matury. Dlaczego ucząc się, zdobywając pewnego rodzaju wiedzę, nie mogliby się tym podzielić?” – uważa bp Mendyk.
Reklama
Zwłaszcza, że – jak argumentuje bp. Mendyk - są uczniowie, którzy wymagają od siebie więcej niż wymaga program nauczania religii. - Uczą się nowego języka, zdobywają nową wiedzę, rozwijają swoje zdolności w kierunku teologicznym. Dlaczego nie mogliby tego wykorzystać, wybierając religię na maturze? – pyta bp Mendyk.
Jak dodał, nie jest to żaden kaprys strony kościelnej. - Domagają się tego od dawna laureaci Olimpiady Teologii Katolickiej. Nie upominamy się o nic nadzwyczajnego ponad to, co nam gwarantuje konstytucja i co nam zapewnia konkordat – tłumaczy przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego.
Status nauczania religii w szkole publicznej regulują: Konstytucja RP, Konkordat między Stolicą Apostolską a Rzeczpospolitą Polską, ustawa o systemie oświaty z 7 września 1991 r., rozporządzenie ministra edukacji narodowej w sprawie warunków i sposobu organizowania lekcji religii w publicznych przedszkolach i szkołach z 14 kwietnia 1992 r. wraz z nowelizacjami oraz porozumienie między ministrem edukacji narodowej i Konferencją Episkopatu Polski w sprawie kwalifikacji nauczycieli religii z 6 września 2000 r.
Latem MEN zaskakująco poinformował, że religia nie może przedmiotem maturalnym, pomimo, że taka możliwość istnieje w wielu demokratycznych państwa Europy. Argumentowano, że nauczanie religii w szkołach odbywa się na podstawie programów nauczania opracowanych i zatwierdzonych przez Kościoły i związki wyznaniowe. Są one przedstawiane ministrowi edukacji narodowej do wiadomości, nie ma on wpływu na zawarte w nich treści. Natomiast egzamin maturalny jest przeprowadzany na podstawie programu nauczania ustalonego przez ministra edukacji narodowej.
Reklama
"Uważamy, że skoro religia jest przedmiotem szkolnym nauczanym przez dwanaście lat, to co stoi na przeszkodzie, by uczniom, którzy chcą zdawać religię jako przedmiot dodatkowy" - komentował stanowisko MEN ks. prof. Piotr Tomasik z Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski.
MEN argumentowało, że uczelnia może przeprowadzić dodatkowy egzamin wstępny, jeżeli wynika to m.in. z potrzeby sprawdzenia szczególnych predyspozycji do podejmowania studiów na danym kierunku (egzaminy wstępne nie mogą dotyczyć przedmiotów objętych egzaminem maturalnym). Ten stan prawny obowiązuje od 1 października 2011.
„Tak, my to wiemy, ale nie chodzi tylko o to, by oni dostawali się na teologię na uczelniach wyższych. Taka możliwość istnieje. Młodzi ludzie chcą się podzielić wiedzą, którą zdobyli podczas zajęć dodatkowych, nadobowiązkowych. Wybór religii na maturze jest do tego okazją” – odpowiedział dziś w rozmowie z KAI bp Mendyk.
I przypomniał, że kilka lat temu rozgorzała dyskusja na temat kwalifikacji wymaganych od nauczycieli religii. – Państwo miało swoje wymagania, my jako strona kościelna staraliśmy się je spełnić, i spełniliśmy je. Powstało porozumienie pomiędzy Konferencją Episkopatu Polski a Ministerstwem Edukacji Narodowej – powiedział. „Był taki czas, gdy wszystkie warunki były już spełnione. W 2010 r. można było wpisać religię jako przedmiot maturalny do wyboru. I nagle jedna decyzja i wszystko się rozsypało. Decyzja tylko polityczna” – dodał bp Mendyk.
Reklama
Inną kwestią sporną było wliczanie oceny z religii do średniej ocen na świadectwie. – Były głosy za i przeciw. Były też rzeczowe argumenty, że skoro uczeń wykonuje jakąś pracę, to dlaczego nie zauważa się jego wysiłku? Nawet Trybunał Konstytucyjny wypowiedział się w tej kwestii, orzekając, że nie ma żadnych przeciwwskazań – przypomniał bp Mendyk. – Myślę, że tak samo jest teraz z maturą. Może na dzisiaj któraś ze stron nie jest gotowa na to - od strony mentalnej – by to wprowadzić – uważa.
„Mamy świadomość, że zmieniają się wymogi prawa oświatowego, Jesteśmy w stanie jako strona kościelna usiąść, rozmawiać i to, co możliwe – wypełnić” – stwierdził bp Mendyk. Jak dodał, za każdym razem od 2006 r., gdy pojawiały się wątpliwości w kwestii statusu religii w szkole, strona kościelna starała się takie problemy rozwiązywać. – A teraz pojawia się argumentacja „ja uważam, że nie” – dodał z ubolewaniem.
„Każdy resort rządowy jest w służbie wobec tych, którzy mają pewne oczekiwania. Jeśli młodzi ludzie chcą się wykazać wiedzą z religii, to dlaczego im się to uniemożliwia? To nie jest żaden przywilej. Gwarantuje im to konkordat” – podkreślił bp Mendyk.
Zdaniem bp. Mendyka, nie można jednak tracić nadziei, że strona rządowa kiedyś zmieni swoje nieprzejednane stanowisko w kwestii religii na maturze i – generalnie – co jej statusu w nauczaniu szkolnym. - Do pewnych decyzji strony dojrzewają – dodał przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego.