"Kilkuletnie starania ludzi doceniających wagę problemu dały
pierwszy efekt. Bibliografia Zawartości Czasopism tworzona przez
Instytut Bibliografii Biblioteki Narodowej została poszerzona o tytuły
tygodników bliższych myśli konserwatywnej, narodowej, chrześcijańskiej.
Można oczekiwać, iż wprowadzenie nowych tytułów prasowych i sięganie
po publikacje tam zawarte, przywróci w jakimś stopniu równowagę w
opisywaniu i ocenianiu zjawisk, ale dopiero stworzenie odrębnych,
wyraźnych, haseł może realnie usprawnić poszukiwania źródeł. Wybór
zagadnień i autorów do selektywnego z konieczności odnotowania wydaje
się być sprawą kluczową. (...) Uwarunkowania personalne, etatowe,
finansowe dla doskonalenia narodowej bazy danych, w tym uzupełniania
dotychczasowej (elektronicznej) o publikacje z lat poprzednich, niewątpliwie
występują. To jednak, mimo wszystko, sprawy drugorzędne. Trudno sobie
wyobrazić, aby Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Komitet
Badań Naukowych nie miały możliwości wysupłania więcej złotówek na
tak fundamentalną działalność. Jeszcze trudniej byłoby przyjąć, iż
w umysłach decydentów nie funkcjonuje świadomość wagi problemu".
Tak pisałem w artykule dotyczącym Bibliografii w jednym
z ubiegłorocznych numerów Niedzieli (44/01). A jednak... Informacja
od p. dr Jadwigi Sadowskiej, kierującej Instytutem Bibliografii,
jest jednoznaczna. Bibliografia Zawartości Czasopism będzie zredukowana: "
Decyzja ta została podjęta przez Dyrekcję i Kolegium Dyrekcyjne BN
i będzie realizowana od 1 stycznia 2002 r. (...). Decyzja ta dotyczy
rezygnacji z rejestrowania gazet i tygodników. Wszelkie inne: dwutygodniki,
miesięczniki, dwumiesięczniki, kwartalniki, półroczniki i roczniki
będą. Z wyjątkiem czasopism popularnych i poradników, których nie
rejestrowaliśmy również w przeszłości".
Poprzednio wyrażałem obawę: "Jeżeli pozbawimy się rzetelnej,
czytelnej, powszechnie dostępnej informacji o źródłach, zostanie
nam trud mitrężenia czasu, sięganie do ujęć nacechowanych subiektywizmem
lub powierzchowność. Co przeważy? Nietrudna to prognoza, gdy obserwuje
się potężniejące grono dzisiejszych niedouczonych, napuszonych odkrywców
półprawd, ćwierćprawd, nibyprawd. A społeczeństwo karmione byle jaką
strawą informacyjną musi podupadać kondycyjnie. I nikt na tym nie
wygra - point de reveries Messieurs et Mesdames!".
Co zostawimy po sobie w archiwach narodowej informacji?
Czy kogoś takie "drobiazgi", gdy "płoną lasy", interesują?
Pomóż w rozwoju naszego portalu